piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 26. 'Niemiłość'

Podobno uskrzydla
czemu moja skrzydła usidla? ~ Pokahontaz – Niemiłość ft. Pezet

Miesiąc później


Uniosła głowę od dokumentów, słysząc jak dzwoni jego telefon. Michał zaspany podniósł telefon.
- Halo – przetarł wzrok. Od kilku dni walczył z infekcją gardła. I mówił z wyraźnym trudem. 
- Nie, nie. Już lepiej – oznajmił siadając – Może niech jeszcze zostanie? Skoro chce – mruknął. Ściągnęła brwi. Nie musiała zgadywać z kim rozmawiał. Od jakiegoś czasu to ze swoją byłą żoną spędzał więcej czasu na rozmowie niż z nią. Spoglądała na niego z zaciekawieniem. Zerwie się na równe nogi i popędzi do niej? 
- Mam wszystko. Spokojnie – blady uśmiech wkroczył na jego twarz a w niej zagotowała się krew.

- Jasne. Cześć – odłożył telefon i położył się ponownie. Odwrócił głowę ale Klara nadal modliła się nad kartkami. Nie słuchała czy udawała? Od kilku dni nie mógł się z nią porozumieć. Była dziwnie oschła. Rozmawiali to fakt. Ale nie tak jak kiedyś. 
- Aśka dzwoniła czy może Małą dzisiaj przywieźć – odparł. 
- Uhm... - mruknęła obojętnie. 
- Co jest? - rzucił lekko zniecierpliwiony. Spojrzała na niego, tym samym pustym wzrokiem jaki miała po spotkaniu z Marcelem. 
- Zajęta jestem – mówiąc to wstała i zabrała kilka kartek ze stolika. Śledził ją wzrokiem. 
- Akurat – mruknął. Zatrzymała się zaskoczona.
- Słucham? - odwróciła się do niego
- Mówię, że akurat. Zajęta jesteś to okej – rzucił i odwrócił wzrok do telewizora. Wzięła głęboki wdech i weszła do pokoju. Nie miała ochoty na jakiekolwiek zgrzyty z nim. Nie w tym stanie i nie w tej sytuacji. Od kilku dni czuła się na prawdę fatalnie i jutro powinna pojawić się u lekarza. Zresztą jakieś kłótnie niczego nie zmienią. Zamknęła cicho drzwi i położyła kartki na stoliku. Podeszła do okna. To było bez sensu. Nie potrafiła tego ignorować. Od pewnego czasu Joanna była częstym tematem jego monologów. Ale skoro chcieli utrzymywać dobry kontakt ze sobą, ze względu na Oliwkę to co ona może. Powinno ją to cieszyć. Ale tak nie było. Czuła się tak jakby przestała się dla niego liczyć. Ciągle tylko ona i ona. Otarła łzę czując jak traci kontrolę nad sobą. Nie miała siły już walczyć. Nie wszystko da się wyjaśnić miłością. 
~*~
Wszedł do pokoju i spojrzał na nią. Znowu się gubił. Była taka niespokojna. I ten dziwny wyraz jej oczu. Jakby się czegoś obawiała. Zsunął z siebie koszulkę i odłożył ją na fotel. Zerknął na stolik. Była bardzo dziwna. Zamknięta w sobie, zamyślona. Co mu umknęło? Przecież jest w stanie zrobić dla niej wszystko. Zatrzymał się nad blatem wpatrując się w tekst. Dokumentacja lekarska? A po co jej to? Była chora?

~*~
Trener z żoną wytrzeszczyli oczy. Klara siedziała przed nimi w ręku ściskając kopertę. 
- Chcesz mi powiedzieć, że Michał cie zostawił? - trener wstał. 
- Nie – rzuciła automatycznie – Po prostu teraz znowu ma fobię na temat Aśki. Spokojnie, przejdzie mu – dodała z nieukrywaną ironią. Wiedziała, że dojdzie kiedyś do takiej rozmowy. Nie potrafi wytrzymać z nim w takiej symbiozie. 
- I tak się zastanawiam czy mówić mu o wszystkim – mruknęła spuszczając wzrok. 
- Co? - trener uniósł wzrok na córkę. Blond włosy opadły jej na twarz chowając ból i łzy. Nie powinna płakać. 
-Bogdan to były tylko nasze przypuszczenia. Nie chcieliśmy cie na przód informować – szepnęła pani Iwona a mężczyzna zgłupiał zupełnie. Zaczął się bać o Klarę. Dziewczyna złapała głęboki wdech. 
- Jestem w ciąży – o dziwo mówienie o tym nie sprawiało jej trudności. Widziała jak z twarzy jej ojca odpływa krew. Trener z wrażenia usiadł na pufie. Kotka z cichym piskiem uciekła do kuchni. Mężczyzna schował twarz w dłoniach. Nie chciał podnosić wzroku. 
- Słucham? - spojrzał na nią jednak z niedowierzaniem. Czuł jak zaschło mu w gardle.
Miał wrażenie, że Klara mówi w innym języku.
- Jestem w ciąży – powtórzyła czując rosnące drapanie w gardle. Zaczęła się bać ojca i jej reakcji. Bo co on teraz zrobi? Pani Iwona przypatrywała się to mężowi to córce. Zapadła chora cisza. Po salonie przeszedł najpierw cichy chichot, który zamienił się w wybuch śmiechu. Obie spojrzały na mężczyznę.
- Skarbie – mężczyzna otarł łzy – To chyba najlepsza wiadomość ostatnich dni – oznajmił wstając. Obie wytrzeszczyły oczy. Po chwili blondynka tonęła w ostrożnym uścisku ojca, który chichotał nadal. Był szczęśliwy! Od kilku lat czekał na tę informację od swojej córki. Duma rozpierała go od środka. 

