niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 23. 'Shot Yourself'

Gotowy na to by swoje dłonie krwią brudzić,
Czy na pewno zemsta potrafi twój gniew ostudzić ~Pezet ft. Kamil Bednarek - Shot Yourself





Spojrzał na dziewczynkę, która leżała między nim a Klarą. Uśmiechnął się. Nie wiedział nawet w którym momencie Oliwia zjawiła się u nich. Odsunął z siebie kołdrę ostrożnie. Klara poruszyła się i otworzyła oczy. Obróciła głowę. Mała brunetka spała nadal. Usiadła i zerknęła na Jureckiego, który ubierał właśnie koszulkę. Uśmiechnęła się szeroko. 
- Obudziłem – rzucił odwracając się do niej.
- Nie. To już mój czas – oznajmiła całując jego polik. Uśmiechnął się szeroko. Zerknął na nią z uznaniem. Szła właśnie do łazienki. Brunet ruszył do kuchni.
~*~
Kobieta parsknęła kawą. Klara opowiedziała jej całą akcję z wczoraj. Oraz o tym, że Oliwia na razie będzie mieszkać u nich. 
- Jesteś tego pewna? - spojrzała na córkę.
- Myślę, że dam sobie radę – wyjaśniła. Kobieta spojrzała na nią z niedowierzaniem. Klara nie miała pojęcia w co się pakuje. Opieka nad dzieckiem to nie zabawa. A jeszcze nad nie swoim. Nie wiedziała nic o wychowaniu dzieci. 
- Ale kochanie...
- Mamo wiem, że to będzie najlepsze rozwiązanie. I znam się na tym
- Jak to? - pani Iwona zerknęła na córkę z zaskoczeniem. 
- No Laurą się opiekowałam – szepnęła czując lekki ból na wspomnienie o Krakowie i o tym co tam się działo. 
- Ale Laura nie ma sześciu lat – zdziwiła się. Blondynka wzruszyła ramionami. I co z tego. Podjęła decyzję. 

~*~
Brunet parsknął kawą słysząc słowa blondynki. Klara spojrzała na niego z dezaprobatą. 
- No co?
- Kocie, ty wiesz w co się pakujesz? - uniósł brew. 
- Wiem. Pomogę ci w opiece na Olką – odparła. Pokręcił głową. To nie tak, że on nie chciał. Chciał! I to diabelnie mocno. Ale skąd miał wiedzieć jak to będzie wyglądać za jakiś czas? Skąd będzie miał pewność, że Klara nagle mu nie powie, że to koniec bo nie daje rady. Dziecko to nie zabawka, którą można odłożyć na półkę. To inwestycja o którą trzeba należycie dbać. 
- Klara – usiadł obok – Nie chcę cie do niczego zmuszać. Nie chcę za jakiś czas stracić ciebie. Bo jeśli Oliwia zostanie z nami to do końca – odparł. Złapała jego dłoń. Spojrzał na nią. Była rozbawiona ale jednocześnie pewna swojej decyzji. Nauczył się już, że jak Klara się zaweźmie to nie ma najmniejszej możliwości na to by zmieniła zdanie. 
- Nie zmuszasz mnie do niczego. Chcę tego, bo wiem że będzie już tylko lepiej – wyjaśniła cicho. Uśmiechnął się pod nosem. Nachylił się nad nią i cmoknął czubek jej nosa. Mówiła to dosyć spokojnie i z pewnością. 
- Uwielbiam cie – mruknął. Uśmiechnęła się szeroko. 
- Ja ciebie też – cmoknęła jego usta. 

~*~
Parsknęła śmiechem czując jak muska jej szyję. Odsunęła od niego głowę. 
- Przestaniesz? - mruknęła. Zadrżała czując jak dłonią muska jej brzuch. 
- Absolutnie nie – odparł zabierając jej laptopa. Spojrzała na niego z wyrzutem. Cmoknął jej wargi. Oparła dłonie na jego polikach. Wpił się na jej usta. Oplotła jego szyję. Oparł jedną rękę przy jej głowie. Oderwał się od niej słysząc dzwonek do drzwi. Zaskoczony spojrzał na nią. 
- A na kogoś czekamy? - mruknął zachrypniętym głosem. 
- Chyba na finał – odparła. Roześmiał się w głos i miał zamiar wrócić do przerwanej czynności ale do dzwonka dołączyło walenie do drzwi. Ściągnął brwi. Odsunął się od niej. Westchnęła. Spojrzała na niego jak zmierzał w kierunku drzwi. Poczuła lekki dyskomfort. Na pewno nie było to Bartek. Olka spała już dawno z Agatą po ekscytującym dniu. Brunet odbezpieczył drzwi i otworzył je. 
- Gdzie moje dziecko?! - do mieszkania wpadła Aśka. Brunet zdezorientowany spojrzał na swoją byłą żonę 
- Słucham?
- Oddawaj moją córkę. Wiem, że jest tutaj! - spojrzała na niego z wściekłością. Ściągnął brwi czując jak wzbiera się w nim złość. Jakim prawem pojawia się tu i zaczyna szukać Olki? Najpierw zostawia ją samą dla siebie i idzie się bawić.
- Wyjdź – warknął wskazując na drzwi. Odwróciła się do niego. 
- Słucham?
- Wyjdź stąd. Olka nie wróci do ciebie – oznajmił twardo. Kątem oka dostrzegła jak w drzwiach pojawiła się zaniepokojona Klara. 
- Bo co? Znowu mnie uderzysz? - rzuciła a oboje spojrzeli na kobietę. Aśka nie kryła swojej satysfakcji. Bo nie pozwoli mu zabrać córki. Wyciągnie każde kłamstwo z kieszeni. 
- Skoro nalegasz – rzucił to z taką furią, że aż Klarę oblał zimny pot a brunetka wytrzeszczyła oczy. To nie był ten sam Michał, z którym się wiązała. To nie był ten opiekuńczy mężczyzna dla którego straciła kiedyś głowę. Był teraz zimnym i opanowanym człowiekiem. Człowiekiem, który nie rzucał słów na wiatr. Blondynka zerknęła na niego widząc jak zaciska pięści. Musi coś zrobić.
- Pani chyba czas już podziękować – oznajmiła. Joanna odwróciła się do niej zaskoczona. Chyba niezbyt dobrze to rozegrała. 
- A co ty sobie wyobrażasz? - zwróciła się do niej. 
- Wystarczająco dużo. Więc życzę miłej zabawy – blondynka powoli uniosła dłoń wskazując na drzwi. Powiało od niej chłodem aż brunet poczuł jak włosy na karku stają dęba. Blondynka wpatrywała się w brunetkę z zaciekłością. Nie odpuści. Sama ją wywali stąd jeśli się nie ruszy. I jest w stanie to zrobić. Kilka chwil później za brunetką zamknęły się drzwi z hukiem. Blondynka podniosła wzrok a po chwili i Michał zniknął za drzwiami. Westchnęła. Nie poleci za nim. Jak się zamknął w łazience to niech tam posiedzi i ochłonie. A ona cierpliwie na niego poczeka. Poczuła jak dudni jej w głowie i zaczyna walić serce. Powoli odwróciła się do pokoju. Nie ma zamiaru kwitnąć tutaj. Rozumiała doskonale, że Michał też potrzebuje być sam. A ona da mu tę samotność. Bo nauczyła się, że wróci. I działało to też w drugą stronę. Zdążyła się zakopać w pościeli, gdy pojawił się Misiek. Spojrzała na niego. 

~*~
Drzwi otworzyły się z hukiem. Aśka aż zadygotała z wściekłości. Przegrała! Ale obiecuje, że się odegra. Na nim za to, że zabrał jej córkę. A na niej za to, że wpadła na ten idiotyczny pomysł. Byli tak słodcy, że aż dostawała odruchu wymiotnego. Wyrwie z jej płytkiej buźki ten uśmiech. Zerknęła jak brunet przytula blondynkę mocno. Za co niby jej dziękował? Że odebrał jej córkę? Odwróciła się na pięcie. Popamiętają ją. Oboje!

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 22. 'Tata nie był zły'

Jeśli nie masz dosyć przewiń to do początku 
Posłuchaj i pomyśl znów dobrze o ojcu  ~Blask Ulic ft PIH – Tata nie był zły




Tym co wyrwało go z błogiego snu był dźwięk telefonu. Ale nie był to dzwonek blondynki a jego. Nieprzytomnie wyciągnął rękę na szafkę. Nawet nie otwierał oczu. Wybadał zieloną słuchawkę i przycisnął telefon do ucha. 
- Halo – szepnął. 
- Dzień dobry. Starszy posterunkowy Marcin Bednarek. Czy rozmawiam z panem Michałem Jureckim? - na te słowa aż z wrażenia usiadł. Policja?! 
- Ttak...- mruknął totalnie zdezorientowany – Co się stało? - jęknął. Zerknął zaskoczony na Klarę. Blondynka spała dalej. Zerwał się na równe nogi.
- Spokojnie – mężczyzna wyczuł rosnącą panikę w głosie swojego rozmówcy. 
- Czy pana córka nazywa się Oliwia? - to podziałało jak impuls. Oprzytomniał czując jak jego serce zaczyna co raz mocniej walić w żebra. Małej coś się stało?

