niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 22. 'Tata nie był zły'

Jeśli nie masz dosyć przewiń to do początku 
Posłuchaj i pomyśl znów dobrze o ojcu  ~Blask Ulic ft PIH – Tata nie był zły




Tym co wyrwało go z błogiego snu był dźwięk telefonu. Ale nie był to dzwonek blondynki a jego. Nieprzytomnie wyciągnął rękę na szafkę. Nawet nie otwierał oczu. Wybadał zieloną słuchawkę i przycisnął telefon do ucha. 
- Halo – szepnął. 
- Dzień dobry. Starszy posterunkowy Marcin Bednarek. Czy rozmawiam z panem Michałem Jureckim? - na te słowa aż z wrażenia usiadł. Policja?! 
- Ttak...- mruknął totalnie zdezorientowany – Co się stało? - jęknął. Zerknął zaskoczony na Klarę. Blondynka spała dalej. Zerwał się na równe nogi.
- Spokojnie – mężczyzna wyczuł rosnącą panikę w głosie swojego rozmówcy. 
- Czy pana córka nazywa się Oliwia? - to podziałało jak impuls. Oprzytomniał czując jak jego serce zaczyna co raz mocniej walić w żebra. Małej coś się stało?

- Taak – nie mówił tego z pewnością. Bał się tego co zaraz usłyszy. Bał się tego co się stało z Oliwią. 
- Coś jej się stało? - rzucił to pytanie automatycznie. 
- Spokojnie. Dzisiaj w nocy pana córka została znaleziona na ulicy Zielonej. Obecnie przebywa w Izbie Dziecka na Pomorskiej – oznajmił mężczyzna a on myślał, że zemdleje. Jak to?!

