piątek, 30 sierpnia 2013

17. Symetryczno-liryczna

'Poznam Cię z miłością naturalną
Niedotykalną i nieprzewidywalną …' ~Enej - Symetryczno-Liryczna




Podniosła wzrok na kopertę, którą pani Iwona przed nią położyła. Uniosła wzrok na nią pytający. 
- No zobacz – odparła. Blondynka wyprostowała się i złapała za list. Poczuła pod palcami jakąś dziwną strukturę papieru. I zawartość była dziwnie sztywna. Zaciekawiona rozdarła papier. Zaskoczona złapała odgarnęła do tyłu włosy. Co?! Że co to jest? Poderwała się. Marta z Patrykiem postanowili... Zaśmiała się w głos. 

~*~
Michał spojrzał na nią z zaskoczeniem podnosząc wzrok znad listu. Nie wiedział co ma powiedzieć. Bo co ma mówić? Wentówna podekscytowana siedziała na telefonie. 
- Ale wiesz, że wiąże się to z obecnością Karoli? - i cały dobry humor Klary poszedł się walić. Westchnęła. Zapomniała zupełnie jakie więzi łączą Patryka z jej byłą przyjaciółką. Zagryzła wargę.
- Nie martw się. Ulokujemy was z dala od niej
- Marta, samo patrzenie na nią... - zagryzła wargę. 
- Przestań pieprzyć. Maryśka ciągle mnie męczy o twój przyjazd. Więc się nie bój. Będzie tam co robić – dodała. Zależało jej bardziej na obecności Klary niż swojej szwagierki. Sama za nią nie przepadała. Ale co zrobisz na więzy krwi? Wentówna poczuła jak Michał obejmuje ją w pasie. Spojrzała na niego. Pokiwał głową. Zagryzła wargę z nerwów. 
-Dobra. Masz nas – oznajmiła. Odwróciła wzrok na telefon. Odłożyła go na stolik i spojrzała na Jureckiego. Michał cmoknął jej czoło. 
- Widziałem jak się cieszyłaś. A teraz przez jedną osobę chcesz wycofać się z jednego z większych wydarzeń?
- Michał ty nie rozumiesz...
- Rozumiem – mruknął – Bo to twoja przyjaciółka tak? Ale zrobiła ci co zrobiła. Ja miałem podobnie. Jak pojawię się u Rosy to zaraz gdzieś pojawia się Aśka – dodał. Westchnęła siadając na kanapie. Rozumiał ją. Bo bała się patrzeć na nich. Patrzeć na to jak będą szczęśliwi. Bo przecież to Klara miała być z tym kolesiem szczęśliwa. O ile ona tak uważała. Ale teraz szczęśliwa jest z nim. A on nie pozwoli jej, żeby się tym zadręczała. Nie teraz. Może późnej. Musi ją od tego odciągnąć. 
~*~
Spojrzała na miasto z perspektywy wyższego tarasu. Siedzieli na spóźnionej herbacie. Blondynka zaśmiała się cicho. 
- No naprawdę. Bartek stwierdził, że nic się nie stało – mruknął.
- Prawie cie zabił – rzuciła zaskoczona
- Gadanie – machnął ręką – Od tego momentu nauczyłem się sam sobie opatrywać rany – dodał. Pokręciła głową. 
- Serio ci zazdroszczę – rzuciła 
- Czego?
- Rodzeństwa. Zawsze byłam sama, i nic się nie zmieniło – oznajmiła cicho. Uśmiechnął się pod nosem. 
- Gadanie. Wiesz, to jak wyścig. Zawsze chcieliśmy być w centrum uwagi – złapał jej dłoń. Uśmiechnęła się pod nosem. Spojrzała na niego.
- Wiesz, że cie kocham? - mruknęła. Cmoknął jej polik. 
- Wiem. Jakbyś inaczej ze mną wytrzymała? - zachichotała. Powiedział prawdę. 