- Taak – nie mówił tego z pewnością. Bał się tego co zaraz usłyszy. Bał się tego co się stało z Oliwią. 
- Coś jej się stało? - rzucił to pytanie automatycznie. 
- Spokojnie. Dzisiaj w nocy pana córka została znaleziona na ulicy Zielonej. Obecnie przebywa w Izbie Dziecka na Pomorskiej – oznajmił mężczyzna a on myślał, że zemdleje. Jak to?!

- Co?! - nie zwracał uwagi na to, że Klara śpi. Usłyszał jak warknęła coś pod nosem i usiadła. Podszedł do fotela, łapiąc za cichy. 
- Proszę o spokój. Może pan spokojnie odebrać córkę, ale proszę się jeszcze dzisiaj zgłosić na posterunek – odparł powoli. Michał wydukał przerażony, że nie ma problemu i rzucił do ubrań. 
- Misiek? - usłyszał jej głos – Co się dzieje?
- Muszę jechać na Pomorską – odparł. Przetarła zaspana oczy. Zerwał się na równe nogi, później zaczął wrzeszczeć. A teraz ze zdenerwowaniem przerzucał ubrania.
- Po co? 
- Po Oliwkę – rzucił a ona poderwała się. Co on powiedział? Zerwała się na równe nogi. Oczywiście, że nie pozwoli mu jechać w takim stanie. Słyszała w jego głosie przerażenie. 
- Co się stało?
- Misia... - jęknął zrezygnowany. Klara zerwała się. Gdy zamykał drzwi od szafy dostrzegł jak związuje włosy. Była już ubrana. Zaskoczony wlepił w nią wzrok.
- Co ty robisz? 
- Czy ty myślisz, że pozwolę ci w takim stanie jechać tam samemu? - uniosła brew zapinając koszulę. Zaskoczona zerknęła na niego.
- Aale...
- Przymilcz i jedziemy – złapała za kluczyki. Skierowała się do drzwi. Podążył za nią czując ogromną wdzięczność. Bo była za nim, przy nim. Bo wiedział że pojedzie tam z nim. Ruszył za nią do samochodu. 
~*~
Dziewczynka podniosła wzrok słysząc jak drzwi od sali się otwierają. Odłożyła kredki na bok widząc swojego tatę. Zerwała się z miejsca i mijając inne dzieci podążyła do bruneta, który na jej widok odetchnął z ulgą. Po kilku chwilach tonęła w jego uścisku wybuchając płaczem. Kurczowo chwyciła się jego kurtki. 
- Cii... - brunet poczuł jak jego serce zaciska się słysząc płacz swojego dziecka. Klara przyglądała im się w skupieniu. Michał nie mógł być fatalnym mężem czy ojcem. Widziała właśnie teraz, że jest w stanie zrobić dla Małej wszystko. Dreptała za nim w ciszy czując ból. Dzieci nie są niczemu winne. A wbrew pozorom najbardziej obrywają. Brunet trzymał swoją córkę cały czas w ramionach. Oliwia już przestała płakać, ale nadal nie potrafiła puścić swojego taty. 
- Daj kluczyki – szepnęła zatrzymując się przy samochodzie. Brunet uniósł ręce do góry umożliwiając jej dostanie się do nich. Nie zdziwiła się gdy zajął miejsce z tyłu. Powoli ruszyła spod Izby Dziecka. We wstecznym lusterku dostrzegła jak całuje jej czoło gładząc po włosach. Zacisnęła palce na kierownicy. Czy Aśka jest normalna? Co ona w ogóle robiła, że Oliwia sama przemierzała ulice Kielc w środku nocy. To było bezmyślne. Mimo wszystko ona martwiła się o córkę Michała. Wiedziała, że jej obecność będzie nieodłączną częścią jej życia. Jeśli chce spędzić je właśnie z Jureckim. Skupiła swój wzrok na drodze. Najważniejsze teraz było, żeby znaleźli się w domu i żeby Oliwia poczuła się bezpiecznie. 
~*~
Spojrzała na dziewczynkę śpiącą z tyłu. Oliwia otulona była kurtką Michała, który od półtorej godziny kwitł na posterunku. Nie była zbyt zadowolona, że teraz chciał to załatwić. Ale skoro prosił to ona musi. Nie potrafiła mu odmówić. Nie kiedy Michał był w tym stanie. Pierwszy raz widziała go tak przerażonego, że był bliski łez. Zamknęła oczy odchylając głowę do tyłu. Nie czuła jakiejś zazdrości. Nie potrafiłaby. Oliwia była mniejszą kopią Aśki z wielkimi, ciemnymi oczyma po Michale. I wiedziała, że jego córka będzie w ICH życiu częstym gościem. Brała udział w dwu weekendach, które mała Jurecka spędziła z tatą. Widziała wtedy tą ogromną miłość ojca do córki. Musiała przyznać, nie miała wtedy Michała. Ale była w stanie to przeżyć. Bo mimo wszystko czuła, że jest mu potrzebna. 
~*~
Uniosła wzrok znad jakiś kartek słysząc jak drzwi zamykają się cicho. Spojrzała na Michała. Jurecki wyglądał na okropnie zmęczonego. Wrócili do domu pół godziny temu. Brunet od razu złapał swoją córkę i zaniósł do pokoju. Teraz Mała spała a ona miała nadzieję, że Michał coś jej powie, wyjaśni. Usiadła stawiając nogi na podłodze pozwalając mu zająć miejsce obok. Co uczynił po chwili. Złapał za kubek, stojący na ławie i upił łyk kawy. Poczuł jak każdy mięsień rozluźnia się czując cierpką, ale ciepłą ciecz torującą sobie drogę do żołądka. 
- Powiesz co się stało? - blondynka przypatrywała mu się w skupieniu. Westchnął ściągając brwi. Znów ogarnęła go wściekłość. 
- Aśka zostawiła małą, po raz kolejny podobno samą. I teraz Olka postanowiła jej poszukać – zacisnął pięści – W środku nocy przemierzała Kielce – dodał. Ściągnął brwi jeszcze bardziej. 
- Do jasnej cholery. Ukręcę jej ten pusty łeb! - warknął. 
- Michał – spojrzała na niego z dezaprobatą. Obrócił wzrok na nią. Pokręciła głową. 
- No co?! - warknął – Nie wiesz nawet...
- Znowu zaczynasz? - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Przyglądał jej się w skupieniu. 
- To ty zaczynasz – warknął – Nawet nie starasz się mnie zrozumieć – dodał z wyrzutem. Tego było za wiele. Przesadził. Rozumiała jego frustrację i wściekłość. Ale nie miał prawa mówić do niej w ten sposób. Wstała.


- Wyobraź sobie, że rozumiem. Ale jeśli nie zmienisz swojego podejścia ja ci nie pomogę – wysyczała wstając. Zabolało. Bo nie wiedział co ona czuła gdy powiedział dokąd jedzie. Zazgrzytał zębami obserwując ją. 
- Klara – zerwał się za nią. Ale ona czuła jak ogarnia ją wściekłość. Na niego. Piekące łzy pojawiły się w jej oczach. 
- Daj mi spokój – cofnęła rękę czując jak łapie jej nadgarstek. Spojrzała na niego z wściekłością i rozczarowaniem. Poczuł jakby dostał policzek. 
- Kochanie, przepraszam – mruknął. Nie powinien na niej wyładować swojej agresji na byłą żonę. Nie ona powinna...Przecież Klara sama pojechała tam z nim. Nikt jej do tego nie zmuszał. Sama chciała. 
- Jesteś okropny – rzuciła czując jak przytula ją. Uśmiechnął się czując jak zaciska palce na jego koszulce. 
- Wiem. A ty powinnaś mi dawać po pysku za każdą taką akcję – mruknął gładząc ją po plecach. Usłyszał jej chichot 
- Zapamiętam i kupię sobie drabinę – zaśmiał się cicho. 
~*~
Poderwała się słysząc szelest w pokoju. Otworzyła oczy i myślała, że wrzaśnie. Przed łóżkiem, kilka metrów od niej stała Ola. Przetarła przerażona twarz. Michał, jak to on, spał niczym nie wzruszony. 
- Co się dzieje? - szepnęła. Dziewczynka wygięła usta w podkówkę. 
-Boję się tam spać – odparła. Klara poczuła dziwny niepokój o tą małą istotę, która nie ukrywała swojego przerażenia. Po spokojnym wieczorze, który Michał poświęcił tylko Oliwii. Klara miała nadzieję, że Mała będzie spać spokojnie. Ale nie potrafiła odprowadzić jej do pokoju. Wyswobodziła się z objęć Michała, który nawet nie drgnął. Wyciągnęła rękę w jej kierunku. 
- Chodź – szepnęła – Pośpisz z nami – dodała. Mała brunetka uśmiechnęła się szeroko. Po chwili pomagała dziewczynce położyć się. Michał odwrócił się plecami do nich i znów po pokoju rozchodziło się jego chrapanie. Klara zerknęła na dziewczynkę, która leżała już pomiędzy nimi. Zamknęła oczy wracając do spania. Poczuła tylko jak małe rączki oplatają jej szyję, a ciałko przysuwa do niej. Poczuła wtedy coś niesamowicie dziwnego.