- Co?! - nie zwracał uwagi na to, że Klara śpi. Usłyszał jak warknęła coś pod nosem i usiadła. Podszedł do fotela, łapiąc za cichy. 
- Proszę o spokój. Może pan spokojnie odebrać córkę, ale proszę się jeszcze dzisiaj zgłosić na posterunek – odparł powoli. Michał wydukał przerażony, że nie ma problemu i rzucił do ubrań. 
- Misiek? - usłyszał jej głos – Co się dzieje?
- Muszę jechać na Pomorską – odparł. Przetarła zaspana oczy. Zerwał się na równe nogi, później zaczął wrzeszczeć. A teraz ze zdenerwowaniem przerzucał ubrania.
- Po co? 
- Po Oliwkę – rzucił a ona poderwała się. Co on powiedział? Zerwała się na równe nogi. Oczywiście, że nie pozwoli mu jechać w takim stanie. Słyszała w jego głosie przerażenie. 
- Co się stało?
- Misia... - jęknął zrezygnowany. Klara zerwała się. Gdy zamykał drzwi od szafy dostrzegł jak związuje włosy. Była już ubrana. Zaskoczony wlepił w nią wzrok.
- Co ty robisz? 
- Czy ty myślisz, że pozwolę ci w takim stanie jechać tam samemu? - uniosła brew zapinając koszulę. Zaskoczona zerknęła na niego.
- Aale...
- Przymilcz i jedziemy – złapała za kluczyki. Skierowała się do drzwi. Podążył za nią czując ogromną wdzięczność. Bo była za nim, przy nim. Bo wiedział że pojedzie tam z nim. Ruszył za nią do samochodu. 
~*~
Dziewczynka podniosła wzrok słysząc jak drzwi od sali się otwierają. Odłożyła kredki na bok widząc swojego tatę. Zerwała się z miejsca i mijając inne dzieci podążyła do bruneta, który na jej widok odetchnął z ulgą. Po kilku chwilach tonęła w jego uścisku wybuchając płaczem. Kurczowo chwyciła się jego kurtki. 
- Cii... - brunet poczuł jak jego serce zaciska się słysząc płacz swojego dziecka. Klara przyglądała im się w skupieniu. Michał nie mógł być fatalnym mężem czy ojcem. Widziała właśnie teraz, że jest w stanie zrobić dla Małej wszystko. Dreptała za nim w ciszy czując ból. Dzieci nie są niczemu winne. A wbrew pozorom najbardziej obrywają. Brunet trzymał swoją córkę cały czas w ramionach. Oliwia już przestała płakać, ale nadal nie potrafiła puścić swojego taty. 
- Daj kluczyki – szepnęła zatrzymując się przy samochodzie. Brunet uniósł ręce do góry umożliwiając jej dostanie się do nich. Nie zdziwiła się gdy zajął miejsce z tyłu. Powoli ruszyła spod Izby Dziecka. We wstecznym lusterku dostrzegła jak całuje jej czoło gładząc po włosach. Zacisnęła palce na kierownicy. Czy Aśka jest normalna? Co ona w ogóle robiła, że Oliwia sama przemierzała ulice Kielc w środku nocy. To było bezmyślne. Mimo wszystko ona martwiła się o córkę Michała. Wiedziała, że jej obecność będzie nieodłączną częścią jej życia. Jeśli chce spędzić je właśnie z Jureckim. Skupiła swój wzrok na drodze. Najważniejsze teraz było, żeby znaleźli się w domu i żeby Oliwia poczuła się bezpiecznie. 
~*~
Spojrzała na dziewczynkę śpiącą z tyłu. Oliwia otulona była kurtką Michała, który od półtorej godziny kwitł na posterunku. Nie była zbyt zadowolona, że teraz chciał to załatwić. Ale skoro prosił to ona musi. Nie potrafiła mu odmówić. Nie kiedy Michał był w tym stanie. Pierwszy raz widziała go tak przerażonego, że był bliski łez. Zamknęła oczy odchylając głowę do tyłu. Nie czuła jakiejś zazdrości. Nie potrafiłaby. Oliwia była mniejszą kopią Aśki z wielkimi, ciemnymi oczyma po Michale. I wiedziała, że jego córka będzie w ICH życiu częstym gościem. Brała udział w dwu weekendach, które mała Jurecka spędziła z tatą. Widziała wtedy tą ogromną miłość ojca do córki. Musiała przyznać, nie miała wtedy Michała. Ale była w stanie to przeżyć. Bo mimo wszystko czuła, że jest mu potrzebna. 
~*~
Uniosła wzrok znad jakiś kartek słysząc jak drzwi zamykają się cicho. Spojrzała na Michała. Jurecki wyglądał na okropnie zmęczonego. Wrócili do domu pół godziny temu. Brunet od razu złapał swoją córkę i zaniósł do pokoju. Teraz Mała spała a ona miała nadzieję, że Michał coś jej powie, wyjaśni. Usiadła stawiając nogi na podłodze pozwalając mu zająć miejsce obok. Co uczynił po chwili. Złapał za kubek, stojący na ławie i upił łyk kawy. Poczuł jak każdy mięsień rozluźnia się czując cierpką, ale ciepłą ciecz torującą sobie drogę do żołądka. 
- Powiesz co się stało? - blondynka przypatrywała mu się w skupieniu. Westchnął ściągając brwi. Znów ogarnęła go wściekłość. 
- Aśka zostawiła małą, po raz kolejny podobno samą. I teraz Olka postanowiła jej poszukać – zacisnął pięści – W środku nocy przemierzała Kielce – dodał. Ściągnął brwi jeszcze bardziej. 
- Do jasnej cholery. Ukręcę jej ten pusty łeb! - warknął. 
- Michał – spojrzała na niego z dezaprobatą. Obrócił wzrok na nią. Pokręciła głową. 
- No co?! - warknął – Nie wiesz nawet...
- Znowu zaczynasz? - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Przyglądał jej się w skupieniu. 
- To ty zaczynasz – warknął – Nawet nie starasz się mnie zrozumieć – dodał z wyrzutem. Tego było za wiele. Przesadził. Rozumiała jego frustrację i wściekłość. Ale nie miał prawa mówić do niej w ten sposób. Wstała.


