'...Widziałem dzisiaj Twój głos
nie ma nikogo jak Ty...' ~Jamal - Peron
Parsknęła
śmiechem czując jak muska jej kark. Objął ją w pasie
przyciągając do siebie.
- Michał – jęknęła
- No co?
Przestań wreszcie coś robić – rzucił. Zadrżała czując jak
przesuwa ręce w górę zsuwając z niej koszulkę.
- Muszę dbać
o ciebie – odparła odwracając głowę. Spojrzał na nią z
zaciekawieniem. Oderwał się od niej z niechęcią.
- Więc odłóż
ten nóż i zadbaj – mruknął. Zaśmiała się zerkając na niego
z zaciekawieniem. Poczuła jak wsuwa dłonie do tylnych kieszeni jej
spodenek i delikatnie zaciska je.
- I będziesz marudził, że
głodujesz całe dnie – rzuciła starając się zignorować jego
dłonie. Zaśmiał się całując ją.
- Zdecydowanie od twojej
kuchni wolę ciebie – oznajmił. Westchnęła zadowolona
przymykając oczy.
- To akurat wiem – szepnęła – Ale o ile
mi się wydaję, za pół godziny powinieneś pojechać po Olkę –
dodała.
- Nie. Aśka chce żebym zajął się małą w przyszły
weekend – oznajmił – Więc dzisiaj jesteś skazana tylko na mnie
– dodał. Zaśmiała się czując jak wysuwa z jej dłoni nóż i
odkłada go na bok. Powoli odwrócił ją w swoim kierunku.
-
Przyznaj, że sam to zaplanowałeś – rzuciła. Zerknął na nią z
rozbawieniem.
- Nie – pokręcił głową. Uniosła brew.
Zadrżała czując jak muska jej szyję. Wiedział co ma zrobić by
roztopiła się zupełnie. Doskonale ją znał. Oplotła jego szyję
ramionami gdy wpił się w jej usta.
- Jak tak dalej pójdzie
przerobię z tobą całą Kamasutrę – jęknęła co on skwitował
tylko zawadiackim uśmiechem.
- Do tego zmierzam – poczuła jak
odrywa się od ziemi. Uwielbiała w nim absolutnie każdą rzecz.
Nawet tą najbardziej złośliwą. Nawet najbardziej dziwną. Bo w
sumie tęskniła za takimi dniami. Gdy zamknięci w mieszkaniu zdani
byli tylko na siebie. Gdy po prostu chcieli spędzić dzień tylko ze
sobą. Jęknęła zadowolona. Tęskniła za tymi dniami gdy
nadrabiali całe tygodnie przeplatane mijanką. Ona wracała, on
wychodził.
~*~
Zadrżała czując jak do jego dłoni, muskających
jej plecy dołączyły jego usta. Musiała przyznać, że potrafił
być delikatny.
- Jesteś niemoralny – westchnęła zamykając
oczy.
- Oczywiście. Ale to tylko i wyłącznie twoja wina –
zamruczał gładząc skórę na jej plecach. Zaśmiała się.
-
Ja? - rzuciła zaskoczona
- Dokładnie
- Ciekawe czemu –
burknęła
- Bo jesteś zbyt pociągająca, żebym spokojnie mógł
od ciebie się oderwać – rzucił całując jej kark. Poczuł jak
wszystkie jej mięśnie napięły się. Tęsknił już za takimi
dniami, gdy zostawali sami dla siebie. Nadrabiali wszystko. Tęsknił
za jej obecnością. Uwielbiał przecież ją całkowicie. I nawet to
jak na niego wrzeszczy gdy zostawia nienaruszoną torbę po treningu.
I nawet gdy gada sama do siebie. Uśmiechnął się pod nosem słysząc
jak jęknęła z zadowoleniem. Czuł się nad wyraz spokojnie. Nie
będzie miał jej nigdy dosyć. Zerknął na nią jak zaciska palce
na pościeli. Ale absolutnie był zadowolony.
~*~
Wyciągnęła się
wygodniej na kanapie opierając nogi na jego. Spojrzał na nią z
zaskoczeniem. Wtuliła się w niego obejmując w pasie. Zerknęła na
ekran telewizora czując jak ogarnia ją zmęczenie.
- Śpisz? -
usłyszała
- Prawie – jęknęła – Wymęczyłeś mnie –
dodała. Zaśmiał się zerkając na nią.
- Skąd ci się to
wzięło? - uniósł wzrok. Westchnęła ziewając
- A tak –
szepnęła
- Kochanie – spojrzał na nią. Podniosła głową.
-
Co powiesz na wycieczkę do Kościan? - uniosła powieki zerkając na
niego. Uśmiechnął się.
- Kiedy? - wyprostowała się.
- No
nie wiem. Na pewno jeszcze w tym miesiącu – szepnął. Zerknęła
na niego. Tak, obiecała mu przecież. Że kiedyś z nim pojedzie.
Ale teraz ta informacja była zaskakująca. Bała się. Ale skoro...
Zagryzła wargę. Wtuliła się w niego ponownie.
- Obiecałam ci
– rzuciła. I tak jakiekolwiek odmawianie nie wchodziło w rachubę.
Michał jak się zaparł był gorszy niż Magda. Ona przynajmniej po
kilkunastu godzinach była w stanie odpuścić. Ale nie Misiek. Ten
jak się nakręcił to nic nie mogło go odwieść od tego pomysłu.