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 21. 'Ona i ja'

Znam cię dobrze, lepiej niż siebie samego, 
Jesteś ogniem, wodą, powietrzem, ziemią, horyzontem, ~ O.S.T.R & Hades – Ona i ja



Magda pokręciła głową słuchając opowieści swojej teściowej. Nie spodziewała się, że odwiedziny Michała w towarzystwie Klary tak się skończą. Wiedziała oczywiście, że jego tata bardzo uwielbiał Aśkę, ale to przeszło jej najśmielsze pomysły.
- A co na to Klara?
- Zgubiła się. Widać było, że to co powiedział jej Janek zabolało. Odwróciła się na pięcie i po prostu wyszła – wyjaśniła
- Na to Michał ruszył za nią. Ale po pół godzinie wrócił sam oznajmiając, że Klara wraca do domu. A mój mąż z ulgą stwierdził, że w końcu. Zupełnie go nie rozumiem – wyjaśniła pani Jurecka. Nie ukrywała, że była wściekła na swojego męża. Miała nadzieję, że przynajmniej zaakceptuje Klarę. Wiedziała doskonale przecież, że Joanna jest dla jego męża najlepszą synową. I to czy nadal jest żoną Michała czy nie. Wiedziała, że są dalej w kontakcie i to dobrym kontakcie. 
- I został?
- Został, żeby to z ojcem wyjaśnić. Ale zrobiła się z tego jeszcze większa afera. W życiu nie słyszałam, żeby on się tak darł na Michała i na odwrót – mruknęła. Jurecka westchnęła. Jak się udało im uporać z Trenerem pojawia się jego tata. Ci to w życiu lekko nie mają. Zagryzła wargę. Powinna zadzwonić do Wentówny i od niej się czegoś dowiedzieć. Jednakże skąd mogła wiedzieć, że wróci do domu już następnego dnia. Gdy tylko skończyła rozmawiać z teściową, zapewniając, że przez Bartka przerwę w rozgrywkach pojawią się w domu. 
~*~
Blondynka uniosła wzrok znad kartek i spojrzała na telefon. A niech sobie dzwoni! Niech się trzymają od niej z daleka. Zacisnęła wnętrze polików. 
- Ale na Magdzie też będzie się to odbijać? - pani Iwona spojrzała na nią stawiając koło telefonu, kubek z herbatą. 
- Co?
- Nic, ale powinnaś odebrać – wyjaśniła. Wiedziała doskonale czemu Klara przedwczoraj rano stanęła w drzwiach. Nie mówiła nic ale po niej było widać, że pod Poznaniem coś się stało. Nie wiedziała co, dopóki nie wypluła z siebie całej złości, frustracji i żalu. Najbardziej była wściekła na Michała. Bo Klara wróciła sama. Nie wiedziała co nim kierowało. 
- Halo – burknęła blondynka mając dosyć, świdrującego spojrzenia swojej mamy. Może miała z jednej strony rację. Nie powinna na Magdzie odreagowywać złości. 
- A to już wiesz – syknęła – Miło z jej strony 
- Klara no przynajmniej ty przestań – Magda zacisnęła pięści ze złości. 
- Ale co ja robię? 
- Mów lepiej gdzie jest Michał – Jurecka usiadła na kanapie i zerknęła na Bartka, który zajęty był laptopem. 
- A co mnie to obchodzi? Najpewniej został w domu – mruknęła. Czuła palącą złość w sobie i coś ją chwytało za gardło. Czuła się okropnie upokorzona. Nawet własny ojciec nie rzucił w jej stronę takich złośliwości. 
- To jak ty wróciłaś do domu?


- Pociągiem. Wiesz co to jest?! - warknęła. 
- Co się z tobą stało? 
- Nic. Po prostu nie mam ochoty opowiadać jak to było u teściów. I z łaski swojej daj mi spokój 
- Kawa. I to na twojej przerwie będę w klubie – mruknęła i rozłączyła się. Blondynka westchnęła opierając głowę na rękach. Spojrzała w klawiaturę komputera. Miała ich wszystkich dosyć. Michała za to, że został. Magdy za wciskanie nosa na chama, mamy i taty za ten obrzydliwy optymizm. Chciała zostać sama. Chciała po prostu ochłonąć. Wczoraj wściekła chodziła i warczała na wszystkich. Dzisiaj chciała ochłonąć. Usłyszała jak jej mama wstaje. Jej ciche kroki zniknęły w kantorze. Podniosła wzrok i zerknęła na Jureckiego. Ledwo widać go było spoza wielkiego bukietu, który przyciągnął ze sobą. Uniosła brew. 
- Jeszcze ty mi jesteś potrzebny – burknęła wstając 
- Przepraszam za mojego tatę – oznajmił. Parsknęła śmiechem. Albo nie wiedział, albo uważał to za naturalne. 
- Tylko tyle? 
- Co?
- A czyli ta creepy podróż polskimi kolejami to moja nauczka? 
- Kochanie... - minął blat. Skrzyżowała ręce na piersiach. Zerknął na nią w skupieniu.
- Sam nie wiedziałem, że mój tata aż tak zareaguje na twój widok. Zresztą uważam, że to nie chodzi o ciebie tylko...
- Tak, nie jestem Asią. Jak mi przykro – jej jadowita złośliwość aż go przerażała. Odsunęła się powoli od niego. 
- Jednak czego ja się spodziewałam? Że ktoś mi anoreksję zarzuci – dodała. Chciał parsknąć śmiechem, ale wiedział, że to ją po prostu rozwścieczy. Sam był wściekły na własnego ojca. Za to co powiedział. Ale jakoś jego opinią się nie przejmował. Skoro tak mu przeszkadza obecność Klary nie pojawią się tam. Spojrzał na nią. Oddychała powoli. 
- Dla mnie jakoś nie jesteś za chuda. Można rzec, że idealna – objął ją ostrożnie. Westchnęła zaciskając palce na jego kurtce. Może mieli rację. To tylko odwiedziny, zapowiedź. Czym ona się przejmuje? Nie wiedziała. Jednak z drugiej strony dlaczego wszystko musi robić im pod górę? Jak nie jej tata, to jego. I tak w pieprzone kółko. 
- I skoro jemu tak to bardzo przeszkadzało, to zapewniam, że nigdy więcej cie nie zaciągnę tam – dodał. Wcisnęła się mocniej w niego. Bo to jakaś pieprzona paranoja jest. Przycisnął polik do jej głowy. 

~*~
Kobieta pokręciła głową zerkając na męża. Od wyjazdu swojego syna chodził wściekły. A ona nie rozumiała tego. 
- Nie łatwiej byłoby ci zrozumieć, że Michał znowu jest szczęśliwy? 
- Z tym wieszakiem? - mruknął znad gazety.
- Janek! - straciła cierpliwość – Nie możesz zrozumieć, że twój opór mało w tej sprawie znaczy? Michał podjął decyzję i nie zmieni Klary tylko i dlatego, że jego ojciec...
- Kochanie, chyba coś się minęliśmy – wpadł w jej słowo zerkając na kobietę, która siedziała na kanapie i kończyła kolejną krzyżówkę
- Zacznijmy od tego po co on się tu pojawił. Po drugie w czym ona jest lepsza od Asi. A po trzecie jakim prawem wmieszała się w ich życie?
- Słucham?! - ostatnie pytanie zbiło ją z tropu zupełnie. 
- No bo przecież z Asią byli szczęśliwi – zaczął
- Czekaj, czekaj. Uważasz, że to Klara jest winna rozpadowi małżeństwa Michała z Aśką? - aż ją coś ścisnęło. Skąd się taki absurd zrodził w głowie jej męża? Parsknęła śmiechem widząc pewność w oczach mężczyzny. Odchyliła się do tyłu.
- No ja nie wyrobię z tobą – podniosła się i zaśmiewając przeszła do kuchni. Najlepszy dowcip zaserwował jej własny mąż. Czy może już tak źle z nim jest, że nie kojarzy faktów? Nie mogła tego zinterpretować. Nie mogła nic powiedzieć. Swoiście zabrakło jej argumentów. Chichotała jeszcze kilka minut nim spokojnie zajęła się sprzątaniem. Sama nie wiedziała dlaczego dalej poleruje idealnie wyczyszczone kafelki, kuchenkę i blaty. Może chciała znowu odciągnąć się czymś od problemów? Nie wiedziała jak to zinterpretować. Bo to jakaś dziwna paranoja się z tego zrobiła. 

~*~
Magda uniosła wzrok na Klarę. Ta zdawkowo zdała jej relację o pobycie w Kościanach. Jurecka wywróciła oczami. 
- Zabije Michała – burknęła
- A jego za co? - Wentówna uniosła brew. 
- Że został
- Nie, no to już mamy wyjaśnione – rzuciła wpatrując się w kubek. Była nadal wściekła. Ale nie na Michała dlatego, że wróciła sama. Ale dlatego, że tak naciskał na nią mówiąc jak fajnie będą. W końcu jego rodzice są tak spoko jak on sam. Oczywiście, że naciągał to wszystko. Ale w końcu się zgodziła. I jak wyszło? Tak jak zawsze. 
-----------------------------------------------
Ja to zołza jestem, co?! Ale co mi tam :) 
Właśnie zauważyłam, że powolutku zbliżamy sie do końca!