- Wyobraź sobie, że rozumiem. Ale jeśli nie zmienisz swojego podejścia ja ci nie pomogę – wysyczała wstając. Zabolało. Bo nie wiedział co ona czuła gdy powiedział dokąd jedzie. Zazgrzytał zębami obserwując ją. 
- Klara – zerwał się za nią. Ale ona czuła jak ogarnia ją wściekłość. Na niego. Piekące łzy pojawiły się w jej oczach. 
- Daj mi spokój – cofnęła rękę czując jak łapie jej nadgarstek. Spojrzała na niego z wściekłością i rozczarowaniem. Poczuł jakby dostał policzek. 
- Kochanie, przepraszam – mruknął. Nie powinien na niej wyładować swojej agresji na byłą żonę. Nie ona powinna...Przecież Klara sama pojechała tam z nim. Nikt jej do tego nie zmuszał. Sama chciała. 
- Jesteś okropny – rzuciła czując jak przytula ją. Uśmiechnął się czując jak zaciska palce na jego koszulce. 
- Wiem. A ty powinnaś mi dawać po pysku za każdą taką akcję – mruknął gładząc ją po plecach. Usłyszał jej chichot 
- Zapamiętam i kupię sobie drabinę – zaśmiał się cicho. 
~*~
Poderwała się słysząc szelest w pokoju. Otworzyła oczy i myślała, że wrzaśnie. Przed łóżkiem, kilka metrów od niej stała Ola. Przetarła przerażona twarz. Michał, jak to on, spał niczym nie wzruszony. 
- Co się dzieje? - szepnęła. Dziewczynka wygięła usta w podkówkę. 
-Boję się tam spać – odparła. Klara poczuła dziwny niepokój o tą małą istotę, która nie ukrywała swojego przerażenia. Po spokojnym wieczorze, który Michał poświęcił tylko Oliwii. Klara miała nadzieję, że Mała będzie spać spokojnie. Ale nie potrafiła odprowadzić jej do pokoju. Wyswobodziła się z objęć Michała, który nawet nie drgnął. Wyciągnęła rękę w jej kierunku. 
- Chodź – szepnęła – Pośpisz z nami – dodała. Mała brunetka uśmiechnęła się szeroko. Po chwili pomagała dziewczynce położyć się. Michał odwrócił się plecami do nich i znów po pokoju rozchodziło się jego chrapanie. Klara zerknęła na dziewczynkę, która leżała już pomiędzy nimi. Zamknęła oczy wracając do spania. Poczuła tylko jak małe rączki oplatają jej szyję, a ciałko przysuwa do niej. Poczuła wtedy coś niesamowicie dziwnego.

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 21. 'Ona i ja'

Znam cię dobrze, lepiej niż siebie samego, 
Jesteś ogniem, wodą, powietrzem, ziemią, horyzontem, ~ O.S.T.R & Hades – Ona i ja



