wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 28.'Widzę detale'

Ale gdy wspólnie witamy ranek
To żałuję tylko tego że cię wcześniej nie znałem ~ Sulin – Widzę detale


Podniosła wzrok od stołu słysząc ciężkie kroki w pokoju. Uśmiechnęła się szeroko. Brunet poprawił niedbale włosy i ostrożnie przeciągnął się. 

- Misiek – blondynka ściągnęła brwi 
- No co. Muszę się przeciągnąć – rzucił siadając na krześle. Zerknął w okno i zerknął na zakurzony Mannheim. Sam nie wiedział skąd wziął się w nim ten pomysł. W Kielcach nie chciał siedzieć. Więc wrócił do Niemiec. Klara nawet się z tego ucieszyła. Nie wiedział tylko dlaczego.
- Ale co lekarz powiedział. Że masz nie naciągać kręgosłupa – mruknęła zerkając na niego spode łba. Uśmiechnął się szeroko a ona wywróciła oczami. Była szczęśliwa. Bo była z nim. Wspominając tamte okres rośnie na niego wściekłość. Ale zauważyła, że zrobił kilka postępów. Nauczył się mówić głośno co go boli, wyjaśniać wszystko. A i ona nie łapała się na tym, że chce mu przywalić mocniej. Teraz myśl o tym, żeby zostawić go nie miała miejsca. 
- Kochanie, to tylko naderwanie mięśni o co tyle krzyku – rozłożył bezradnie ręce. Błaha kontuzja, która wykluczyła go z gry na kilka tygodni. 
- Jurecki czy mam ci przypomnieć jak bardzo stękałeś, że cie boli? - objęła go za szyję i cmoknęła w polik

- Chcę żebyś szybciej się z tego wyleczył i wrócił na boisko – dodała prostując się. Uśmiechnął się szeroko. Do tej pory zastanawiał się jak mógł być dla niej takim chamem. Był szczęśliwy, że Klara pozwoliła mu naprawić swoje błędy. I uczył się bardzo szybko. Sam to dostrzegał. W tych błahych detalach. Stara się spędzać wiele czasu z Klarą, dzieciakami. Chciał i musiał dzielić czas pomiędzy swoją rodziną a piłką i drużyną. Od kilku dni nawet łapał sie na tym, że myślał o zakończeniu kariery. 

- Już masz mnie dosyć – rzucił zaskoczony a Wentówna parsknęła śmiechem. Pokręciła głową. 
- Nie będę miała ciebie dosyć – oznajmiła przypatrując sie mu w skupieniu. Uśmiechnął sie szeroko całując ją. Była jego najlepszym wyborem. Czy w dniu, w którym o mało nie wpadła pod koła samochodu. Czy w dniu w którym pełen złości na siebie, ruszył nad morze by ją znaleźć i błagać o wybaczenie. Ułożenie sobie z nią życia było czymś dla niego ważnym. Bo wiedział doskonale, że nie mogło być gorzej. Było idealnie. Tak jak zawsze chciała. Mały dom z ogródkiem na przedmieściach, wspaniały mąż i dzieciaki. Wiodła nudne ale dla niej najlepsze życie. Może wyjątkiem był brak księcia na białym koniu. Ale miała gladiatora, który tylko na boisku pokazywał pazury a dla niej był wprost idealny. 
-----------------------------------------------------------------------------
I to było by na tyle. Na prawdę jest mi ciężko cokolwiek z siebie wykrzesać oprócz – JA NIE CHCĘ! Na serio nie chcę by sie to opowiadanie już skończyło. Bo które to? Już 3 i co raz bardziej nie wiem co pisać w posłowiu – tym ostatnim. Jest to o tyle trudne, że czuje sie dziwne zrezygnowanie i żal. Było i już nie wróci.
Dziękuję Wam! Za wszystko. Że byłyście, jesteście i będziecie mam nadzieję długo. Tak długo dopóki sie nie znudzicie moimi wypocinami.
Zapraszam na pozostałe blogi – wciaz / raz—jeszcze i na ostatni na naprawimy-to który ukaże sie na dniach


Dziękuję, dobranoc 

Diamencik :) 

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 27. 'Nie umiemy żyć ze sobą, nie możemy żyć bez siebie'

"Pomimo mych wad wciąż mnie kochasz bezgranicznie,
Jesteś jak rzadki kwiat w ogrodzie botanicznym,
Tak wiele bym dał, by wymazać wszystkie krzywdy
                                                 Te złe wspomnienia stłamsić gdzieś, a zostawić te najlepsze." ~Bezczel ft. Kroolik Underwood – Nie umiemy żyć ze sobą, nie możemy żyć bez siebie