Mam nogę  w stabilizatorze a do tego zaklepałam sobie bilety na D2! 
I am fucking amazing!

środa, 23 października 2013

Rozdział 20 'Peron'


'...Widziałem dzisiaj Twój głos
nie ma nikogo jak Ty...' ~Jamal - Peron


Parsknęła śmiechem czując jak muska jej kark. Objął ją w pasie przyciągając do siebie. 

- Michał – jęknęła 
- No co? Przestań wreszcie coś robić – rzucił. Zadrżała czując jak przesuwa ręce w górę zsuwając z niej koszulkę. 
- Muszę dbać o ciebie – odparła odwracając głowę. Spojrzał na nią z zaciekawieniem. Oderwał się od niej z niechęcią.
- Więc odłóż ten nóż i zadbaj – mruknął. Zaśmiała się zerkając na niego z zaciekawieniem. Poczuła jak wsuwa dłonie do tylnych kieszeni jej spodenek i delikatnie zaciska je. 
- I będziesz marudził, że głodujesz całe dnie – rzuciła starając się zignorować jego dłonie. Zaśmiał się całując ją. 
- Zdecydowanie od twojej kuchni wolę ciebie – oznajmił. Westchnęła zadowolona przymykając oczy. 
- To akurat wiem – szepnęła – Ale o ile mi się wydaję, za pół godziny powinieneś pojechać po Olkę – dodała.
- Nie. Aśka chce żebym zajął się małą w przyszły weekend – oznajmił – Więc dzisiaj jesteś skazana tylko na mnie – dodał. Zaśmiała się czując jak wysuwa z jej dłoni nóż i odkłada go na bok. Powoli odwrócił ją w swoim kierunku. 
- Przyznaj, że sam to zaplanowałeś – rzuciła. Zerknął na nią z rozbawieniem.
- Nie – pokręcił głową. Uniosła brew. Zadrżała czując jak muska jej szyję. Wiedział co ma zrobić by roztopiła się zupełnie. Doskonale ją znał. Oplotła jego szyję ramionami gdy wpił się w jej usta. 
- Jak tak dalej pójdzie przerobię z tobą całą Kamasutrę – jęknęła co on skwitował tylko zawadiackim uśmiechem. 
- Do tego zmierzam – poczuła jak odrywa się od ziemi. Uwielbiała w nim absolutnie każdą rzecz. Nawet tą najbardziej złośliwą. Nawet najbardziej dziwną. Bo w sumie tęskniła za takimi dniami. Gdy zamknięci w mieszkaniu zdani byli tylko na siebie. Gdy po prostu chcieli spędzić dzień tylko ze sobą. Jęknęła zadowolona. Tęskniła za tymi dniami gdy nadrabiali całe tygodnie przeplatane mijanką. Ona wracała, on wychodził. 
~*~
Zadrżała czując jak do jego dłoni, muskających jej plecy dołączyły jego usta. Musiała przyznać, że potrafił być delikatny. 
- Jesteś niemoralny – westchnęła zamykając oczy. 
- Oczywiście. Ale to tylko i wyłącznie twoja wina – zamruczał gładząc skórę na jej plecach. Zaśmiała się. 
- Ja? - rzuciła zaskoczona
- Dokładnie
- Ciekawe czemu – burknęła
- Bo jesteś zbyt pociągająca, żebym spokojnie mógł od ciebie się oderwać – rzucił całując jej kark. Poczuł jak wszystkie jej mięśnie napięły się. Tęsknił już za takimi dniami, gdy zostawali sami dla siebie. Nadrabiali wszystko. Tęsknił za jej obecnością. Uwielbiał przecież ją całkowicie. I nawet to jak na niego wrzeszczy gdy zostawia nienaruszoną torbę po treningu. I nawet gdy gada sama do siebie. Uśmiechnął się pod nosem słysząc jak jęknęła z zadowoleniem. Czuł się nad wyraz spokojnie. Nie będzie miał jej nigdy dosyć. Zerknął na nią jak zaciska palce na pościeli. Ale absolutnie był zadowolony. 

~*~
Wyciągnęła się wygodniej na kanapie opierając nogi na jego. Spojrzał na nią z zaskoczeniem. Wtuliła się w niego obejmując w pasie. Zerknęła na ekran telewizora czując jak ogarnia ją zmęczenie. 
- Śpisz? - usłyszała
- Prawie – jęknęła – Wymęczyłeś mnie – dodała. Zaśmiał się zerkając na nią. 
- Skąd ci się to wzięło? - uniósł wzrok. Westchnęła ziewając
- A tak – szepnęła
- Kochanie – spojrzał na nią. Podniosła głową.
- Co powiesz na wycieczkę do Kościan? - uniosła powieki zerkając na niego. Uśmiechnął się.
- Kiedy? - wyprostowała się. 
- No nie wiem. Na pewno jeszcze w tym miesiącu – szepnął. Zerknęła na niego. Tak, obiecała mu przecież. Że kiedyś z nim pojedzie. Ale teraz ta informacja była zaskakująca. Bała się. Ale skoro... Zagryzła wargę. Wtuliła się w niego ponownie. 
- Obiecałam ci – rzuciła. I tak jakiekolwiek odmawianie nie wchodziło w rachubę. Michał jak się zaparł był gorszy niż Magda. Ona przynajmniej po kilkunastu godzinach była w stanie odpuścić. Ale nie Misiek. Ten jak się nakręcił to nic nie mogło go odwieść od tego pomysłu. 
- Nie o to chodzi. Czy ty chcesz – odparł
- Michał. Nie chcę ale wiem, że nie ustąpisz. I tak mnie to czeka więc... - podniosła wzrok patrząc na niego. Spojrzał na nią z zaciekawieniem. 

~*~
Uśmiechnęła się słysząc dziecięcy śmiech dochodzący z salonu. Rozróżniła śmiech Agaty i Oliwki. Domyśliła się, że Michał jest już na hali więc z dziewczynkami jest Magda. Weszła do środka. Jurecka spojrzała na nią. 
- Cześć – rzuciła odsuwając się od zlewu. Klara uśmiechnęła się szeroko. Trochę stresowała się, gdy Oliwia miała zostać tu na weekend. Ale wiedziała, że dla Michała to cały świat. Skupiał się wtedy tylko na córce. Nie była zazdrosna. To było naturalne. Bardziej była pod wrażeniem, że Aśka nie zabrania mu spotykania się z nią. A sam Jurecki cieszył się jak małe dziecko.
- Co ty robisz? - zdziwiła się
- Z dziewczynami robiłyśmy kanapki i niezły bajzel się z tego zrobił – wyjaśniła. Klara roześmiała się odstawiając zakupy na stół. Usłyszała tupot małych stóp. 
- Klara! - Agata na jej widok szeroko uśmiechnęła się. 
- Aga, co ja mówiłam – Magda zwróciła się do córki z karcącą minom. Mała Jurecka spojrzała na nią wsuwając ręce do kieszeni spodni.
- Ale Oliwka mówi tak do niej – rzuciła. Magda wywróciła oczami. 
- Tłumaczyłam ci. Że Oliwka to nie to samo co ty – wyjaśniła brunetka. Po chwili pojawiła się również Oliwia. Na widok Klary uśmiechnęła się szeroko. Przytuliła się do jej nóg. 
- Klara – dodała. Agata spojrzała na mamę z triumfem w oczach i również wkleiła się w Wentównę.
- Cześć dziewczyny – rzuciła. Magda spojrzała na nią z rozbawieniem. Oliwia z początku była onieśmielona tym, że oprócz jej taty pojawi się tu również Klara. Teraz przywykła. A Wentówna miała w planach również złapać z nią dobry kontakt. Przecież Mała będzie nieodłączną częścią jej życia z Michałem. Tak jak kontuzje, mecze i wszystko inne. 
- A my robiłyśmy z mamą kanapki – Aga zaczęła swój monolog. Była bardziej przebojowa niż Oliwia. Kuzynka była bardziej w jej cieniu, chociaż była o dwa lata starsza. Zerknęła na Klarę. Ta szeroko uśmiechnęła się.

~*~
Pochylała się nad stosem dokumentów słysząc jak śmiech Oliwki grzmi po całym mieszkaniu. Michał teraz skupił się na córce, co Klara przyjęła z zadowoleniem. Od powrotu z treningu zajmował się z Oliwką. Z początku ich obserwowała. Był wspaniałym ojcem. Widziała doskonale, że jest w stanie uchylić małej nieba. A ona? Z zachowania wykapany tatuś z tym samym karmelowym spojrzeniem. Nie wiedziała co o tym myśleć. Zdawała sobie doskonale sprawę, że jej obecność będzie integralną częścią ich życia. I wiedziała, że w każdej chwili Michał będzie w stanie rzucić wszystko gdyby coś się jej działo. Rozumiała to, podziwiała. Uśmiechnęła się wracając do dokumentów. To był Michał. Oddany ojciec. Nie rozumiała nawet dlaczego Aśka uważała, że jest fatalny. Nie widziała nigdy, żeby był zły. Nie słyszała, żeby na nią krzyczał. Starał się w spokoju jej cokolwiek wyjaśnić. 