~*~
Zaśmiała się cicho widząc jak z domu wybiega Marta. Makowska na ich widok wybiegła ile sił w nogach. Chciała być szybsza od Patryka. 
- Klara – otoczyła blondynkę ramionami w czasie gdy Michał wyciągał bagaże z samochodu. 
- Cześć – kiwały się obie przez chwilę. Ale nagle Makowska oderwała się od Wentówny i zerknęła na Jureckiego. Brunet szeroko uśmiechnął się. 
- Wreszcie mam okazję cie poznać – oznajmiła wyciągając dłoń w jego kierunku. 
- Marta – rzuca i gdy Jurecki ściska jej dłoń, ona zdziela go w ramię. Zerknął na nią z zaskoczeniem. Ściągnęła brwi. 
- Obiecałam sobie, że jak cie poznam to ci przyłożę – oznajmiła a Klara roześmiała się w głos. Michał zdezorientowany tylko kiwnął głową. Blondynka stanęła obok niego. 
- I przestraszyłaś go – burknęła w kierunku gospodyni. Marta wywróciła oczami z rozbawieniem. Ruszyli w kierunku domu. 

~*~
Warszawa zatonęła w mroku. Marta siedziała z Patrykiem obserwując jak Michał z Klarą siedzą na placu zabaw i rozmawiają. Skoczylas zerknął na towarzyszkę.
- Fajnie ich tak widzieć razem – rzucił. Marta zaśmiała cicho opierając rękę na jego ramieniu. Już za kilka godzin będzie jej mężem. 
- Bardzo – rzuciła. Uśmiechnęła się czując jak ją całuje. Nie mógł wyjść z przekonania, że tak powinno być. Widział ich razem i rozumiał wszystko. 

~*~
Blondynka zdrętwiała czując jak muska jej kark. Zaśmiała się.
- Misiek – mruknęła zapinając kolczyki. 
- No co? Nie moja wina, że dopiero drugi raz widzę cie w takim stroju – rzucił. Odwróciła się do niego zaskoczona. Uśmiechnął się. Wyglądał po prostu epicko, wciśnięty w garnitur był bardzo porywający. 
- Pierwszy pamiętasz?
- Oczywiście. Pamiętaj, że jak ktoś ratuje ci garnitur musisz o tym pamiętać – oznajmił podchodząc do niej. Cmoknął jej wargi. 
- Zapamiętam – rzuciła. Ruszyła w kierunku drzwi czując na sobie jego badawcze spojrzenie. Uśmiechnęła się pod nosem wciskając na swoje stopy, buty. Złapała za płaszcz. Poczuła jak Michał wychodzi za nią. Złapała jego dłoń. 

~*~
Nie czuła się komfortowo. Spojrzała na Karolinę i coś ścisnęło ją w środku. Na szczęście nie było przy niej Marcela. Brunet objął ją ramieniem i cmoknął skroń. Zacisnęła palce na jego dłoni. Siedzieli w restauracji i zamierzali się naprawdę dobrze bawić. Wpatrywała się w Patryka i Martę. Byli tacy ckliwi. A ona była szczęśliwa z jej szczęścia. Karolina widząc ją skinęła głową. Klara poczuła jak zaciska palce na jej dłoni. Wentówna czuła się bezpieczniej. Miała właśnie obok siebie lek na całe zło. 
- Może spacer? - usłyszała. Impreza zmierzała do meritum a blondynka poczuła się już senna. Odwróciła wzrok. Michał wyciągał do niej dłoń. Powoli podniosła się zakładając buty. Uwielbiała takie zabawy. Pół nocy przetańczyła, drugie pół zajęło jej poznawanie pozostałych członków rodziny. I to zarówno jego jak i jej. Zamknęła oczy. Chłodny wiatr orzeźwił ją. Uśmiechnęła się. Złapał jej dłoń. 
- Wyglądasz na zmęczoną – oznajmił nagle. Zaskoczona odwróciła wzrok. 
- No co ty. To tylko pozory – rzuciła. Roześmiał się w głos całując ją. Spojrzała na niego. Przez całą imprezę towarzyszył mu Wojtek. Sokół miał do Michała tyle pytań. A Klara tylko się uśmiechała pod nosem. Nie każdy kojarzył towarzysza Wentówny. Nie każdy wiedział kim jest Michał Jurecki. 
- A wydawało mi się – rzucił. Przeszli do hotelu. Wiedziała doskonale, że Michał nie chce już tam siedzieć. I nie chce by ona się przemęczała. Jurecki nie przepadał za tego typu zabawami. 