Po raz kolejny z uporem pokręciła głową. I rodzice i Magda naciskali na nią żeby powiedziała wszystko Michałowi. Jest w drugim miesiącu ciąży i nie zanosi się na zmiany. Odeszła od niego. Nie potrafiła znieść tego, że jest też w tym wszystkim Joanna. 
- Nic mu nie powiem – rzuciła z uporem. Była rozdrażniona tym wierceniem dziury w brzuchu. 
- Klara ja cie proszę – mężczyzna spojrzał na córkę. 
- No co? Wróciła Aśka, to ja jestem mu już niepotrzebna. Spoko niech odłoży mnie na półkę – rzuciła wstając – A jeśli wam tak przeszkadza, że tu jestem to się wyniosę – wysyczała. Trener westchnął zrezygnowany. Nic do niej nie docierało. Poddała się. I zaparła. Zupełnie jak stara Klara. 
- Kochanie nie o to chodzi – podszedł do niej – jesteśmy szczęśliwi, że tu jesteś i będziesz przez ten cały czas. Ale zrozum. Dziecko musi mieć ojca – spojrzał w jej oczy. Wywróciła oczami ze zrezygnowaniem. Sam trener zaakceptował Michała jako swojego zięcia. A teraz jego córeczka, pojawia się w domu i mówi, że to koniec. Że nie wytrzymuje już tego. 
- Ale to nic. Widzę, że za nim tęsknisz. Dlatego powinnaś walczyć. Na nikogo to nie wpłynie dobrze – oznajmił cicho. Wzruszyła ramionami czując jak do jej oczu napływają łzy. 
- Tęsknie, ale czy to coś zmienia? Skoro Aśka jest w Kielcach to on skupia się na niej. Za bycie dodatkiem do życia ja dziękuje. Wole być sama – mruknęła podchodząc do okna. Jakiekolwiek próby przemówienia Wentównie do rozumu spełzają na niczym. Martwili się o nią. Znowu była zamknięta w sobie, złośliwa. Zupełnie jak wtedy gdy wróciła z Krakowa. 
~*~
Musa zagryzł wargę ze złości. Miał nieodpartą ochotę strzelić Michała w twarz. Znał całą sytuację, bo to jemu Klara pierwsza powiedziała o wszystkim. O ciąży, o Aśce i tej całej chorej sytuacji. Teraz obok niego siedział Dzidziuś, który bagatela niczego nie rozumiał. 
- A czy ty jej się dziwisz? - Zeljko nie wytrzymał. Michał zaskoczony podniósł wzrok. Chorwat uniósł brew. Chciał powiedzieć mu absolutnie wszystko, ale wiedział że córka trenera go zabije z zimną krwią.
- Ale o co ci chodzi? - zdziwił się Jurecki a Musie opadły ręce. 
- Ja pierdole – jęknął pukając się w czoło – Stary, od momentu gdy w Kielcach znowu pojawiła się Aśka, ty nie skupiasz się na nikim innym. Tak, tak. Znam to, chcecie się dogadać ze względu na Oliwię. Ale powiedz mi kiedy ostatni raz usiadłeś z Klarą, żeby porozmawiać. Ciągle tylko Aśka to, Aśka tamto. A Aśka to co? Guru jakieś? - warknął czując rosnącą furię. 
- I Klara nie chce być tylko dodatkiem do życia. Póki jej nie było, to potrafiliście gdzieś wyjść, coś zrobić. A jak... - zamilkł zdając sobie sprawę, z tego co chce powiedzieć. Michał wpatrywał się uparcie w towarzysza. Znowu to samo. Był dla kogoś, kto z nim wytrzymał, oschły. Chociaż znał już konsekwencję takiego postępowania. Nic go to nie nauczyło. A Klara... Była kimś, kto trzymał jego złośliwy charakter, w ryzach. Sam pozwolił jej odejść. Zrozumiał to właśnie w czasie tej rozmowy. Gdy Musa wygarnął mu wszystko. 
~*~
Klara spojrzała na Magdę, która w osłupieniu przyglądała się zdjęciom. Po chwili Klara ukryła twarz w dłoniach. 
- Po pierwsze to dzięki za szczerość – Magda ściągnęła brwi przenosząc wzrok na córkę trenera.
- Myślałam, że się przyjaźnimy – dodała ze złością. - Ale po co mi mówić cokolwiek – dodała do siebie z obrażoną minom. 
- A myśl sobie co chcesz – Klara podniosła się nagle – Miałam swoje powody żeby ci nic nie mówić – spojrzała na Jurecką. Brunetka podniosła wzrok. Miała absolutnie dosyć. Skierowała się w stronę drzwi. 
- Powody? - uniosła brew. 
- Powiedziałabyś wszystko Michałowi – ukryła oczy pod grzywką – A ja nie chce go znać. Znaczy nie chce go w swoim życiu. Naszym – dodała – Wróciła Aśka...
- Myślisz, że to coś zmieni? - Magda wpadła jej w słowo. 
- Magda, od dnia gdy się wyniosłam nie zadzwonił. Rozumiesz? Od miesiąca nie dał nawet jakiegoś znaku, że mu nadal zależy. To po co mu wysyłać listy pod nazwą, będziesz tatą? - zdziwiła się czując jak po jej twarzy toczą się wielkie łzy. 
- Żeby poczuł się do odpowiedzialności – Jurecka ściągnęła brwi. Klara pokręciła głową. 
- Nie chce tego – oznajmiła wychodząc. Nie mogła tego znieść. Wsiadła do samochodu i dała upust swoim emocją. 
~*~
Jurecki uchylił się przed kolejnymi ciosami Magdy. Jak tylko przekroczył próg ich mieszkania brunetka zaczęła go okładać. 
- Ty imbecylu! Skończony debilu! - krzyczała jakby obdzierali ją ze skóry. Była absolutnie wściekła. 
- Magda – Bartek starał się odciągnąć ją od swojego brata. Z marnym póki co skutkiem. Wzięła głęboki wdech i odwróciła się do Bartka dźgając go palcem w klatkę piersiową. Była absolutnie wściekła.
- Ty się nie wtrącaj – warknęła w kierunku męża ze wściekłością. Michał wykorzystując okazję odskoczył od niej na bezpieczną odległość. 
- Przez tego skończonego idiotę, który od kilkunastu lat nazywa się twoim bratem, Klara ma nas, was dosyć. No panie Michale proszę się pochwalić – z ironią zwróciła się do Miśka. Dzidziuś wyprostował się i spojrzał na nią z bólem. Bartek odwrócił wzrok na brata, nadal trzymając Magdę. 
