środa, 23 października 2013

Rozdział 20 'Peron'


'...Widziałem dzisiaj Twój głos
nie ma nikogo jak Ty...' ~Jamal - Peron


Parsknęła śmiechem czując jak muska jej kark. Objął ją w pasie przyciągając do siebie. 

- Michał – jęknęła 
- No co? Przestań wreszcie coś robić – rzucił. Zadrżała czując jak przesuwa ręce w górę zsuwając z niej koszulkę. 
- Muszę dbać o ciebie – odparła odwracając głowę. Spojrzał na nią z zaciekawieniem. Oderwał się od niej z niechęcią.
- Więc odłóż ten nóż i zadbaj – mruknął. Zaśmiała się zerkając na niego z zaciekawieniem. Poczuła jak wsuwa dłonie do tylnych kieszeni jej spodenek i delikatnie zaciska je. 
- I będziesz marudził, że głodujesz całe dnie – rzuciła starając się zignorować jego dłonie. Zaśmiał się całując ją. 
- Zdecydowanie od twojej kuchni wolę ciebie – oznajmił. Westchnęła zadowolona przymykając oczy. 
- To akurat wiem – szepnęła – Ale o ile mi się wydaję, za pół godziny powinieneś pojechać po Olkę – dodała.
- Nie. Aśka chce żebym zajął się małą w przyszły weekend – oznajmił – Więc dzisiaj jesteś skazana tylko na mnie – dodał. Zaśmiała się czując jak wysuwa z jej dłoni nóż i odkłada go na bok. Powoli odwrócił ją w swoim kierunku. 
- Przyznaj, że sam to zaplanowałeś – rzuciła. Zerknął na nią z rozbawieniem.
- Nie – pokręcił głową. Uniosła brew. Zadrżała czując jak muska jej szyję. Wiedział co ma zrobić by roztopiła się zupełnie. Doskonale ją znał. Oplotła jego szyję ramionami gdy wpił się w jej usta. 
- Jak tak dalej pójdzie przerobię z tobą całą Kamasutrę – jęknęła co on skwitował tylko zawadiackim uśmiechem. 
- Do tego zmierzam – poczuła jak odrywa się od ziemi. Uwielbiała w nim absolutnie każdą rzecz. Nawet tą najbardziej złośliwą. Nawet najbardziej dziwną. Bo w sumie tęskniła za takimi dniami. Gdy zamknięci w mieszkaniu zdani byli tylko na siebie. Gdy po prostu chcieli spędzić dzień tylko ze sobą. Jęknęła zadowolona. Tęskniła za tymi dniami gdy nadrabiali całe tygodnie przeplatane mijanką. Ona wracała, on wychodził. 
~*~
Zadrżała czując jak do jego dłoni, muskających jej plecy dołączyły jego usta. Musiała przyznać, że potrafił być delikatny. 
- Jesteś niemoralny – westchnęła zamykając oczy. 
- Oczywiście. Ale to tylko i wyłącznie twoja wina – zamruczał gładząc skórę na jej plecach. Zaśmiała się. 
- Ja? - rzuciła zaskoczona
- Dokładnie
- Ciekawe czemu – burknęła
- Bo jesteś zbyt pociągająca, żebym spokojnie mógł od ciebie się oderwać – rzucił całując jej kark. Poczuł jak wszystkie jej mięśnie napięły się. Tęsknił już za takimi dniami, gdy zostawali sami dla siebie. Nadrabiali wszystko. Tęsknił za jej obecnością. Uwielbiał przecież ją całkowicie. I nawet to jak na niego wrzeszczy gdy zostawia nienaruszoną torbę po treningu. I nawet gdy gada sama do siebie. Uśmiechnął się pod nosem słysząc jak jęknęła z zadowoleniem. Czuł się nad wyraz spokojnie. Nie będzie miał jej nigdy dosyć. Zerknął na nią jak zaciska palce na pościeli. Ale absolutnie był zadowolony. 

~*~
Wyciągnęła się wygodniej na kanapie opierając nogi na jego. Spojrzał na nią z zaskoczeniem. Wtuliła się w niego obejmując w pasie. Zerknęła na ekran telewizora czując jak ogarnia ją zmęczenie. 
- Śpisz? - usłyszała
- Prawie – jęknęła – Wymęczyłeś mnie – dodała. Zaśmiał się zerkając na nią. 
- Skąd ci się to wzięło? - uniósł wzrok. Westchnęła ziewając
- A tak – szepnęła
- Kochanie – spojrzał na nią. Podniosła głową.
- Co powiesz na wycieczkę do Kościan? - uniosła powieki zerkając na niego. Uśmiechnął się.
- Kiedy? - wyprostowała się. 
- No nie wiem. Na pewno jeszcze w tym miesiącu – szepnął. Zerknęła na niego. Tak, obiecała mu przecież. Że kiedyś z nim pojedzie. Ale teraz ta informacja była zaskakująca. Bała się. Ale skoro... Zagryzła wargę. Wtuliła się w niego ponownie. 
- Obiecałam ci – rzuciła. I tak jakiekolwiek odmawianie nie wchodziło w rachubę. Michał jak się zaparł był gorszy niż Magda. Ona przynajmniej po kilkunastu godzinach była w stanie odpuścić. Ale nie Misiek. Ten jak się nakręcił to nic nie mogło go odwieść od tego pomysłu. 
- Nie o to chodzi. Czy ty chcesz – odparł
- Michał. Nie chcę ale wiem, że nie ustąpisz. I tak mnie to czeka więc... - podniosła wzrok patrząc na niego. Spojrzał na nią z zaciekawieniem. 