~*~
Trener zerknął na zdjęcie Klary i coś go ścisnęło w środku. Od tak dawna z nią nie rozmawiał. A Iwony pytać nie chce. Bo to tak głupio. Ale również głupia miłość ojca do córki każe mu naginać zasady. Bo skoro powiedział, przekreślił swoją córkę i jej związek... To czemu teraz nagle mu się odwidziało? Westchnął wpatrując się w telefon. Los go za to pokarze. 

~*~
Roześmiała się w głos czując jak Michał stara się nie wpuścić jej pod kołdrę. Zerknęła na niego. 
- Misiek – jęknęła – Proszęęęę 
- Zimna jesteś – burknął. Cwaniak pierwszy zalogował się w łazience. Ona w tym czasie siedziała z Martą. Zmarzła. Nie ukrywała tego. 
- Chciałbyś – mruknęła. Westchnął czując jak dźga palcem jego polik. Zaśmiał się słysząc jak piszczy, gdy objął ją gwałtownie w pasie i wciągnął pod kołdrę. Wykopała się na powierzchnię i odwróciła w jego kierunku. Brunet objął ją ciasno. Już tego żałował. Klara była jakby się wykąpała w lodzie. Zadrżał. Zaśmiała się w głos. 
- Ty to jak zwykle przesadzasz – mruknęła. Cmoknął jej kark i poczuł jak mocniej przytula się do niego. Jak jej nie kochać? Urocza ale jednocześnie pełna samozaparcia. Nie szukała niczego na siłę – samo przyjdzie. 

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 16 . 'Skała'

 'Muszę być skałą trwałą, co by się nie działo

Całą energię kierować na nią...' ~Małpa - Skała



Odwrócił wzrok od garnków słysząc jak weszła do mieszkania. I po niespodziance. Zatrzymała się w drzwiach. 

- Cześć – cmoknął jej usta – Już jesteś? - był tym zdziwiony. Zaśmiała się w głos. 
- Czas najwyższy – rzuciła
- No to po niespodziance – oznajmił. Zaśmiała się cicho. Odstawiła zakupy na stół. Spojrzał na nią. Wyszło z niej delikatne zmęczenie. Od kilku dni pracowała na pełnych obrotach. 
- Dlaczego? Nie przeszkadzaj sobie, ja idę do łazienki – odparła. Wzruszył ramionami. Blondynka zaśmiała się cicho gładząc go po poliku. Cmoknął jej polik. Klara weszła do pokoju. Otworzyła szafę i zerknęła na jej zawartość. Była naprawdę dzisiaj zmęczona. Dzisiaj cały dzień dał jej się do wiwatu. Zamknęła oczy i wciągnęła powietrze w płuca. Chciała zrelaksować się. Kanapa i lampka wina były dobre na wieczór. Teraz pozostaje jej wanna wypełniona gorącą wodą. Rozpuściła włosy i przeczesała je palcami. Rozciągnięty dres w towarzystwie przydużej koszulki. Dla niej bomba. Nagle zatrzymała się zaskoczona. Czy Michał właśnie? Cofnęła się do kuchni. Jurecki nie zwrócił na nią uwagi. Stał nad garnkami i w skupieniu studiował jakiś przepis. Osłupiała wpatrywała się w bruneta. Przecież on potrafił nawet wodę przypalić. A teraz jak gdyby nigdy nic stał nad garnkami i nawet dziury w podłodze nie wypalił. 
- Misiek – rzuciła niepewnie. 
- Co potrzeba? - odwrócił się powoli. Uniosła brew
- Dobrze się czujesz? - zrozumiał i uśmiechnął się szeroko. 
- Absolutnie. Postanowiłem dać ci trochę odpocząć i postanowiłem sam się tym zająć – wypiął dumnie pierś. Parsknęła śmiechem zaskoczona. Przecież on... Machnęła ręką i zniknęła w pokoju. Michał wrócił do książki i uśmiechnął się szeroko.

 ~*~
Za małe błędy należy ponieść wszelkie konsekwencje. Zrozumiała to w momencie gdy przeparadowała w samej koszulce do pokoju. Skleroza nie boli. Jęknęła czując jak całuje ją. 