- A dajcie mi spokój – warknął. Wiedział, że Magda będzie po stronie Klary. Nie pomylił się. 
- Ale czekaj – brunetka uniosła wzrok. Michał zatrzymał się. Było jej żal Klary. I wie, że musi powiedzieć głośno prawdę. Bo inaczej Michał nie zrobi nic by Klara wróciła.
- Wiesz co jest najlepsze? Że ojcem będziesz – oznajmiła a Jureccy zaskoczeni wstrzymali oddech. Michał spojrzał przerażony na Magdę. 
- Co? - rzucił z jękiem. 
- Sprzęgło – warknęła. Martwić się zaczęła o niego. Zbladł i usiadł na kanapie chowając twarz w dłoniach. 
~*~
Zamknęła bagażnik z hukiem. Zeljko spojrzał na nią z ogromnym niepokojem. Podniosła wzrok. To nie był dobry pomysł, i wszyscy o tym wiedzieli. Ale Klara nie przejmowała się tym. 
- Powinnaś zostać – rzucił Chorwat. 
- Zeljko przestań. Nie chce tu być. To wszystko boli – mruknęła. 
- Jesteś w ciąży, ostatnio ciągle jesteś poddenerwowana. A do tego dystans, który chcesz pokonać jest...
- Dziękuję – wtuliła się w niego – Podjęłam decyzję. Kielce to też nie moje miejsce. Pozdrów Karolinę – cmoknęła jego polik i powoli zeszła do samochodu. Musa ściągnął brwi widząc jak Wentówna rusza powoli spod jego domu.
~*~
Miała to zapisane w genach. Jeśli chciała się uspokoić, przemyśleć, zapomnieć wybierała Wicie. Mała wioska, żyjąca tylko w sezonie była jej samotnią. Szum fal, skrzek mew i słony zapach pozwalał jej się uspokoić. Dwa dni temu tu przyjechała. Miała swój pensjonat, w którym wynajmowała sobie pokój. Teraz postanowiła wyjść. Tu nie był to taki wielki problem. Zawsze gdy opuszczała miejsce swoich problemów, one robiły się bardzo małe. Z zimnym sobie dystansem spoglądała na nie. Usiadła na ławce, na plaży i swój wzrok utkwiła w horyzoncie. Otarła łzy. Choć przepłakała, co przepłakać miała. Jednak to łzy jej towarzyszyły. Otarła je wierzchem dłoni i cicho westchnęła. Poczuła jak wiatr muska jej twarz. Nie wiedziała co zrobić z informacją o tym, że zostanie matką. Nie potrafiłaby mu zaufać. Choć podbił jej serce zwykłym byciem, pozytywnym podejściem. Ale od dnia gdy w ICH życiu pojawiła się, ponownie, Aśka. Ona poczuła, że nie ma tam dla niej miejsca. Decyzję podjęła z bólem, który nadal w niej gorał. Ufała mu bezgranicznie i była w stanie zrobić wszystko. Tak jak ta decyzja, o zajęciu się Oliwią. Skoro tak bardzo tego chciał. Zaskoczona poczuła jak ktoś siada obok i do jej nosa napłynął zapach perfum, które znała doskonale. Zamknęła oczy czując ogromne łzy pod powiekami. 
- Po co tu jesteś? - mruknęła zdławionym głosem. Poczuła jego delikatny dotyk. 
- Spójrz na mnie – poprosił obracając jej twarz delikatnie w swoją stronę. Uniosła powieki z niechęciom i strachem. 
- Nie chodzi o to co będzie później. Znowu popełniłem błąd, choć doskonale znam tego konsekwencje. Jednak nic mnie to nie nauczyło. Musiałem... Znów dostać po głowie, żeby zrozumieć – rzucił – A teraz wiem jeszcze, że te dwa lata spędzone z tobą były najlepszymi latami mojego życia. Dlatego jestem tu i proszę cię o drugą szansę. Bo po prostu i cie kocham i potrzebuje – oznajmił. 
- Michał... - zagryzła wargę czując jak łamie jej się głos – Jak mam ci znowu zaufać? Nie chcę być dodatkiem do życia, nie chcę wysłuchiwać o niej. Nie chcę... - jęknęła czując toczące się łzy. 
- Nie będziesz. Całą drogę zrozumiałem wiele. I myślisz, że byłbym tu gdyby mi nie zależało? 
- Aaale...
- Kocham cie. I cokolwiek bym zrobił źle, po prostu strzel mi w twarz. Wygląda na to, że ze mną trzeba ostro –oznajmił. Pokręciła głową. 
- To bez sensu Michał – nagle jej twarz zrobiła się poważna. Nie krzywiła się. Pozwoliła by łzy płynęły po jej polikach. 
- Po raz kolejny... Znowu to się dzieje. Pamiętasz jak zakończyła się walka z moim tatą? Pamiętasz co zrobiłeś gdy się dowiedział o wszystkim? Jeśli tak ma to wszystko wyglądać to może lepiej będzie nam osobno? - rzuciła. A on wyprostował się. Co ona mówiła? Czy ona właśnie teraz chce to zakończyć. 
- Klara, wiem popełniam błąd za błędem. Nie potrafię się niczego nauczyć – rzucił cicho czując jak coś zaciska się na jego gardle. 
- Ale nie potrafię też z ciebie zrezygnować – szepnął – Nie umiem zapomnieć. Nie umiem skreślić tego wszystkiego bo nikt mnie tak nie rozumiał jak ty – spojrzał na nią. Spoglądała na niego w skupieniu. Cmoknął jej czoło przytulając mocno do siebie. Może i była głupia dając mu drugą szansę. Ale nie mogła bez niego wytrzymać choćby dnia. Otrzymać może tytuł idioty roku za całokształt. Nie zwrócił uwagi na to co robił, gubił się i nie mógł zdecydować. Wahał się przez chwilę. Tylko przez ułamek sekundy. Miał w planach przetrząsnąć całe Pomorze żeby ją znaleźć. Bo nie wyobrażał sobie życia bez niej.
------------------------------------------------
Dziękuję Wam. Nie jest to jeszcze ostatnie posłowie do tego opowiadania. Ale chcę Wam już dzisiaj, teraz podziękować. Za to że byłyście - dotrwałyście do końca. Nie wszystkie jak oglądam statystyki blogu. Bo cóż bym bez Was zrobiła? 