~*~
Wywróciła oczami czekając cierpliwie aż w końcu odbierze. Musa zapewnił ją, że trening skończyli godzinę temu. Nie sądziła, żeby Michałowi tak długo zajęłaby podróż z Hali do domu. Wciągnęła powietrze. Postanowiła z nim porozmawiać. Rodzice mieli racje. Musi powiedzieć mu, że jest w ciąży. I to nie po to by go zatrzymać przy sobie, ale żeby był świadom tego co się dzieje.


- Halo – mruknął leniwie. 
- O której będziesz? Chciałam z tobą porozmawiać – mruknęła. Usłyszała jak zaświszczał przez zęby. Nie wiedział co powiedzieć? Gdzie był? Co robił? Znowu był u niej? Poczuła jak do jej oczu cisną się łzy. 
- Nie wiem. Pomagam Asi ogarnąć pokój dla Olki i niezły bałagan się z tego zrobił – mruknął cicho a ją zemdliło. Wciągnęła powietrze w płuca
- Aha, no okej – wydusiła czując jak coś ściska jej gardło. Znowu u niej? Znowu z nią? To jakaś paranoja. Albo ona zaczyna żyć w wyimaginowanym świecie. Nacisnęła czerwoną słuchawkę i usiadła w fotelu. Nakryła twarz, dłońmi pozwalając łzom lecieć.

~*~
Zamknęła walizkę z hukiem zalewając się łzami. To było bez sensu. Oczywiście, że płakała. Bo co ma zrobić? Wyprowadza się. Odchodzi od mężczyzny, który pomógł jej stanąć na nogi. A teraz znów podcina jej kolana. Otarła łzy wierzchem dłoni. To było bez sensu ciągnąć to cały czas. Bez sensu było tkwienie w związku, w którym nie ma porozumienia. Do kolejnej torby wcisnęła sukienki i buty. Żyje w związku, w którym teraz znów liczy się jego była żona. Znowu tkwi w czymś co nie pozwala jej spać spokojnie. Bo przecież ona powinna już dawno się spakować i wyjść. W momencie w którym zdała sobie sprawę, że Michał bardziej zajęty jest Aśką a nie nią. 
- Bardzo dobrze, że zadzwoniłaś – pani Iwona wkroczyła do pokoju. Spojrzała z bólem na córkę. 

~*~
Zatrzymał się w drzwiach od pokoju trenera. Klara zniknęła a on nie wiedział co ma zrobić. Panika i ból mieszały się w nim. Zostawiła go, wyjechała. Bez pukania wtargnął do pokoju. Mężczyzna siedzący za biurkiem wyglądał jakby na niego czekał. Szare oczy, zupełnie jak Klara, scentrowały się na nim. Poczuł się przerażony. Panika umknęła w dal. Coś się stało. 
- Gdzie ona jest? - rzucił powoli. Trener odsunął od ust palce i położył dłonie na biurku. 
- W bezpiecznym miejscu – odparł Wenta spokojnie – Skrzywdziłeś ją. Ignorowałeś. Trzymaj się od niej z daleka – spojrzał na niego zimnym wzrokiem. 
- Aaale...
- Skupiłeś się na kimś innym, ominąłeś Klarę, zepchnąłeś na drugi plan – odparł – A to jest moja jedyna córka. I moim obowiązkiem jest ją chronić, skoro mężczyzna którego pokochała stał się dla niej niewyobrażalnie obcy. Wyjdź i znów zacznij żyć w moim towarzystwie jak trener z zawodnikiem. Zapomnij o tym, że kiedykolwiek znałeś kogoś takiego jak Klara Wenta – odparł – I dziękuję. Możesz wyjść – dodał spuszczając wzrok a Michał poczuł jak ktoś go zdzielił w twarz. Słowa trenera, tak zimnego i opanowanego, zabolały. Zawiódł. Musi ją znaleźć. Wyszedł z pokoju i wciągnął powietrze w płuca. Chciał coś rozwalić ale nic nie znalazł tu ciekawego. Klara odeszła, miał ją zostawić. Miał o niej zapomnieć. Ale jak mógł? Ten czas... Kochał ją. Co zrobił nie tak?
-------------------------------------------------
Jesteśmy bliżej końca...
Kurcze, smutno mi z tego tytułu

Zły Michał part 2. I jak?