- A co z kuchnią? - spojrzała na niego. Zaśmiał się obejmując ją ciasno. 
- Pal licho. Nie ucieknie – zamruczał ściągając swoją koszulkę. Westchnęła wplatając w jego włosy, swoje palce. Dała sobie spokój. Runęła na materac czując jak niecierpliwe jego dłonie muskając każdy zakamarek jej skóry. Przyprawiał ją o dreszcze takim muskaniem. Zacisnęła zęby delikatnie na jego wardze. Czuła jak co raz bardziej dociska ją do łóżka.
~*~

Westchnął zniecierpliwiony. Dzwonek do drzwi ponownie rozbrzmiał w mieszkaniu. Blondynka spojrzała na niego zaskoczona. 

- Czekasz na kogoś? - mruknęła czując jak zaschło jej w gardle. Cmoknął jej usta. 
- Absolutnie nie – pokręcił głową – A jak myślisz. Otworzę im nago to sobie pójdą? 
- Uciekną – sprostowała. Zaskoczony spojrzał na nią zezując. Zaśmiała się całując go czule. Dziewczyna uniosła brew. 
- Idź lepiej sprawdź, kogoż to niesie – zerknęła na drzwi. Brunet westchnął i złapał za spodnie. Wzięła głęboki wdech. Brunet ściągnął brwi słysząc pukanie. Kogo o tej porze tu niesie? Odryglował zamek i stanął jak wryty. 
- Mama?! - widząc kobietę na klatce poczuł się zaskoczony. Pani Jurecka spojrzała na syna z wyrzutem. Zbyt długo czekała. 
- I tak się tu mnie wita? - zdziwiła się. Po jego twarzy przebłysnął uśmiech. 
- Nie spodziewałem się ciebie – oznajmił szczerze zamykając za nią drzwi. 
- Czyli własnego syna nie wolno mi odwiedzić bez zapowiedzi? 
- No już nie przesadzaj – mruknął całując jej polik. Kobieta uśmiechnęła się szeroko. Nie ukrywała, że miała z nim problemy. Zamknięty w sobie zbywał ją od pewnego czasu hasłem, wszystko okej. Postanowiła więc zabrać kilka rzeczy i pojawić się w Kielcach, żeby pomóc swojemu dziecku. 
- I za ciepło tu nie masz. Powinieneś coś na siebie włożyć – odparła. Brunet zaśmiał się cicho. Zabrał od mamy jej torbę i ruszył do drzwi. No to go kobieta zaskoczyła. Wcale się nie spodziewał, że się pojawi. Ba, nic nie wiedział. A co zrobi Klara? O niej zaczął myśleć właśnie teraz. 
~*~

Blondynka odwróciła wzrok słysząc jak drzwi się otwierają. Podniosła głowę znad garnków i stanęła jak wryta. Jureckiemu towarzyszyła starsza kobieta. Jego mama! Oczywiście, że ją znała. Poznali się kilka lat temu na owym weselu Magdy. Poczuła jak z jej twarzy odpływa krew. Wpatrywała się w Michała z rosnącą paniką. 

- O nie jesteś sam – rzuciła kobieta przypatrując się blondynce. Wentówna miała ochotę rozpłynąć się w powietrzu. Nie była gotowa na to. Żeby stanąć oko w oko z jego mamą. Powoli wciągnęła powietrze w płuca. 
- Poznaj Klarę – Jurecki stanął obok blondynki, która miała ochotę zabić go ścierką i dobić garnkiem. 
- Dobry wieczór – mruknęła nisko Klara, czując jak drapie ją w gardle. Kobieta przesunęła wzrokiem po sylwetce i nagle uśmiechnęła się szeroko. 
- Już doskonale rozumiem, czemu nie masz dla mamy czasu – rzuciła – Bardzo mi miło cie poznać – oznajmiła nagle. A Wentówna poczuła jak nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Zabije go, z zimną krwią ukręci mu ten łeb. O ile dosięgnie.