Ekscytacja po wczorajszym meczu i gali KSW. Vive ma swój czas teraz a Materla to klasa sama w sobie. Pas został w Polsce ! 

piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 26. 'Niemiłość'

Podobno uskrzydla
czemu moja skrzydła usidla? ~ Pokahontaz – Niemiłość ft. Pezet

Miesiąc później


Uniosła głowę od dokumentów, słysząc jak dzwoni jego telefon. Michał zaspany podniósł telefon.
- Halo – przetarł wzrok. Od kilku dni walczył z infekcją gardła. I mówił z wyraźnym trudem. 
- Nie, nie. Już lepiej – oznajmił siadając – Może niech jeszcze zostanie? Skoro chce – mruknął. Ściągnęła brwi. Nie musiała zgadywać z kim rozmawiał. Od jakiegoś czasu to ze swoją byłą żoną spędzał więcej czasu na rozmowie niż z nią. Spoglądała na niego z zaciekawieniem. Zerwie się na równe nogi i popędzi do niej? 
- Mam wszystko. Spokojnie – blady uśmiech wkroczył na jego twarz a w niej zagotowała się krew.

- Jasne. Cześć – odłożył telefon i położył się ponownie. Odwrócił głowę ale Klara nadal modliła się nad kartkami. Nie słuchała czy udawała? Od kilku dni nie mógł się z nią porozumieć. Była dziwnie oschła. Rozmawiali to fakt. Ale nie tak jak kiedyś. 
- Aśka dzwoniła czy może Małą dzisiaj przywieźć – odparł. 
- Uhm... - mruknęła obojętnie. 
- Co jest? - rzucił lekko zniecierpliwiony. Spojrzała na niego, tym samym pustym wzrokiem jaki miała po spotkaniu z Marcelem. 
- Zajęta jestem – mówiąc to wstała i zabrała kilka kartek ze stolika. Śledził ją wzrokiem. 
- Akurat – mruknął. Zatrzymała się zaskoczona.
- Słucham? - odwróciła się do niego
- Mówię, że akurat. Zajęta jesteś to okej – rzucił i odwrócił wzrok do telewizora. Wzięła głęboki wdech i weszła do pokoju. Nie miała ochoty na jakiekolwiek zgrzyty z nim. Nie w tym stanie i nie w tej sytuacji. Od kilku dni czuła się na prawdę fatalnie i jutro powinna pojawić się u lekarza. Zresztą jakieś kłótnie niczego nie zmienią. Zamknęła cicho drzwi i położyła kartki na stoliku. Podeszła do okna. To było bez sensu. Nie potrafiła tego ignorować. Od pewnego czasu Joanna była częstym tematem jego monologów. Ale skoro chcieli utrzymywać dobry kontakt ze sobą, ze względu na Oliwkę to co ona może. Powinno ją to cieszyć. Ale tak nie było. Czuła się tak jakby przestała się dla niego liczyć. Ciągle tylko ona i ona. Otarła łzę czując jak traci kontrolę nad sobą. Nie miała siły już walczyć. Nie wszystko da się wyjaśnić miłością. 
~*~
Wszedł do pokoju i spojrzał na nią. Znowu się gubił. Była taka niespokojna. I ten dziwny wyraz jej oczu. Jakby się czegoś obawiała. Zsunął z siebie koszulkę i odłożył ją na fotel. Zerknął na stolik. Była bardzo dziwna. Zamknięta w sobie, zamyślona. Co mu umknęło? Przecież jest w stanie zrobić dla niej wszystko. Zatrzymał się nad blatem wpatrując się w tekst. Dokumentacja lekarska? A po co jej to? Była chora?

~*~
Trener z żoną wytrzeszczyli oczy. Klara siedziała przed nimi w ręku ściskając kopertę. 
- Chcesz mi powiedzieć, że Michał cie zostawił? - trener wstał. 
- Nie – rzuciła automatycznie – Po prostu teraz znowu ma fobię na temat Aśki. Spokojnie, przejdzie mu – dodała z nieukrywaną ironią. Wiedziała, że dojdzie kiedyś do takiej rozmowy. Nie potrafi wytrzymać z nim w takiej symbiozie. 
- I tak się zastanawiam czy mówić mu o wszystkim – mruknęła spuszczając wzrok. 
- Co? - trener uniósł wzrok na córkę. Blond włosy opadły jej na twarz chowając ból i łzy. Nie powinna płakać. 
-Bogdan to były tylko nasze przypuszczenia. Nie chcieliśmy cie na przód informować – szepnęła pani Iwona a mężczyzna zgłupiał zupełnie. Zaczął się bać o Klarę. Dziewczyna złapała głęboki wdech. 
- Jestem w ciąży – o dziwo mówienie o tym nie sprawiało jej trudności. Widziała jak z twarzy jej ojca odpływa krew. Trener z wrażenia usiadł na pufie. Kotka z cichym piskiem uciekła do kuchni. Mężczyzna schował twarz w dłoniach. Nie chciał podnosić wzroku. 
- Słucham? - spojrzał na nią jednak z niedowierzaniem. Czuł jak zaschło mu w gardle.
Miał wrażenie, że Klara mówi w innym języku.
- Jestem w ciąży – powtórzyła czując rosnące drapanie w gardle. Zaczęła się bać ojca i jej reakcji. Bo co on teraz zrobi? Pani Iwona przypatrywała się to mężowi to córce. Zapadła chora cisza. Po salonie przeszedł najpierw cichy chichot, który zamienił się w wybuch śmiechu. Obie spojrzały na mężczyznę.
- Skarbie – mężczyzna otarł łzy – To chyba najlepsza wiadomość ostatnich dni – oznajmił wstając. Obie wytrzeszczyły oczy. Po chwili blondynka tonęła w ostrożnym uścisku ojca, który chichotał nadal. Był szczęśliwy! Od kilku lat czekał na tę informację od swojej córki. Duma rozpierała go od środka. 

~*~
Wywróciła oczami czekając cierpliwie aż w końcu odbierze. Musa zapewnił ją, że trening skończyli godzinę temu. Nie sądziła, żeby Michałowi tak długo zajęłaby podróż z Hali do domu. Wciągnęła powietrze. Postanowiła z nim porozmawiać. Rodzice mieli racje. Musi powiedzieć mu, że jest w ciąży. I to nie po to by go zatrzymać przy sobie, ale żeby był świadom tego co się dzieje.


- Halo – mruknął leniwie. 
- O której będziesz? Chciałam z tobą porozmawiać – mruknęła. Usłyszała jak zaświszczał przez zęby. Nie wiedział co powiedzieć? Gdzie był? Co robił? Znowu był u niej? Poczuła jak do jej oczu cisną się łzy. 
- Nie wiem. Pomagam Asi ogarnąć pokój dla Olki i niezły bałagan się z tego zrobił – mruknął cicho a ją zemdliło. Wciągnęła powietrze w płuca
- Aha, no okej – wydusiła czując jak coś ściska jej gardło. Znowu u niej? Znowu z nią? To jakaś paranoja. Albo ona zaczyna żyć w wyimaginowanym świecie. Nacisnęła czerwoną słuchawkę i usiadła w fotelu. Nakryła twarz, dłońmi pozwalając łzom lecieć.

~*~
Zamknęła walizkę z hukiem zalewając się łzami. To było bez sensu. Oczywiście, że płakała. Bo co ma zrobić? Wyprowadza się. Odchodzi od mężczyzny, który pomógł jej stanąć na nogi. A teraz znów podcina jej kolana. Otarła łzy wierzchem dłoni. To było bez sensu ciągnąć to cały czas. Bez sensu było tkwienie w związku, w którym nie ma porozumienia. Do kolejnej torby wcisnęła sukienki i buty. Żyje w związku, w którym teraz znów liczy się jego była żona. Znowu tkwi w czymś co nie pozwala jej spać spokojnie. Bo przecież ona powinna już dawno się spakować i wyjść. W momencie w którym zdała sobie sprawę, że Michał bardziej zajęty jest Aśką a nie nią. 
- Bardzo dobrze, że zadzwoniłaś – pani Iwona wkroczyła do pokoju. Spojrzała z bólem na córkę. 