~*~
Uśmiechnął się szeroko patrząc na nią. Leżał na łóżku z rękoma założonymi za głową. Klara zajęła miejsce na jego udach.
- Nie rozumiem nic – oznajmiła muskając jego brzuch. 
- Ale czego? W końcu w następny weekend mam wolne i chcę tam pojechać – mruknął. Zemdliło ją. Ten czas zbliżał się nieuchronnie. 
- A więc tak – pokazała mu język – Dograłeś wszystko?
- Absolutnie – podniósł się do pozycji siedzącej całując jej usta. Zamruczała zadowolona. 
- Skoro tak ci zależy na tym – mruknęła wpatrując się w niego. Zaśmiał się cicho.
- Oczywiście. W następny weekend jedziemy do Kościan – mruknął. Blondynka zagryzła wargę czując jak muska jej uda. Bała się jak jasna cholera. Ale wiedziała doskonale, że to nieuniknione. Skoro chciała się z nim zestarzeć musiała poznać jego rodziców. Inaczej, musiała przypomnieć im o sobie i oznajmić, że ma zamiar resztę swojego życia spędzić z Michałem. Pani Jurecka już ją zaakceptowała. Ale jak na nią zareaguje jej mąż? Bała się. Diabelnie się bała. Spojrzał na nią. Tak jak lubiła. Oparła dłonie na jego polikach całując go. Skoro dała sobie radę z takim człowiekiem, jakim jest Bogdan Wenta, to równie dobrze poradzi sobie z Michałowym tatą. 

niedziela, 29 września 2013

Rozdział 19. Symfonia Smaków

Przysięgaliśmy się zestarzeć razem
Kochać na zawsze, nawet, gdy nas w trumnie zjedzą robaki ~Zeus – Symfonia smaków






Wywróciła oczami patrząc na niego. Uniósł brew zaskoczony. Pokręciła głową podchodząc do niego. 
- Co?
- Koszula kochanie jak cie mogę, ale cały garniak? Oszalałeś? To pogrzeb czy zwykły obiad z moimi rodzicami? - zsunęła z jego ramion marynarkę. Parsknął śmiechem.
- Ale o co chodzi?
- Misiek. Proszę cię żebyś się przebrał – wyjaśniła muskając jego polik. Parsknął śmiechem. Wiedział, że tak będzie. Ale on tak na serio był przerażony. Ale nie dlatego, że jedzie do jej rodziców. Tylko dlatego, że ma stanąć oko w oko z jej ojcem, swoim trenerem. Człowiekiem który już, nie ukrywając, napsuł krwi. Chciał coś im udowodnić? A może na serio ma w planach cieszyć się szczęściem własnej córki? Widząc jej minę odwrócił się i wrócił do pokoju. Usiadła na fotelu i wypuściła powietrze z płuc. Miała absolutnie dosyć. Już na samym początku. Michał od rana unikał rozpoczęcia do przygotowań. Ale gdy dosłownie dała mu znać, że jest głupi zebrał się. A teraz dowalił ten garnitur. Ręce opadły jej od razu. Uniosła wzrok i szeroko uśmiechnęła się. Wyglądał zdecydowanie lepiej. Podniosła się i cmoknęła jego wargi. Uśmiechnął się szeroko. Złapał jej dłoń. Ruszyli w kierunku drzwi. Oznajmili, że nie będą rozmawiać o zbliżających się odwiedzinach. Postanowili nie zaczynać tematu. Klara sama była przerażona tym, że ma spotkać się z ojcem w towarzystwie Michała. 
~*~
Trener podniósł się szeroko. Zapowiedział sobie, że za żadne skarby nie poruszy tematu piłki w domu. Uśmiechnął się patrząc na swoją żonę. Kobieta od rana z ekscytacją biegała i wszystko sprzątała. Zachowywała się zupełnie jak w dniu, gdy Klara pojawiła się z Marcelem. Dzisiaj miała pojawić się z kimś innym. Ale czy też była szczęśliwa? Tak, bardzo szczęśliwa. I ona cieszyła się. Ale dlatego, że jej mąż wreszcie odpuścił. Że wreszcie zrozumiał. Przestał się dąsać i pogodził z tym, że dla Klary znów ktoś inny jest ważniejszy. Tak rozumiała jego zazdrość. Była jego oczkiem w głowie. To on był w stanie nocą nosić ją na rękach gdy wyżynały jej się ząbki. To on latał po całym mieście wykupując receptę na grypę czy ospę. To on pierwszy pojawił się w szkole gdy skręciła kostkę. Był dla niej wspaniałym ojcem. I czasami pani Iwona odnosiła wrażenie, że jest niepotrzebna. Ale zawsze gdy Klara wieszała się na jej szyi i marudziła, żeby przytuliła ją lub poczytała rozumiała, że tak ma być. Tata był fajny, fantastyczny ale to z mamą spędzała wiele czasu. Bo trener w końcu jeździł na mecze i zgrupowania. Nie czuła się jakoś odsunięta od życia swojej córki. Ale jedno ją zastanawiało. Skąd wziął się autorytet ojca, który przez osiemnaście lat życia swojego dziecka, połowę spędził poza domem? Jednak gdy Klara powiedziała, że szanuje swojego ojca wiedziała jak bardzo się kochają. Teraz ma się pojawić tu z człowiekiem, który był zawodnikiem jej męża a obecnym partnerem jej córki. Uśmiechnęła się czując jak trener muska jej polik. 

~*~
Zaskoczona otworzyła drzwi i spojrzała na trenera i Michała. Siedzieli przy szachach i najzwyczajniej w świecie sobie rozmawiali. Ale nie o hali, skąd. Rozmawiali o żużlu i łowiectwie! Podrapała się po karku zaskoczona. Czy to nie Michał prawie mdlał ze stresu? Skąd. Teraz był wyluzowany jakby był tu stałym gościem. A tata? Nie zwracał uwagi na to kim jest jego towarzysz. Cofnęła się o krok. Pani Iwona podniosła wzrok. Panowie zamknęli się w pokoju dziennym a one zostały z kubkami kawy. 
- Nie mogę uwierzyć – mruknęła blondynka zajmując miejsce obok matki. 
- Ale co?
- Oni sobie tam w spokoju rozmawiają – szepnęła. Poczuła jak kobieta przytula ją do siebie. Klara spojrzała na nią. 
- Wiesz tata zdał sobie sprawę, że nie jest już najważniejszym mężczyzną twojego życia – odparła – Z tym mu było najtrudniej się pogodzić. Nie z tym, że to akurat jest Michał – dodała. Blondynka zerknęła na nią z zaskoczeniem. 
- Zazdrosny? 
- Oczywiście. Tata zawsze tak ma. Kocha cie bezgranicznie i boli go, że dla swojej jedynej córeczki ma być mniej ważny – wyjaśniła. Klara uśmiechnęła się szeroko. Spojrzała na matkę. 
- Nie wiedziałam jak to postrzega. Ale przecież tata zawsze będzie dla mnie ważny – mruknęła
- Ty to wiesz, ja też. Ale nie on – zaśmiała się. Sama się cieszyła ze szczęścia jedynaczki. I wie doskonale, że z Michałem jest naprawdę szczęśliwa. A on zachowuje się wobec jej córki należycie. 

~*~
Spojrzała na trenera który usiadł obok niej. Uśmiechnął się szeroko i złapał za pilot. Czuł się wyjątkowo dobrze. Bo wie, że jego córka jest szczęśliwa. Widział doskonale jak się do siebie odnosili. Nie afiszowali się ze swoim związkiem. Ale wiedział, że Klara jest szczęśliwa. 
- I tak źle ci było? - usłyszał pytanie od swojej żony. Zerknął na nią. 
- Było wspaniale – wyjaśnił. Kobieta uśmiechnęła się szeroko. 
- I wiesz kochanie, chyba trzeba będzie jednak tą wódkę na wesele kupić – dodał całując jej polik. Zaskoczona parsknęła i spojrzała jak wychodzi z pokoju. Pokręciła głową. 