Magda pokręciła głową słuchając opowieści swojej teściowej. Nie spodziewała się, że odwiedziny Michała w towarzystwie Klary tak się skończą. Wiedziała oczywiście, że jego tata bardzo uwielbiał Aśkę, ale to przeszło jej najśmielsze pomysły.
- A co na to Klara?
- Zgubiła się. Widać było, że to co powiedział jej Janek zabolało. Odwróciła się na pięcie i po prostu wyszła – wyjaśniła
- Na to Michał ruszył za nią. Ale po pół godzinie wrócił sam oznajmiając, że Klara wraca do domu. A mój mąż z ulgą stwierdził, że w końcu. Zupełnie go nie rozumiem – wyjaśniła pani Jurecka. Nie ukrywała, że była wściekła na swojego męża. Miała nadzieję, że przynajmniej zaakceptuje Klarę. Wiedziała doskonale przecież, że Joanna jest dla jego męża najlepszą synową. I to czy nadal jest żoną Michała czy nie. Wiedziała, że są dalej w kontakcie i to dobrym kontakcie. 
- I został?
- Został, żeby to z ojcem wyjaśnić. Ale zrobiła się z tego jeszcze większa afera. W życiu nie słyszałam, żeby on się tak darł na Michała i na odwrót – mruknęła. Jurecka westchnęła. Jak się udało im uporać z Trenerem pojawia się jego tata. Ci to w życiu lekko nie mają. Zagryzła wargę. Powinna zadzwonić do Wentówny i od niej się czegoś dowiedzieć. Jednakże skąd mogła wiedzieć, że wróci do domu już następnego dnia. Gdy tylko skończyła rozmawiać z teściową, zapewniając, że przez Bartka przerwę w rozgrywkach pojawią się w domu. 
~*~
Blondynka uniosła wzrok znad kartek i spojrzała na telefon. A niech sobie dzwoni! Niech się trzymają od niej z daleka. Zacisnęła wnętrze polików. 
- Ale na Magdzie też będzie się to odbijać? - pani Iwona spojrzała na nią stawiając koło telefonu, kubek z herbatą. 
- Co?
- Nic, ale powinnaś odebrać – wyjaśniła. Wiedziała doskonale czemu Klara przedwczoraj rano stanęła w drzwiach. Nie mówiła nic ale po niej było widać, że pod Poznaniem coś się stało. Nie wiedziała co, dopóki nie wypluła z siebie całej złości, frustracji i żalu. Najbardziej była wściekła na Michała. Bo Klara wróciła sama. Nie wiedziała co nim kierowało. 
- Halo – burknęła blondynka mając dosyć, świdrującego spojrzenia swojej mamy. Może miała z jednej strony rację. Nie powinna na Magdzie odreagowywać złości. 
- A to już wiesz – syknęła – Miło z jej strony 
- Klara no przynajmniej ty przestań – Magda zacisnęła pięści ze złości. 
- Ale co ja robię? 
- Mów lepiej gdzie jest Michał – Jurecka usiadła na kanapie i zerknęła na Bartka, który zajęty był laptopem. 
- A co mnie to obchodzi? Najpewniej został w domu – mruknęła. Czuła palącą złość w sobie i coś ją chwytało za gardło. Czuła się okropnie upokorzona. Nawet własny ojciec nie rzucił w jej stronę takich złośliwości. 
- To jak ty wróciłaś do domu?


- Pociągiem. Wiesz co to jest?! - warknęła. 
- Co się z tobą stało? 
- Nic. Po prostu nie mam ochoty opowiadać jak to było u teściów. I z łaski swojej daj mi spokój 
- Kawa. I to na twojej przerwie będę w klubie – mruknęła i rozłączyła się. Blondynka westchnęła opierając głowę na rękach. Spojrzała w klawiaturę komputera. Miała ich wszystkich dosyć. Michała za to, że został. Magdy za wciskanie nosa na chama, mamy i taty za ten obrzydliwy optymizm. Chciała zostać sama. Chciała po prostu ochłonąć. Wczoraj wściekła chodziła i warczała na wszystkich. Dzisiaj chciała ochłonąć. Usłyszała jak jej mama wstaje. Jej ciche kroki zniknęły w kantorze. Podniosła wzrok i zerknęła na Jureckiego. Ledwo widać go było spoza wielkiego bukietu, który przyciągnął ze sobą. Uniosła brew. 
- Jeszcze ty mi jesteś potrzebny – burknęła wstając 
- Przepraszam za mojego tatę – oznajmił. Parsknęła śmiechem. Albo nie wiedział, albo uważał to za naturalne. 
- Tylko tyle? 
- Co?
- A czyli ta creepy podróż polskimi kolejami to moja nauczka? 
- Kochanie... - minął blat. Skrzyżowała ręce na piersiach. Zerknął na nią w skupieniu.
- Sam nie wiedziałem, że mój tata aż tak zareaguje na twój widok. Zresztą uważam, że to nie chodzi o ciebie tylko...
- Tak, nie jestem Asią. Jak mi przykro – jej jadowita złośliwość aż go przerażała. Odsunęła się powoli od niego. 
- Jednak czego ja się spodziewałam? Że ktoś mi anoreksję zarzuci – dodała. Chciał parsknąć śmiechem, ale wiedział, że to ją po prostu rozwścieczy. Sam był wściekły na własnego ojca. Za to co powiedział. Ale jakoś jego opinią się nie przejmował. Skoro tak mu przeszkadza obecność Klary nie pojawią się tam. Spojrzał na nią. Oddychała powoli. 
- Dla mnie jakoś nie jesteś za chuda. Można rzec, że idealna – objął ją ostrożnie. Westchnęła zaciskając palce na jego kurtce. Może mieli rację. To tylko odwiedziny, zapowiedź. Czym ona się przejmuje? Nie wiedziała. Jednak z drugiej strony dlaczego wszystko musi robić im pod górę? Jak nie jej tata, to jego. I tak w pieprzone kółko. 
- I skoro jemu tak to bardzo przeszkadzało, to zapewniam, że nigdy więcej cie nie zaciągnę tam – dodał. Wcisnęła się mocniej w niego. Bo to jakaś pieprzona paranoja jest. Przycisnął polik do jej głowy. 