~*~
Zatrzymał się w drzwiach od pokoju trenera. Klara zniknęła a on nie wiedział co ma zrobić. Panika i ból mieszały się w nim. Zostawiła go, wyjechała. Bez pukania wtargnął do pokoju. Mężczyzna siedzący za biurkiem wyglądał jakby na niego czekał. Szare oczy, zupełnie jak Klara, scentrowały się na nim. Poczuł się przerażony. Panika umknęła w dal. Coś się stało. 
- Gdzie ona jest? - rzucił powoli. Trener odsunął od ust palce i położył dłonie na biurku. 
- W bezpiecznym miejscu – odparł Wenta spokojnie – Skrzywdziłeś ją. Ignorowałeś. Trzymaj się od niej z daleka – spojrzał na niego zimnym wzrokiem. 
- Aaale...
- Skupiłeś się na kimś innym, ominąłeś Klarę, zepchnąłeś na drugi plan – odparł – A to jest moja jedyna córka. I moim obowiązkiem jest ją chronić, skoro mężczyzna którego pokochała stał się dla niej niewyobrażalnie obcy. Wyjdź i znów zacznij żyć w moim towarzystwie jak trener z zawodnikiem. Zapomnij o tym, że kiedykolwiek znałeś kogoś takiego jak Klara Wenta – odparł – I dziękuję. Możesz wyjść – dodał spuszczając wzrok a Michał poczuł jak ktoś go zdzielił w twarz. Słowa trenera, tak zimnego i opanowanego, zabolały. Zawiódł. Musi ją znaleźć. Wyszedł z pokoju i wciągnął powietrze w płuca. Chciał coś rozwalić ale nic nie znalazł tu ciekawego. Klara odeszła, miał ją zostawić. Miał o niej zapomnieć. Ale jak mógł? Ten czas... Kochał ją. Co zrobił nie tak?
-------------------------------------------------
Jesteśmy bliżej końca...
Kurcze, smutno mi z tego tytułu

Zły Michał part 2. I jak?

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 25. Morfina

Chodź, gdzieś.. gdzie nie musimy udawać dorosłych.