~*~
Uniosła powieki czując jak się kładzie obok. Odwróciła wzrok powoli. 
- Żyjesz – oznajmiła. Roześmiał się w głos. 
- Twój tata nie jest straszny – mruknął. Przesunęła się do niego. Objął ją ramieniem. 
- Nawet nie wiedziałam, że potrafisz grać w szachy – szepnęła. Uśmiechnął się szeroko. 
- Bo nie umiem – zamknął ją w swoim uścisku. Oczywiście, że będzie jej jedynym mężczyzną. No chyba, że postanowią powiększyć rodzinę. Póki co chce być najważniejszy dla niej. Parsknęła śmiechem gładząc jego ramię.
----------------------------------------
jestem! walcząc z kacem zmusiłam sie do twórczej pracy
Michał sie z Trenerem dogadał o dziwo :) 

jest źle, na prawdę źle... -.-

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 18. 'Widzę dziś'

Dziś urodziłem się na nowo, nowy czuję głód
Nowy świt, wstaje słońce to.. ~Bob One- Widzę dziś




Ubrana w żółto-niebieską koszulkę ruszyła do drzwi. Dzisiaj zaczyna się nowy sezon a ona obiecała Michałowi, że pojawi się na hali. Nie wiedziała sama dlaczego się zgodziła. Ale... Otworzyła drzwi i zerknęła na Magdę. Jurecka wkroczyła do mieszkania z uśmiechem. Klara pokiwała głową z uznaniem. Skąd ona bierze te peruki? Obecnie czarne włosy Magdy schowane były pod kłębem włosów w kolorze Vive. Na co ona się tak szykują? Bo zajmują miejsca w Kotle. Klara sama nie wiedziała czemu ją tam tak ciągnęło. Ale zdzierając sobie gardło, udzielała się jej ta euforia. Tu wszyscy byli nastawieni za Vive. A zawodnicy nie mieli nic przeciw. I sami niejednokrotnie podsycali atmosferę. A ona? Czuła się fenomenalnie.
~*~
Trener zerknął na zegarek. Za kilka minut powinni zjawić się zawodnicy. Westchnął. Wie, że czeka go najtrudniejsza w jego życiu rozmowa. I już nie mógł się zdecydować. Jeśli teraz zatrzyma ich nie będzie odwrotu. Ale czego tak naprawdę chciał? Na pewno szczęścia swojego dziecka oraz jednej jeszcze rzeczy. Żeby pamiętała o nim. Może przemawiała przez niego zazdrość. Ale z drugiej strony. Musi pogodzić się z tym, że nie jest już najważniejszym mężczyzną w życiu swojej córki. I właśnie dzisiaj przyszedł na to ten dzień. Usłyszał jak drzwi otwierają się. Poderwał się. Zapomniał o prezesie. Seervas odwrócił się do niego. 
- Zwarty i gotowy? Czy odprawiasz przedmeczową modlitwę? - mruknął Szwed. Weta wywrócił oczami. 
- Tak, tak... Żeby się nie drzeć – odparł a prezes uśmiechnął się szeroko. Poklepał go po ramieniu i machając klubowym szalikiem wyszedł na halę. Wenta usłyszał krzyk kibiców, którzy skandowali przyśpiewki już od kilku dobrych minut. Zerknął na swoje dłonie. Oczywiście, że wie co ma zrobić. Ruszył do wejścia na halę. Pojawił się drugi trener oraz sztab lekarski. Po ostatniej sytuacji na innym meczu ligowym lekarze pojawiają się nawet przed czasem. Wyszedł na parkiet w akompaniamencie aplauzu. 
~*~
Kocioł był kotłem. Klara w towarzystwie Magdy stała na trybunach obserwując jak zawodnicy biegają po boisku. Od zawsze uważała piłkę ręczną za najbardziej brutalny sport po rugby. Non stop zderzali się między sobą, niekiedy zderzając się jeszcze z parkietem. Byli wytrzymali. Sama kiedyś spróbowała zagrać z nimi. Skończyło się na wybiciu barku, masie siniaków i rewolucji zorganizowanej przez trenera. Ale to było kiedyś. Obecnie był obrażony na nią a ona starała się go jakoś udobruchać. Nie rozumiała całej sytuacji. Teraz patrzyła na niego jak piekli się za linią boczną i szeroki uśmiech wkroczył na jej twarz. Jak zwykle żywiołowo reagował na to co dzieje się na boisku. Czy grał klubowo czy w reprezentacji. Nie rozumiała jak sędziowie mogą z nim wytrzymywać. Wszystko wyrzucał na boisku. W domu zachowywał się jakby to był ktoś inny. Tylko gardło miał zdarte. Jak ona teraz. Zaklaskała w ręce i zerknęła na braci. Niby odmienni a jednak tak identyczni. Zwierzęta sceniczne. Pokręciła głową. Gong oznajmił o zakończeniu meczu. Z radości aż zatrzęsła się hala. Poczuła jak drży z entuzjazmu. Zeszła za Magdą do band. Był przecież czas na pożegnanie i dziękowanie
~*~
Trener podniósł wzrok od reportera i dostrzegł jak Klara tonie w uścisku Michała. Blondynka szeroko uśmiechała się do Jureckiego. Wyglądała na szczęśliwą. Coś drgnęło w nim widząc jak Michał całuje jej córkę. Ale skoro Klara jest szczęśliwa on musi w końcu się przestać dąsać. Zazdrość była jedną z rzeczy, drugą było niedotrzymanie jego zasad. Czuł się oszukany. Ale który ojciec nie chce szczęścia swojego dziecka. A zwłaszcza jedynej córki? Musiał być idiotą. Minął reportera i przekroczył parkiet. Blondynka odsunęła się od Loserta który coś żywiołowo jej tłumaczył. Zerknęła na ojca w skupieniu. Co on chciał? Bramkarz odsunął się od niej. 
- Możemy porozmawiać? - trener zerknął na nią z nadzieją. Szeroki uśmiech wkroczył na jej twarz i poczuł jak przytula się do niego. Poczuł ogromną ulgę czując jak napiera na niego. Objął ją. Zupełnie jakby nadal miała pięć lat. Bo widział, że nie nadąsała się. Raczej była szczęśliwa.
~*~
Dostrzegł ją jak stała w towarzystwie trenera. Stop! Co? Czuł jak wrasta się w ziemię. Stali i spokojnie rozmawiali jakby cała ta wojna nie miała miejsca. Albo jakby ukrywali się nadal. Znowu nie ukrywał swojej miłości do córki. Podrapał się po głowie i czując jak Bartek klepie go by ruszył do wyjścia zrobił krok w przód. Szybki prysznic i czas na fetę. Klara doskonale wie o wszystkim i dlatego ona bunkruje się pod kocem z dobrym filmem. Oznajmiła Michałowi, że ma wyjść sam z kolegami. A on? Teraz widząc ten obrazek czuł się skołowany. Jednak chwilę później widząc jak trener całuje jej czoło poczuł ulgę. 
~*~
Weszła do mieszkania zaraz za nim. Wciągnęła w płuca zapach jego perfum gdy stanął naprzeciw. 
- Już wychodzisz?
- Dopiero wszedłem – oznajmił odkładając kurtkę. Spojrzała na niego. Uśmiechała się tak szeroko a on się gubił. 
- Tata zaprasza nas na obiad w niedzielę – ta informacja zabiła go zupełnie. Ogłupiały wpatrywał się w nią. Cmoknęła jego usta. 
- Zrozumiał wreszcie, że jego zachowanie to głupota – dodała a on roześmiał się. Czyli co? Bogdan Wenta zrozumiał, że jego jedyna córka związała się z Michałem Jureckim?! Wesoło mrucząc coś zniknęła w kuchni. 
----------------------------------
suprise! trochę nam się Pan Trener opamiętał :)


Ruszyła Superliga! Aż mnie nosi,..

piątek, 30 sierpnia 2013

17. Symetryczno-liryczna

'Poznam Cię z miłością naturalną
Niedotykalną i nieprzewidywalną …' ~Enej - Symetryczno-Liryczna




Podniosła wzrok na kopertę, którą pani Iwona przed nią położyła. Uniosła wzrok na nią pytający. 
- No zobacz – odparła. Blondynka wyprostowała się i złapała za list. Poczuła pod palcami jakąś dziwną strukturę papieru. I zawartość była dziwnie sztywna. Zaciekawiona rozdarła papier. Zaskoczona złapała odgarnęła do tyłu włosy. Co?! Że co to jest? Poderwała się. Marta z Patrykiem postanowili... Zaśmiała się w głos. 

~*~
Michał spojrzał na nią z zaskoczeniem podnosząc wzrok znad listu. Nie wiedział co ma powiedzieć. Bo co ma mówić? Wentówna podekscytowana siedziała na telefonie. 
- Ale wiesz, że wiąże się to z obecnością Karoli? - i cały dobry humor Klary poszedł się walić. Westchnęła. Zapomniała zupełnie jakie więzi łączą Patryka z jej byłą przyjaciółką. Zagryzła wargę.
- Nie martw się. Ulokujemy was z dala od niej
- Marta, samo patrzenie na nią... - zagryzła wargę. 
- Przestań pieprzyć. Maryśka ciągle mnie męczy o twój przyjazd. Więc się nie bój. Będzie tam co robić – dodała. Zależało jej bardziej na obecności Klary niż swojej szwagierki. Sama za nią nie przepadała. Ale co zrobisz na więzy krwi? Wentówna poczuła jak Michał obejmuje ją w pasie. Spojrzała na niego. Pokiwał głową. Zagryzła wargę z nerwów. 
-Dobra. Masz nas – oznajmiła. Odwróciła wzrok na telefon. Odłożyła go na stolik i spojrzała na Jureckiego. Michał cmoknął jej czoło. 
- Widziałem jak się cieszyłaś. A teraz przez jedną osobę chcesz wycofać się z jednego z większych wydarzeń?
- Michał ty nie rozumiesz...
- Rozumiem – mruknął – Bo to twoja przyjaciółka tak? Ale zrobiła ci co zrobiła. Ja miałem podobnie. Jak pojawię się u Rosy to zaraz gdzieś pojawia się Aśka – dodał. Westchnęła siadając na kanapie. Rozumiał ją. Bo bała się patrzeć na nich. Patrzeć na to jak będą szczęśliwi. Bo przecież to Klara miała być z tym kolesiem szczęśliwa. O ile ona tak uważała. Ale teraz szczęśliwa jest z nim. A on nie pozwoli jej, żeby się tym zadręczała. Nie teraz. Może późnej. Musi ją od tego odciągnąć. 
~*~
Spojrzała na miasto z perspektywy wyższego tarasu. Siedzieli na spóźnionej herbacie. Blondynka zaśmiała się cicho. 
- No naprawdę. Bartek stwierdził, że nic się nie stało – mruknął.
- Prawie cie zabił – rzuciła zaskoczona
- Gadanie – machnął ręką – Od tego momentu nauczyłem się sam sobie opatrywać rany – dodał. Pokręciła głową. 
- Serio ci zazdroszczę – rzuciła 
- Czego?
- Rodzeństwa. Zawsze byłam sama, i nic się nie zmieniło – oznajmiła cicho. Uśmiechnął się pod nosem. 
- Gadanie. Wiesz, to jak wyścig. Zawsze chcieliśmy być w centrum uwagi – złapał jej dłoń. Uśmiechnęła się pod nosem. Spojrzała na niego.
- Wiesz, że cie kocham? - mruknęła. Cmoknął jej polik. 
- Wiem. Jakbyś inaczej ze mną wytrzymała? - zachichotała. Powiedział prawdę. 