~*~
Uśmiechnęła się słysząc dziecięcy śmiech dochodzący z salonu. Rozróżniła śmiech Agaty i Oliwki. Domyśliła się, że Michał jest już na hali więc z dziewczynkami jest Magda. Weszła do środka. Jurecka spojrzała na nią. 
- Cześć – rzuciła odsuwając się od zlewu. Klara uśmiechnęła się szeroko. Trochę stresowała się, gdy Oliwia miała zostać tu na weekend. Ale wiedziała, że dla Michała to cały świat. Skupiał się wtedy tylko na córce. Nie była zazdrosna. To było naturalne. Bardziej była pod wrażeniem, że Aśka nie zabrania mu spotykania się z nią. A sam Jurecki cieszył się jak małe dziecko.
- Co ty robisz? - zdziwiła się
- Z dziewczynami robiłyśmy kanapki i niezły bajzel się z tego zrobił – wyjaśniła. Klara roześmiała się odstawiając zakupy na stół. Usłyszała tupot małych stóp. 
- Klara! - Agata na jej widok szeroko uśmiechnęła się. 
- Aga, co ja mówiłam – Magda zwróciła się do córki z karcącą minom. Mała Jurecka spojrzała na nią wsuwając ręce do kieszeni spodni.
- Ale Oliwka mówi tak do niej – rzuciła. Magda wywróciła oczami. 
- Tłumaczyłam ci. Że Oliwka to nie to samo co ty – wyjaśniła brunetka. Po chwili pojawiła się również Oliwia. Na widok Klary uśmiechnęła się szeroko. Przytuliła się do jej nóg. 
- Klara – dodała. Agata spojrzała na mamę z triumfem w oczach i również wkleiła się w Wentównę.
- Cześć dziewczyny – rzuciła. Magda spojrzała na nią z rozbawieniem. Oliwia z początku była onieśmielona tym, że oprócz jej taty pojawi się tu również Klara. Teraz przywykła. A Wentówna miała w planach również złapać z nią dobry kontakt. Przecież Mała będzie nieodłączną częścią jej życia z Michałem. Tak jak kontuzje, mecze i wszystko inne. 
- A my robiłyśmy z mamą kanapki – Aga zaczęła swój monolog. Była bardziej przebojowa niż Oliwia. Kuzynka była bardziej w jej cieniu, chociaż była o dwa lata starsza. Zerknęła na Klarę. Ta szeroko uśmiechnęła się.

~*~
Pochylała się nad stosem dokumentów słysząc jak śmiech Oliwki grzmi po całym mieszkaniu. Michał teraz skupił się na córce, co Klara przyjęła z zadowoleniem. Od powrotu z treningu zajmował się z Oliwką. Z początku ich obserwowała. Był wspaniałym ojcem. Widziała doskonale, że jest w stanie uchylić małej nieba. A ona? Z zachowania wykapany tatuś z tym samym karmelowym spojrzeniem. Nie wiedziała co o tym myśleć. Zdawała sobie doskonale sprawę, że jej obecność będzie integralną częścią ich życia. I wiedziała, że w każdej chwili Michał będzie w stanie rzucić wszystko gdyby coś się jej działo. Rozumiała to, podziwiała. Uśmiechnęła się wracając do dokumentów. To był Michał. Oddany ojciec. Nie rozumiała nawet dlaczego Aśka uważała, że jest fatalny. Nie widziała nigdy, żeby był zły. Nie słyszała, żeby na nią krzyczał. Starał się w spokoju jej cokolwiek wyjaśnić. 

~*~
Uśmiechnął się szeroko patrząc na nią. Leżał na łóżku z rękoma założonymi za głową. Klara zajęła miejsce na jego udach.
- Nie rozumiem nic – oznajmiła muskając jego brzuch. 
- Ale czego? W końcu w następny weekend mam wolne i chcę tam pojechać – mruknął. Zemdliło ją. Ten czas zbliżał się nieuchronnie. 
- A więc tak – pokazała mu język – Dograłeś wszystko?
- Absolutnie – podniósł się do pozycji siedzącej całując jej usta. Zamruczała zadowolona. 
- Skoro tak ci zależy na tym – mruknęła wpatrując się w niego. Zaśmiał się cicho.
- Oczywiście. W następny weekend jedziemy do Kościan – mruknął. Blondynka zagryzła wargę czując jak muska jej uda. Bała się jak jasna cholera. Ale wiedziała doskonale, że to nieuniknione. Skoro chciała się z nim zestarzeć musiała poznać jego rodziców. Inaczej, musiała przypomnieć im o sobie i oznajmić, że ma zamiar resztę swojego życia spędzić z Michałem. Pani Jurecka już ją zaakceptowała. Ale jak na nią zareaguje jej mąż? Bała się. Diabelnie się bała. Spojrzał na nią. Tak jak lubiła. Oparła dłonie na jego polikach całując go. Skoro dała sobie radę z takim człowiekiem, jakim jest Bogdan Wenta, to równie dobrze poradzi sobie z Michałowym tatą.