Chcę być wolny, wolny, wolny.  ~Diset - Morfina





Spojrzała na niego z niecierpliwością. Mieli wyjechać pół godziny temu. A Michał a to czegoś zapomniał, a to coś musiał sprawdzić. Oliwka stała obok Wentówny i również przypatrywała się tacie w skupieniu. Asia miała zająć się Małą przez tydzień, który Michał chciał spędzić tylko z Klarą 
- Jurecki! - blondynka nie wytrzymała. Brunet zerknął na nią pełnym wyrzutu wzrokiem. Złapał za ostatnią walizkę. 
- No idę przecież – mruknął zmierzając w ich kierunku. Klara zaśmiała się cicho i cmoknęła jego polik. Po jego twarzy przepełzł uśmiech. 
- I jak się na ciebie wściekać? - pocałował ją czule. Mruknęła wspinając się na palce. Usłyszeli chrząknięcie. Joanna uśmiechnęła się szeroko stojąc obok córki. Brunet wyszczerzył się do niej. 
- Już jesteś – rzucił i otworzył bagażnik. Ulokował tam walizki. 
- Ile można czekać? - zdziwiła się i spojrzała na Klarę – Cześć – rzuciła. Wentówna skinęła głową. Nadal mimo wszystko trzymała Aśkę na dystans. Nie wiedziała co ona kombinuje. Nie wiedziała jakie są jej zamiary. 
- Cześć – rzuciła. Nie czuła się niezręcznie w towarzystwie jego byłej żony. Pamiętała doskonale tę wojnę, którą wytoczyła im w momencie gdy Michał złożył pozew o ograniczenie praw rodzicielskich względem brunetki. Teraz była tak słodka i urocza, że Klara powoli dostawała cukrzycy. 
- Przepraszam – Michał włożył do jej samochodu siedzisko dla Oliwii i bagaż. Dziewczynka podniosła wzrok. Michał kucnął przed nią. 
- Mam nadzieję, że nasza umowa będzie obowiązywać – odgarnął z jej czoła kosmyk włosów. Oliwia zaśmiała się przytulając do niego. 
- Oczywiście – cmoknęła jego polik. Po chwili stanęła przed Klarą. Spojrzała na małą Jurecką. 
- I baw się dobrze – wyciągnęła dłoń do niej. Od pewnego czasu przybijały sobie piątkę. Blondynka zaśmiała się. 
- A ty bądź grzeczna – odparła. 
~*~
Już rozumiała dlaczego Michał puszył się jak paw. Hotel imponował. Odcięty od wielkich miast, znajdował się w środku małej wioski otoczonej lasami i jeziorami. Klara zadarła głowę przypatrując się zamkowi. Hotel Zamkowy urzekł ją swoją ciszą. Tą której potrzebowali. Chcieli po prostu odpocząć od ludzi. Tu było mało ludzi i upragniony spokój. 
- I jak? - brunet złapał ją za rękę. 
- Jesteś absolutnie cudowny – oznajmiła całując go. Zamruczał zadowolony. Blondynka powoli dreptała za nim. 
~*~
Brunetka spojrzała na córkę z uśmiechem. Dziewczynka siedziała obok niej i opowiadała zawzięcie o tym co dzieje się w szkole. Asia odłożyła kubek na stolik. 
- A jak ci się mieszka z tatą? - zapytała. Mała Jurecka spojrzała na mamę. 
- Fajnie. Klara też jest fajna. Ciągle chodzimy na zakupy, plac zabaw. A tata ma czas żeby pracować – odparła. Joanna spochmurniała. Nikt nie odbierze jej córki. Poczuła się dotknięta. Nigdy nie myślała o tym by zabrać swoje dziecko do jakiegoś sklepu. Sama zaopatrywała Oliwię w najważniejsze rzeczy. A Wentówna chce się wkupić w łaski jej córki. To jest już paranoja! 
~*~
Po zameldowaniu się w hotelu i zabraniu bagaży Klara oznajmiła, że idzie się zdrzemnąć. Teraz otworzyła oczy i zdała sobie sprawę, że Michał śpi również. Uśmiechnęła się pod nosem i wtuliła w bruneta. Może jednak przesadzała? Może Aśka nie ma jakichkolwiek planów. Może po prostu chce dogadać się z Michałem. Szukała dziury w całym. Tak, była zazdrosna! Ale to ona była przy Jureckim gdy rozstał się z Aśką. To ona widziała załamanego mężczyznę, któremu pomogła stanąć na nogi. Działało to w obie strony. Pamięta ten wieczór, gdy rozprawiła się z Marcelem. Pamięta jak pojechał z nią do Krakowa, by tylko być przy niej. By nie została z przeszłością sama. I wie, że nie dałaby sobie rady, gdyby nie obecność Michała. Zawdzięczała mu wiele. Zamknęła oczy wdychając ten zapach jego skóry. Sama kazała mu iść do niej. Sama go nakręcała mimo swoich wewnętrznych obaw. Sama była sobie winna – gdyby jednak poniosła sromotną porażkę. 
- Już nie śpisz? - usłyszała zaspanego Michała. Podniosła wzrok. Uśmiechnął się do niej szeroko. 
- Obudziłeś mnie – rzuciła z rozbawieniem. Uniósł brew. 
- Mówił ci ktoś, że nawet w czasie snu traktujesz wszystkich z buta? - pogładziła jego polik. Brunet uśmiechnął się szeroko. 
- Tobie to nie grozi – cmoknął jej polik. 
- Zobaczymy – łapiąc jego dłonie – Wiesz, że cie kocham? 
- Absolutnie tak – mruknął składając na jej ustach delikatny pocałunek. Odsunęła się od niego. Zerknął na nią z wyrzutem. 
- No co? Sam powiedziałeś, że uprawianie seksu w hotelu jest dziwne – rzuciła. Roześmiał się w głos unosząc się na łokciach. Po chwili jęknęła czując jak przyciska jej dłoń do materaca. 
- Nie wiedziałem co mówię – zerknął w jej tęczówki. Roześmiała się. I jak go nie uwielbiać? Zabawny i opiekuńczy. Czuła się przy nim tak bezpiecznie. Roześmiała się w głos czując jak przygwożdża ją swoim ciałem do materaca. 
- Połamiesz mnie – jęknęła. Parsknął śmiechem całując ją. 
- Przesadzasz – mruknął składając delikatny pocałunek za jej uchem. Zadrżała zamykając oczy. Był tylko jej i Aśka powinna dać sobie spokój. 
~*~
Uniosła wzrok znad książki. Po śniadaniu Klara ulokowała się na leżakach, umiejscowionych nad jeziorem, i zapowiedziała Michałowi, że dzisiaj będzie leżeć bykiem. Brunet przyjął to z lekkim zawodem. 
- Co ci potrzeba? 
- Miejsce się znajdzie obok? - mina którą zrobił doprowadziła do napadu śmiechu Wentównę. Przesunęła się trochę w bok. Michał z szerokim uśmiechem zajął miejsce obok niej. Cała obsługa stwierdziła, że tak szalonych osób jeszcze tu nie było. Mogli się sprzeczać, ale najczęściej kończyło się to wybuchem śmiechu. Trzymali się krótko. Odsunęła głowę czując jak muska jej kark. 
- Jurecki, daj mi spokój albo cie tym zdzielę – spojrzała na niego. 
- No kochanie – jęknął – Przyjechałaś tu żeby cały tydzień leżeć odłogiem? - zdziwił się. Wyprostowała się zerkając na niego. 
- Kochanie jesteśmy na urlopie. To ty powinieneś teraz leżeć całe dnie żeby odpocząć od hali – wyjaśniła. Parsknął śmiechem. 
- Mój trener nie jest sadystą. Gorzej z teściem – wyjaśnił. Spojrzała się na niego spod byka. Uśmiechnął się szeroko ukazując swoje uzębienie. 
- Mój tata nie jest sadystą – odparła ostrożnie. Roześmiał się w głos. 
- Przecież wiem – mruknął całując jej polik – O piętnastej zapraszam panią na obiad, a teraz leżymy – oznajmił wyciągając się wygodniej na leżaku. Zerknęła na niego z niedowierzaniem. Michał nie ukrywał swojego zadowolenia. Przez cały tydzień ma w planach spędzić tylko z Klarą. Chce mieć ją dla siebie, tylko. Tęsknił czasami za takimi wieczorami, gdy byli tylko we dwoje. Ale czasami. Cieszył się, że Olka jest z nim. Że Klara zgodziła się, sama zaproponowała by zamieszkała u nich. Czuł się o wiele spokojniejszy mając córkę obok siebie. Blondynka usiadła ponownie i zatopiła się w lekturze. Brunet wciągnął w płuca zapach świeżo skoszonej trawy i jeziora. Było tu absolutnie cicho. I mógł odetchnąć w spokoju. 
~*~
Zerknął na nią z zaskoczeniem. blondynka wyszczerzyła się do niego poprawiając toczek na głowię.
- Obawiasz się czegoś? - mruknęła
- Ja mam na to wsiąść? - wskazał ruchem głowy na kasztanowego ogiera, który ze znudzeniem grzebał kopytem w piasku. Roześmiała sie w głos widząc jego rosnącą panikę. Spojrzała na niego zadzierając głowę. Teraz ma problem, a wczoraj oznajmił, że to ona dzisiaj będzie coś kombinować. No to wymyśliła. A Michał? Zachowywał sie jak nastolatka widząca mysz przez szybę. 
- Jurecki proszę cie. Nie siej niepotrzebnego fermentu - popchnęła go delikatnie w kierunku konia. Zwierz zerknął na niego i parsknął trzepiąc uszami. 
- Widzisz nawet jego to bawi - Michał odwrócił sie w kierunku Klary. Blondynka zmrużyła oczy. 
- Albo wsiadasz albo ja śpię na kanapie - warknęła - A jak wrócimy to nawet ci mogę masaż zrobić - dodała do jego ucha. Westchnął zrezygnowany. Wiedziała jak go podejść. Wciągnął powietrze w płuca prostując sie. Przecież boisko to coś gorszego niż usadowienie sie w siodle. Da sobie radę.
~*~
Blondynka skrzywiła się czując jak brunet muska jej ramię. 
- Jurecki daj mi spokój – zamruczała. Zaśmiał się drażniąc swoim oddechem jej skórę. Złożył na jej karku delikatny pocałunek. 
- Wenta no weź już wstań – mruknął zniecierpliwiony. Prychnęła i zatonęła pod kołdrą. Roześmiał się cicho. Klara zawinęła się w kołdrę jak w kokon. 
- Śniadania nie zjesz? - usłyszała. 
- Później – rzuciła. Parsknął śmiechem. Po chwili zamilkł czując jak przytula się do niego. Da jej jeszcze chwilę spokoju. Ale tylko chwilę. Cmoknął czubek jej głowy zamykając w swoich ramionach. Jest tylko jego małą laleczką. Przy niej czuł się wspaniale. I to nie ważne czy wszystko było dobrze. Po prostu była. Swoim spokojem dawała mu siłę do działania. Mógł z nią rozmawiać o wszystkim. Rozumiała go i jeszcze pchała do przodu. 
----------------------------------------------
O Bożeeeenko dodaję bo jest czas do świętowania. Po tej okropnej końcówce wyrwaliśmy Białorusinom dwa punkty. Teraz tylko Szwecja i Chorwacja...
Ale my damy radę przecież 

środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 24. 'Zmiany'

Mam złe przeczucia ale skupiam na czym innym uwagę
Słyszę ruchy planet, przyciągają się nawzajem” ~ Hades- Zmiany




Wychodził z hali. Przewiesił torbę przez ramię. Zerknął na zegarek. Klara powinna zabrać Oliwkę już ze szkoły. Złapał za telefon. 
- Słucham ciebie – po kilku sygnałach usłyszał jej głos. 
- Jesteście w domu? 
- Nie. Na zakupach – oznajmiła patrząc na dziewczynkę. Oliwia szła obok niej trzymając w swojej rączce zakupy. 
- A czemuż to? - podszedł do samochodu. Położył torbę na ziemi i zaczął szukać kluczy. 
- A czemu nie? - odpowiedziała mu pytaniem na pytanie. Zaśmiał się cicho. Zależało mu na tym, żeby Oliwka przestała bać się Klary. W końcu to ona podsunęła mu pomysł o zaopiekowaniu się córką. Mimo że minął rok, wie że Oliwka dalej nie darzy Klary jakąś wielką sympatią. Jest wobec niej ostrożna. 
- No dobra. Ja już wracam do domu – oznajmił. Blondynka pokiwała głową i rozłączyła się. Dziewczynka stała przed wystawą sklepu z zabawkami i z nieukrywaną fascynacją. Blondynka stanęła za nią. Dziewczynka podniosła wzrok i spojrzała na Wentównę. 
- Co tam upatrzyłaś? - Klara zerknęła na małą Jurecką. 
~*~
Odwrócił się zaskoczony słysząc swoje imię. Spojrzał na kobietę, która stała kilka metrów od niego. 
- Aśka? - zamknął samochód odkładając kurtkę na tylne siedzenie. 
- Cześć – podeszła bliżej. Uniósł brew zaskoczony. Nie spodziewał się spotkać tutaj swojej byłej żony. W ogóle nie spodziewał się spotkać ją kiedykolwiek. 
- Co ty tu robisz? - poprawił zegarek. Brunetka wsunęła dłonie do kieszeni kurtki. 
- Wróciłam do Kielc. Ale to długa historia – uniosła wzrok. Uniósł brew. 
- Ale ja nie o tym chciałam rozmawiać. Czy możemy spotkać się dzisiaj bo chciałam porozmawiać na temat Oliwki? - rzuciła. Wytrzeszczył oczy słysząc słowa Joanny. Uchylił usta chcąc coś powiedzieć. Ale nic sensownego nie przyszło mu do głowy. Pokręcił głową. 
- Wiesz, ja dam ci znać jeszcze. Czy dzisiaj się wyrobie – oznajmił powoli patrząc na nią z zaskoczeniem. Brunetka skinęła głową. 