~*~
Zaśmiała się cicho widząc jak z domu wybiega Marta. Makowska na ich widok wybiegła ile sił w nogach. Chciała być szybsza od Patryka. 
- Klara – otoczyła blondynkę ramionami w czasie gdy Michał wyciągał bagaże z samochodu. 
- Cześć – kiwały się obie przez chwilę. Ale nagle Makowska oderwała się od Wentówny i zerknęła na Jureckiego. Brunet szeroko uśmiechnął się. 
- Wreszcie mam okazję cie poznać – oznajmiła wyciągając dłoń w jego kierunku. 
- Marta – rzuca i gdy Jurecki ściska jej dłoń, ona zdziela go w ramię. Zerknął na nią z zaskoczeniem. Ściągnęła brwi. 
- Obiecałam sobie, że jak cie poznam to ci przyłożę – oznajmiła a Klara roześmiała się w głos. Michał zdezorientowany tylko kiwnął głową. Blondynka stanęła obok niego. 
- I przestraszyłaś go – burknęła w kierunku gospodyni. Marta wywróciła oczami z rozbawieniem. Ruszyli w kierunku domu. 

~*~
Warszawa zatonęła w mroku. Marta siedziała z Patrykiem obserwując jak Michał z Klarą siedzą na placu zabaw i rozmawiają. Skoczylas zerknął na towarzyszkę.
- Fajnie ich tak widzieć razem – rzucił. Marta zaśmiała cicho opierając rękę na jego ramieniu. Już za kilka godzin będzie jej mężem. 
- Bardzo – rzuciła. Uśmiechnęła się czując jak ją całuje. Nie mógł wyjść z przekonania, że tak powinno być. Widział ich razem i rozumiał wszystko. 

~*~
Blondynka zdrętwiała czując jak muska jej kark. Zaśmiała się.
- Misiek – mruknęła zapinając kolczyki. 
- No co? Nie moja wina, że dopiero drugi raz widzę cie w takim stroju – rzucił. Odwróciła się do niego zaskoczona. Uśmiechnął się. Wyglądał po prostu epicko, wciśnięty w garnitur był bardzo porywający. 
- Pierwszy pamiętasz?
- Oczywiście. Pamiętaj, że jak ktoś ratuje ci garnitur musisz o tym pamiętać – oznajmił podchodząc do niej. Cmoknął jej wargi. 
- Zapamiętam – rzuciła. Ruszyła w kierunku drzwi czując na sobie jego badawcze spojrzenie. Uśmiechnęła się pod nosem wciskając na swoje stopy, buty. Złapała za płaszcz. Poczuła jak Michał wychodzi za nią. Złapała jego dłoń. 

~*~
Nie czuła się komfortowo. Spojrzała na Karolinę i coś ścisnęło ją w środku. Na szczęście nie było przy niej Marcela. Brunet objął ją ramieniem i cmoknął skroń. Zacisnęła palce na jego dłoni. Siedzieli w restauracji i zamierzali się naprawdę dobrze bawić. Wpatrywała się w Patryka i Martę. Byli tacy ckliwi. A ona była szczęśliwa z jej szczęścia. Karolina widząc ją skinęła głową. Klara poczuła jak zaciska palce na jej dłoni. Wentówna czuła się bezpieczniej. Miała właśnie obok siebie lek na całe zło. 
- Może spacer? - usłyszała. Impreza zmierzała do meritum a blondynka poczuła się już senna. Odwróciła wzrok. Michał wyciągał do niej dłoń. Powoli podniosła się zakładając buty. Uwielbiała takie zabawy. Pół nocy przetańczyła, drugie pół zajęło jej poznawanie pozostałych członków rodziny. I to zarówno jego jak i jej. Zamknęła oczy. Chłodny wiatr orzeźwił ją. Uśmiechnęła się. Złapał jej dłoń. 
- Wyglądasz na zmęczoną – oznajmił nagle. Zaskoczona odwróciła wzrok. 
- No co ty. To tylko pozory – rzuciła. Roześmiał się w głos całując ją. Spojrzała na niego. Przez całą imprezę towarzyszył mu Wojtek. Sokół miał do Michała tyle pytań. A Klara tylko się uśmiechała pod nosem. Nie każdy kojarzył towarzysza Wentówny. Nie każdy wiedział kim jest Michał Jurecki. 
- A wydawało mi się – rzucił. Przeszli do hotelu. Wiedziała doskonale, że Michał nie chce już tam siedzieć. I nie chce by ona się przemęczała. Jurecki nie przepadał za tego typu zabawami. 

~*~
Trener zerknął na zdjęcie Klary i coś go ścisnęło w środku. Od tak dawna z nią nie rozmawiał. A Iwony pytać nie chce. Bo to tak głupio. Ale również głupia miłość ojca do córki każe mu naginać zasady. Bo skoro powiedział, przekreślił swoją córkę i jej związek... To czemu teraz nagle mu się odwidziało? Westchnął wpatrując się w telefon. Los go za to pokarze. 

~*~
Roześmiała się w głos czując jak Michał stara się nie wpuścić jej pod kołdrę. Zerknęła na niego. 
- Misiek – jęknęła – Proszęęęę 
- Zimna jesteś – burknął. Cwaniak pierwszy zalogował się w łazience. Ona w tym czasie siedziała z Martą. Zmarzła. Nie ukrywała tego. 
- Chciałbyś – mruknęła. Westchnął czując jak dźga palcem jego polik. Zaśmiał się słysząc jak piszczy, gdy objął ją gwałtownie w pasie i wciągnął pod kołdrę. Wykopała się na powierzchnię i odwróciła w jego kierunku. Brunet objął ją ciasno. Już tego żałował. Klara była jakby się wykąpała w lodzie. Zadrżał. Zaśmiała się w głos. 
- Ty to jak zwykle przesadzasz – mruknęła. Cmoknął jej kark i poczuł jak mocniej przytula się do niego. Jak jej nie kochać? Urocza ale jednocześnie pełna samozaparcia. Nie szukała niczego na siłę – samo przyjdzie. 

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 16 . 'Skała'

 'Muszę być skałą trwałą, co by się nie działo

Całą energię kierować na nią...' ~Małpa - Skała



Odwrócił wzrok od garnków słysząc jak weszła do mieszkania. I po niespodziance. Zatrzymała się w drzwiach. 

- Cześć – cmoknął jej usta – Już jesteś? - był tym zdziwiony. Zaśmiała się w głos. 
- Czas najwyższy – rzuciła
- No to po niespodziance – oznajmił. Zaśmiała się cicho. Odstawiła zakupy na stół. Spojrzał na nią. Wyszło z niej delikatne zmęczenie. Od kilku dni pracowała na pełnych obrotach. 
- Dlaczego? Nie przeszkadzaj sobie, ja idę do łazienki – odparła. Wzruszył ramionami. Blondynka zaśmiała się cicho gładząc go po poliku. Cmoknął jej polik. Klara weszła do pokoju. Otworzyła szafę i zerknęła na jej zawartość. Była naprawdę dzisiaj zmęczona. Dzisiaj cały dzień dał jej się do wiwatu. Zamknęła oczy i wciągnęła powietrze w płuca. Chciała zrelaksować się. Kanapa i lampka wina były dobre na wieczór. Teraz pozostaje jej wanna wypełniona gorącą wodą. Rozpuściła włosy i przeczesała je palcami. Rozciągnięty dres w towarzystwie przydużej koszulki. Dla niej bomba. Nagle zatrzymała się zaskoczona. Czy Michał właśnie? Cofnęła się do kuchni. Jurecki nie zwrócił na nią uwagi. Stał nad garnkami i w skupieniu studiował jakiś przepis. Osłupiała wpatrywała się w bruneta. Przecież on potrafił nawet wodę przypalić. A teraz jak gdyby nigdy nic stał nad garnkami i nawet dziury w podłodze nie wypalił. 
- Misiek – rzuciła niepewnie. 
- Co potrzeba? - odwrócił się powoli. Uniosła brew
- Dobrze się czujesz? - zrozumiał i uśmiechnął się szeroko. 
- Absolutnie. Postanowiłem dać ci trochę odpocząć i postanowiłem sam się tym zająć – wypiął dumnie pierś. Parsknęła śmiechem zaskoczona. Przecież on... Machnęła ręką i zniknęła w pokoju. Michał wrócił do książki i uśmiechnął się szeroko.