~*~
Kobieta pokręciła głową zerkając na męża. Od wyjazdu swojego syna chodził wściekły. A ona nie rozumiała tego. 
- Nie łatwiej byłoby ci zrozumieć, że Michał znowu jest szczęśliwy? 
- Z tym wieszakiem? - mruknął znad gazety.
- Janek! - straciła cierpliwość – Nie możesz zrozumieć, że twój opór mało w tej sprawie znaczy? Michał podjął decyzję i nie zmieni Klary tylko i dlatego, że jego ojciec...
- Kochanie, chyba coś się minęliśmy – wpadł w jej słowo zerkając na kobietę, która siedziała na kanapie i kończyła kolejną krzyżówkę
- Zacznijmy od tego po co on się tu pojawił. Po drugie w czym ona jest lepsza od Asi. A po trzecie jakim prawem wmieszała się w ich życie?
- Słucham?! - ostatnie pytanie zbiło ją z tropu zupełnie. 
- No bo przecież z Asią byli szczęśliwi – zaczął
- Czekaj, czekaj. Uważasz, że to Klara jest winna rozpadowi małżeństwa Michała z Aśką? - aż ją coś ścisnęło. Skąd się taki absurd zrodził w głowie jej męża? Parsknęła śmiechem widząc pewność w oczach mężczyzny. Odchyliła się do tyłu.
- No ja nie wyrobię z tobą – podniosła się i zaśmiewając przeszła do kuchni. Najlepszy dowcip zaserwował jej własny mąż. Czy może już tak źle z nim jest, że nie kojarzy faktów? Nie mogła tego zinterpretować. Nie mogła nic powiedzieć. Swoiście zabrakło jej argumentów. Chichotała jeszcze kilka minut nim spokojnie zajęła się sprzątaniem. Sama nie wiedziała dlaczego dalej poleruje idealnie wyczyszczone kafelki, kuchenkę i blaty. Może chciała znowu odciągnąć się czymś od problemów? Nie wiedziała jak to zinterpretować. Bo to jakaś dziwna paranoja się z tego zrobiła. 

~*~
Magda uniosła wzrok na Klarę. Ta zdawkowo zdała jej relację o pobycie w Kościanach. Jurecka wywróciła oczami. 
- Zabije Michała – burknęła
- A jego za co? - Wentówna uniosła brew. 
- Że został
- Nie, no to już mamy wyjaśnione – rzuciła wpatrując się w kubek. Była nadal wściekła. Ale nie na Michała dlatego, że wróciła sama. Ale dlatego, że tak naciskał na nią mówiąc jak fajnie będą. W końcu jego rodzice są tak spoko jak on sam. Oczywiście, że naciągał to wszystko. Ale w końcu się zgodziła. I jak wyszło? Tak jak zawsze. 
-----------------------------------------------
Ja to zołza jestem, co?! Ale co mi tam :) 
Właśnie zauważyłam, że powolutku zbliżamy sie do końca!


Mam nogę  w stabilizatorze a do tego zaklepałam sobie bilety na D2! 
I am fucking amazing!