~*~
Weszły do mieszkania. Klara uniosła głowę zaciekawiona. W mieszkaniu panowała cisza. Przecież Michał powinien już wrócić. Skoro z nią rozmawiał... Odwiesiła kurtkę na hak i zabrała ją także od Oli, która złapała za swoje nowe nabytki i poszła do pokoju. Minęła leżącego Michała bez słowa. Rozległ się trzask drzwi. Jurecki słysząc to podniósł się. Cały czas od powrotu z hali myślał o tym dziwnym spotkaniu. Bo Aśka pojawiła się tak nagle, i nagle chce rozmawiać z nim na temat ich córki? Przetarł twarz. 
- Obudziła cie? - Klara wsunęła głowę do pomieszczenia. Michał uśmiechnął się blado do niej. 
- Nie – wstał – Zastanawiałem się nad czymś – dodał podchodząc do niej. Cmoknął jej usta i delikatnie wepchnął dziewczynę do kuchni. Zaskoczona uniosła brew. 
- Co się dzieje? - zaniepokojona oparła się o blat. Michał stanął przy oknie. Zagryzł nerwowo wargę. Bo od czego ma zacząć. Musi być z nią szczery. Musi jej powiedzieć o propozycji Joanny. Nie potrafił ukrywać niczego przed nią. 
- Spotkałem Aśkę dzisiaj. Znaczy... - urwał słysząc trzask. Na podłogę potoczył się sok. Klara oniemiała wpatrywała się w niego z szeroko otwartymi ustami. 
- Spokojnie – podniósł z ziemi karton i położył go na blacie. Złapał jej dłonie. 
- Czekała na mnie pod halą. I chce ze mną się spotkać, żeby porozmawiać o Małej. A ja nie wiem naprawdę co mam zrobić – spojrzał w jej oczy. Zaczęła powoli oddychać. Żeby zachować spokój. Oczywiście, że wyczuła w tej sytuacji jakieś zagrożenie. Pamięta doskonale ten czas, kiedy Michał rozstał się z nią. Był po prostu tym załamany. Mógł tłumaczyć wszystkim, że chodzi o Oliwię. Ale ona widziała w jego oczach ten ból po utracie kogoś ważnego. Kogoś kto był obok. Bo Jurecki potrzebował czegoś takiego. Kogoś takiego, kto będzie przy nim na dobre i na złe. Zamknęła powieki wciągając głęboko powietrze w płuca. Czuła na sobie jego przenikliwe spojrzenie. 
- To się z nią spotkaj. W końcu Oliwka jest waszą córką. Jej też będzie łatwiej gdy będziecie się dogadywać. Takie szarpanie jej na lewo i prawo nie pomoże nikomu – spojrzała w jego oczy. Brunet na chwilę wyłączył się analizując co mu powiedziała. 
- O ile oczywiście to tyczy się tylko Małej – dodała powoli. Ponownie scentrował wzrok na jej twarzy. 
- Tak, chodzi tylko o nią – rzucił automatycznie – Kochanie, po tym wszystkim jestem pewny, że nikt inny mi potrzebny nie jest. Tylko ty – rzucił. 
- Ale to nie o to chodzi – żachnęła się. Brunet puścił ją. Dziewczyna minęła go i ruszyła do lodówki. 
- Tylko o to co nią kieruje. Najpierw cie zostawia, zabiera Małą. Później ty musisz się szlajać po posterunkach, Izbach Dziecka, sądach. I kiedy już ułożyłeś sobie na nowo wszystko ona się pojawia. Mnie nurtuje tylko po co – wymamrotała wykładając warzywa. Michał usiadł powoli na krześle. Nie patrzył na to w ten sposób. Na pewno Joanna ma jakiś plan. Ale jeśli chodzi jej tylko o ułożenie sobie relacji z ojcem jej córki? To co w tym złego? 
- A ty przypadkiem nie jesteś zazdrosna? - podniósł wzrok na nią. Dziewczyna parsknęła śmiechem. Po chwili spojrzała na niego. Zrobiła krok do przodu i zajęła miejsce na jego kolanach.
- Misiek, z całym szacunkiem ale nie. Po prostu czy dajesz mi taki powód? Ja się tylko nad tym zastanawiam – oznajmiła oplatając jego szyje, rękoma. Uniósł zadziornie brew czekając na dalszą część jego monologu. Ale ta nie pojawiła się. Cmoknęła jego wargi opierając dłonie na jego polikach. Poczuła jak zaciska palce na jej koszulce. Z niechęcią zsunęła się z jego kolan i wróciła do rozpakowywania kolejnych zakupów. 

~*~
Usłyszała trzask drzwi i poczuła jak zimna bryła lodu zaczyna topnieć w jej żołądku. Sama go tam wysłała. Chodziło tu o to, że była ciekawa. Jakie intencje ma Aśka. Co nią kieruje. Złapała za pilot i przeskoczyła kilka kanałów. Kątem oka dostrzegła jak z pokoju z kilkoma książkami pod pachą wychodzi mała Jurecka. Zajęła miejsce obok. 
- A taty nie ma? - zdziwiła się. Klara pogłaskała jej głowę 
- Wyszedł na spacer. A miał ci pomóc w lekcjach? - wzięła od niej jakiś elementarz. Dziewczynka podniosła wzrok i wpatrywała się w Wentównę z zaciekawieniem. 
- Ale myślę, że z tej okazji ja ci dzisiaj pomogę – zamknęła książkę i spojrzała na dziewczynkę. Ta szeroko uśmiechnęła się do niej. 
- Jesteś fajna – rzuciła. Na twarz blondynki wkroczył szeroki uśmiech słysząc to. Chodziło jej o to od początku. Żeby złapać z dziewczynką dobry kontakt. W końcu chce w jakimś stopniu zastąpić jej mamę. Nie do końca, ale chciała. Gdzieś w głębi duszy czuła się odpowiedzialna za tą małą kobietkę.

~*~
Zamknął drzwi cicho. Miał nadzieje, że wszyscy już śpią. Nie żałował tego spotkania. Nie mógł. Aśce chodziło tylko o dobro Oliwki. Muszą mieć ze sobą dobre relacje, żeby nie odbiło się to na Małej. Odwiesił kurtkę na haku i na palcach przeszedł do łazienki. A potem prosto do łóżka. Jeśli Klara dowie się o której wrócił, to go chyba udusi. Widział zazdrość w jej oczach. Widział jej zdenerwowanie. A nie chciał tego, żeby ktoś taki jak ona znowu cierpiała, przez kogoś takiego jak on. Nie zasługiwał na nią. A jeśli już ją ma powinien być wobec niej szczery. Żeby znów nie został sam. 
Zatrzymał się w drzwiach widząc blondynkę leżącą w łóżku. Widział na jej twarzy lekkie zdenerwowanie. Gdy usłyszała kroki podniosła głowę. Wyraz nieopisanej ulgi wymalował się na jej twarzy. 
- Przepraszam – rzucił podchodząc do szafy. Uniosła brew zaskoczona. 
- Za co?
- Że przeze mnie nie śpisz – złapał za koszulkę. Obserwowała go w skupieniu zastanawiając się nad sensem jego słów. Zaśmiała się cicho. 
- Nie pierwszy i nie ostatni raz jak myślę – mruknęła odkładając książkę na stolik. Położył się obok. Cmoknęła jego czoło. 
- Ale nie w takiej sytuacji – mruknął przytulając się do niej. 
- I nie chcesz mi nic powiedzieć? - wsunęła palce w jego włosy przytulając swój polik do jego głowy. Zamknął oczy mrucząc z zadowoleniem. 
- Jak wstaniemy. Jesteś przemęczona i jako, że masz jutro wolne i ja się nigdzie nie wybieram to przez cały dzień sobie o tym wszystkim spokojnie porozmawiamy – mruknął. 
- Aale Michał... - rzuciła zaskoczona jego lekkim podejściem do tego. Jeszcze kilka godzin temu był totalnie przerażony spotkaniem ze swoją byłą żoną. A teraz?! 
- Nie Kochanie. Idziemy spać a jutro ci wszystko opowiem – podniósł głowę patrząc na nią. Ściągnęła brwi niezadowolona. Pocałował ją. 
- I to jest prośba. Nie będziemy się denerwować na noc – dodał odrywając się od niej. Westchnęła zawiedziona. Kilka chwil później drzemała czując jak brunet otula ją swoimi ramionami. 
----------------------------------------------
Informuję wszem i wobec, że powoli zmierzamy do końca! 
Nie chcę, ale...

Najlepszego w Nowym Roku :*