 ~*~
Za małe błędy należy ponieść wszelkie konsekwencje. Zrozumiała to w momencie gdy przeparadowała w samej koszulce do pokoju. Skleroza nie boli. Jęknęła czując jak całuje ją. 

- A co z kuchnią? - spojrzała na niego. Zaśmiał się obejmując ją ciasno. 
- Pal licho. Nie ucieknie – zamruczał ściągając swoją koszulkę. Westchnęła wplatając w jego włosy, swoje palce. Dała sobie spokój. Runęła na materac czując jak niecierpliwe jego dłonie muskając każdy zakamarek jej skóry. Przyprawiał ją o dreszcze takim muskaniem. Zacisnęła zęby delikatnie na jego wardze. Czuła jak co raz bardziej dociska ją do łóżka.
~*~

Westchnął zniecierpliwiony. Dzwonek do drzwi ponownie rozbrzmiał w mieszkaniu. Blondynka spojrzała na niego zaskoczona. 

- Czekasz na kogoś? - mruknęła czując jak zaschło jej w gardle. Cmoknął jej usta. 
- Absolutnie nie – pokręcił głową – A jak myślisz. Otworzę im nago to sobie pójdą? 
- Uciekną – sprostowała. Zaskoczony spojrzał na nią zezując. Zaśmiała się całując go czule. Dziewczyna uniosła brew. 
- Idź lepiej sprawdź, kogoż to niesie – zerknęła na drzwi. Brunet westchnął i złapał za spodnie. Wzięła głęboki wdech. Brunet ściągnął brwi słysząc pukanie. Kogo o tej porze tu niesie? Odryglował zamek i stanął jak wryty. 
- Mama?! - widząc kobietę na klatce poczuł się zaskoczony. Pani Jurecka spojrzała na syna z wyrzutem. Zbyt długo czekała. 
- I tak się tu mnie wita? - zdziwiła się. Po jego twarzy przebłysnął uśmiech. 
- Nie spodziewałem się ciebie – oznajmił szczerze zamykając za nią drzwi. 
- Czyli własnego syna nie wolno mi odwiedzić bez zapowiedzi? 
- No już nie przesadzaj – mruknął całując jej polik. Kobieta uśmiechnęła się szeroko. Nie ukrywała, że miała z nim problemy. Zamknięty w sobie zbywał ją od pewnego czasu hasłem, wszystko okej. Postanowiła więc zabrać kilka rzeczy i pojawić się w Kielcach, żeby pomóc swojemu dziecku. 
- I za ciepło tu nie masz. Powinieneś coś na siebie włożyć – odparła. Brunet zaśmiał się cicho. Zabrał od mamy jej torbę i ruszył do drzwi. No to go kobieta zaskoczyła. Wcale się nie spodziewał, że się pojawi. Ba, nic nie wiedział. A co zrobi Klara? O niej zaczął myśleć właśnie teraz. 
~*~

Blondynka odwróciła wzrok słysząc jak drzwi się otwierają. Podniosła głowę znad garnków i stanęła jak wryta. Jureckiemu towarzyszyła starsza kobieta. Jego mama! Oczywiście, że ją znała. Poznali się kilka lat temu na owym weselu Magdy. Poczuła jak z jej twarzy odpływa krew. Wpatrywała się w Michała z rosnącą paniką. 

- O nie jesteś sam – rzuciła kobieta przypatrując się blondynce. Wentówna miała ochotę rozpłynąć się w powietrzu. Nie była gotowa na to. Żeby stanąć oko w oko z jego mamą. Powoli wciągnęła powietrze w płuca. 
- Poznaj Klarę – Jurecki stanął obok blondynki, która miała ochotę zabić go ścierką i dobić garnkiem. 
- Dobry wieczór – mruknęła nisko Klara, czując jak drapie ją w gardle. Kobieta przesunęła wzrokiem po sylwetce i nagle uśmiechnęła się szeroko. 
- Już doskonale rozumiem, czemu nie masz dla mamy czasu – rzuciła – Bardzo mi miło cie poznać – oznajmiła nagle. A Wentówna poczuła jak nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Zabije go, z zimną krwią ukręci mu ten łeb. O ile dosięgnie.

~*~

Blondynka uśmiechnęła się szeroko. Michał po kolacji oznajmił, że idzie zrobić ze sobą porządek. Klara kulturalnie wysłała go na operację plastyczną. Teraz siedziała w towarzystwie jego mamy.
- Długo się znacie? - zerknęła na nią. Klara odstawiła kieliszek z winem na stolik. 
- Od roku 
- Ale nie mieszkacie ze sobą długo 
- Przyznaję, że od samego początku miałam obawy co do tego. Dopiero miesiąc spędzam w tym mieszkaniu całe dnie – oznajmiła ze spokojem. Kobieta uśmiechnęła się do niej. Jeśli ona była tą koleżanką, dla której gotów był siedzieć w Darłowie to bardzo ją szanuje. Jej syn pod jej wpływem zmienił się. Nie widziała jeszcze jak traktuje Klarę. Ale ze sposobu rozmowy i tego jak na nią patrzył rozumiała wiele. Może nie dużo, ale jednak coś. Bo widziała jego głód konwersacji z Klarą. I to jak w skupieniu słuchał co mówiła. Zawsze dawał jej czas na skończenie myśli. 
- Ale Michał chyba taki zły nie jest – kobieta uniosła brew. Blondynka pokręciła głową. 
- Nie. Jest idealny – oznajmiła. 
~*~

Obrócił się do niej twarzą obejmując ją. Westchnęła. 

- Wiesz, że cie zabije – mruknęła. Cmoknął jej kark
- Za co? - zaskoczony uniósł brew. Odwróciła się twarzą w jego kierunku. Wsparł głowę na łokciu. 
- Za te odwiedziny – rzuciła.
- Ja sam nic nie wiedziałem – powiedział obronnie. Spojrzała na niego badawczym wzrokiem i uniosła brew. Nie wierzyła mu ani na jotę. 
- Akurat – mruknęła. Roześmiał się w głos. Była przerażona. Widział to w jej oczach. Ale miał nadzieję, że mimo wszystko dogada się z jego mamą. Że pozostanie i nie ucieknie. Bo wiedział ile ciepła i namolności jednocześnie ma jego mama. 

                                                    ~*~

Odstawiła kubek na blat wstając. Michał nadal spał. A jego mama właśnie przemaszerowała do łazienki, mówiąc jej tylko dzień dobry. Czuła się już lepiej. Obecność kobiety nie działa na nią tak niezręcznie jak z początku. Zerknęła na ulicę. I co ona dzisiaj biedna pocznie przez cały dzień? Miała wolne, wreszcie. I chyba powinna wrócić do łóżka. Poleżeć jeszcze przez chwilę. Złapała za kubek i odwróciła się. Pani Jurecka weszła do środka. Uśmiechnęła się do niej. 
- Kawy? - zapytała. Kobieta skinęła głową. 
- Poproszę 

~*~

Wyszedł z sypialni słysząc śmiechy. Przetarł twarz zaspany i zerknął na Klarę która naprawdę była rozbawiona jakąś opowieścią jego mamy. O co tu chodzi? Wczoraj była jeszcze przerażona, a dzisiaj rozmawia z nią jak ze starą znajomą. Nie wiedział o co chodzi. Coś mu umknęło? Minął je bez słowa. I tak go nie zauważyły. Był na straconej pozycji. One były dwie, on – sam. 
- naprawdę miło się rozmawia, ale muszę wyjść. Obiecałam Bartkowi, że jeszcze dzisiaj na dowidzenia się pojawię – oznajmiła kobieta. Klara uniosła brew zaskoczona. 
- Jak to na dowidzenia? Nie zostaje pani jeszcze dłużej? 
- Pojawiłam się w Kielcach, bo bałam się o Michała. Zamknął się w sobie i myślałam, że coś poważnego się stało. Ale widzę, że jest szczęśliwy, więc mogę...
- Może pani zostać jeszcze kilka dni – odparła blondynka czując ogromną sympatię do kobiety. Uśmiechnęła się ciepło. 
- Wracam do męża. Już na pewno umiera z niepokoju – wyjaśniła – I zresztą liczę, że Michał ciebie wsadzi w samochód i pojawicie się u nas – dodała a ją oblał zimny pot. Jak to? Czyli, że … Przełknęła ślinę. 
- Nie obiecuję – mruknęła. Kobieta podniosła się.


- Bardzo miło było cie poznać – odparła. 
-----------------------------------------------
I Teściowa wcale nie miała ochoty zjeść Klary! :) 


Jestem, żyję. Po batalii, ponownej, z NFZ wyrok mnie nie satysfakconuje -.- 

Lepiej, jest źle