~*~

Blondynka uśmiechnęła się szeroko. Michał po kolacji oznajmił, że idzie zrobić ze sobą porządek. Klara kulturalnie wysłała go na operację plastyczną. Teraz siedziała w towarzystwie jego mamy.
- Długo się znacie? - zerknęła na nią. Klara odstawiła kieliszek z winem na stolik. 
- Od roku 
- Ale nie mieszkacie ze sobą długo 
- Przyznaję, że od samego początku miałam obawy co do tego. Dopiero miesiąc spędzam w tym mieszkaniu całe dnie – oznajmiła ze spokojem. Kobieta uśmiechnęła się do niej. Jeśli ona była tą koleżanką, dla której gotów był siedzieć w Darłowie to bardzo ją szanuje. Jej syn pod jej wpływem zmienił się. Nie widziała jeszcze jak traktuje Klarę. Ale ze sposobu rozmowy i tego jak na nią patrzył rozumiała wiele. Może nie dużo, ale jednak coś. Bo widziała jego głód konwersacji z Klarą. I to jak w skupieniu słuchał co mówiła. Zawsze dawał jej czas na skończenie myśli. 
- Ale Michał chyba taki zły nie jest – kobieta uniosła brew. Blondynka pokręciła głową. 
- Nie. Jest idealny – oznajmiła. 
~*~

Obrócił się do niej twarzą obejmując ją. Westchnęła. 

- Wiesz, że cie zabije – mruknęła. Cmoknął jej kark
- Za co? - zaskoczony uniósł brew. Odwróciła się twarzą w jego kierunku. Wsparł głowę na łokciu. 
- Za te odwiedziny – rzuciła.
- Ja sam nic nie wiedziałem – powiedział obronnie. Spojrzała na niego badawczym wzrokiem i uniosła brew. Nie wierzyła mu ani na jotę. 
- Akurat – mruknęła. Roześmiał się w głos. Była przerażona. Widział to w jej oczach. Ale miał nadzieję, że mimo wszystko dogada się z jego mamą. Że pozostanie i nie ucieknie. Bo wiedział ile ciepła i namolności jednocześnie ma jego mama. 

                                                    ~*~

Odstawiła kubek na blat wstając. Michał nadal spał. A jego mama właśnie przemaszerowała do łazienki, mówiąc jej tylko dzień dobry. Czuła się już lepiej. Obecność kobiety nie działa na nią tak niezręcznie jak z początku. Zerknęła na ulicę. I co ona dzisiaj biedna pocznie przez cały dzień? Miała wolne, wreszcie. I chyba powinna wrócić do łóżka. Poleżeć jeszcze przez chwilę. Złapała za kubek i odwróciła się. Pani Jurecka weszła do środka. Uśmiechnęła się do niej. 
- Kawy? - zapytała. Kobieta skinęła głową. 
- Poproszę 

~*~

Wyszedł z sypialni słysząc śmiechy. Przetarł twarz zaspany i zerknął na Klarę która naprawdę była rozbawiona jakąś opowieścią jego mamy. O co tu chodzi? Wczoraj była jeszcze przerażona, a dzisiaj rozmawia z nią jak ze starą znajomą. Nie wiedział o co chodzi. Coś mu umknęło? Minął je bez słowa. I tak go nie zauważyły. Był na straconej pozycji. One były dwie, on – sam. 
- naprawdę miło się rozmawia, ale muszę wyjść. Obiecałam Bartkowi, że jeszcze dzisiaj na dowidzenia się pojawię – oznajmiła kobieta. Klara uniosła brew zaskoczona. 
- Jak to na dowidzenia? Nie zostaje pani jeszcze dłużej? 
- Pojawiłam się w Kielcach, bo bałam się o Michała. Zamknął się w sobie i myślałam, że coś poważnego się stało. Ale widzę, że jest szczęśliwy, więc mogę...
- Może pani zostać jeszcze kilka dni – odparła blondynka czując ogromną sympatię do kobiety. Uśmiechnęła się ciepło. 
- Wracam do męża. Już na pewno umiera z niepokoju – wyjaśniła – I zresztą liczę, że Michał ciebie wsadzi w samochód i pojawicie się u nas – dodała a ją oblał zimny pot. Jak to? Czyli, że … Przełknęła ślinę. 
- Nie obiecuję – mruknęła. Kobieta podniosła się.


- Bardzo miło było cie poznać – odparła. 
-----------------------------------------------
I Teściowa wcale nie miała ochoty zjeść Klary! :) 


Jestem, żyję. Po batalii, ponownej, z NFZ wyrok mnie nie satysfakconuje -.- 

Lepiej, jest źle