- Nie o to chodzi. Czy ty chcesz – odparł
- Michał. Nie
chcę ale wiem, że nie ustąpisz. I tak mnie to czeka więc... -
podniosła wzrok patrząc na niego. Spojrzał na nią z
zaciekawieniem.
~*~
Uśmiechnęła się słysząc dziecięcy śmiech
dochodzący z salonu. Rozróżniła śmiech Agaty i Oliwki. Domyśliła
się, że Michał jest już na hali więc z dziewczynkami jest Magda.
Weszła do środka. Jurecka spojrzała na nią.
- Cześć –
rzuciła odsuwając się od zlewu. Klara uśmiechnęła się szeroko.
Trochę stresowała się, gdy Oliwia miała zostać tu na weekend.
Ale wiedziała, że dla Michała to cały świat. Skupiał się wtedy
tylko na córce. Nie była zazdrosna. To było naturalne. Bardziej
była pod wrażeniem, że Aśka nie zabrania mu spotykania się z
nią. A sam Jurecki cieszył się jak małe dziecko.
- Co ty
robisz? - zdziwiła się
- Z dziewczynami robiłyśmy kanapki i
niezły bajzel się z tego zrobił – wyjaśniła. Klara roześmiała
się odstawiając zakupy na stół. Usłyszała tupot małych stóp.
- Klara! - Agata na jej widok szeroko uśmiechnęła się.
-
Aga, co ja mówiłam – Magda zwróciła się do córki z karcącą
minom. Mała Jurecka spojrzała na nią wsuwając ręce do kieszeni
spodni.
- Ale Oliwka mówi tak do niej – rzuciła. Magda
wywróciła oczami.
- Tłumaczyłam ci. Że Oliwka to nie to samo
co ty – wyjaśniła brunetka. Po chwili pojawiła się również
Oliwia. Na widok Klary uśmiechnęła się szeroko. Przytuliła się
do jej nóg.
- Klara – dodała. Agata spojrzała na mamę z
triumfem w oczach i również wkleiła się w Wentównę.
- Cześć
dziewczyny – rzuciła. Magda spojrzała na nią z rozbawieniem.
Oliwia z początku była onieśmielona tym, że oprócz jej taty
pojawi się tu również Klara. Teraz przywykła. A Wentówna miała
w planach również złapać z nią dobry kontakt. Przecież Mała
będzie nieodłączną częścią jej życia z Michałem. Tak jak
kontuzje, mecze i wszystko inne.
- A my robiłyśmy z mamą
kanapki – Aga zaczęła swój monolog. Była bardziej przebojowa
niż Oliwia. Kuzynka była bardziej w jej cieniu, chociaż była o
dwa lata starsza. Zerknęła na Klarę. Ta szeroko uśmiechnęła
się.
~*~
Pochylała się nad stosem dokumentów słysząc jak śmiech
Oliwki grzmi po całym mieszkaniu. Michał teraz skupił się na
córce, co Klara przyjęła z zadowoleniem. Od powrotu z treningu
zajmował się z Oliwką. Z początku ich obserwowała. Był
wspaniałym ojcem. Widziała doskonale, że jest w stanie uchylić
małej nieba. A ona? Z zachowania wykapany tatuś z tym samym
karmelowym spojrzeniem. Nie wiedziała co o tym myśleć. Zdawała
sobie doskonale sprawę, że jej obecność będzie integralną
częścią ich życia. I wiedziała, że w każdej chwili Michał
będzie w stanie rzucić wszystko gdyby coś się jej działo.
Rozumiała to, podziwiała. Uśmiechnęła się wracając do
dokumentów. To był Michał. Oddany ojciec. Nie rozumiała nawet
dlaczego Aśka uważała, że jest fatalny. Nie widziała nigdy, żeby
był zły. Nie słyszała, żeby na nią krzyczał. Starał się w
spokoju jej cokolwiek wyjaśnić.
~*~
Uśmiechnął się szeroko
patrząc na nią. Leżał na łóżku z rękoma założonymi za
głową. Klara zajęła miejsce na jego udach.
- Nie rozumiem nic
– oznajmiła muskając jego brzuch.
- Ale czego? W końcu w
następny weekend mam wolne i chcę tam pojechać – mruknął.
Zemdliło ją. Ten czas zbliżał się nieuchronnie.
- A więc
tak – pokazała mu język – Dograłeś wszystko?
- Absolutnie
– podniósł się do pozycji siedzącej całując jej usta.
Zamruczała zadowolona.
- Skoro tak ci zależy na tym –
mruknęła wpatrując się w niego. Zaśmiał się cicho.
-
Oczywiście. W następny weekend jedziemy do Kościan – mruknął.
Blondynka zagryzła wargę czując jak muska jej uda. Bała się jak
jasna cholera. Ale wiedziała doskonale, że to nieuniknione. Skoro
chciała się z nim zestarzeć musiała poznać jego rodziców.
Inaczej, musiała przypomnieć im o sobie i oznajmić, że ma zamiar
resztę swojego życia spędzić z Michałem. Pani Jurecka już ją
zaakceptowała. Ale jak na nią zareaguje jej mąż? Bała się.
Diabelnie się bała. Spojrzał na nią. Tak jak lubiła. Oparła
dłonie na jego polikach całując go. Skoro dała sobie radę z
takim człowiekiem, jakim jest Bogdan Wenta, to równie dobrze
poradzi sobie z Michałowym tatą.