niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 27. 'Nie umiemy żyć ze sobą, nie możemy żyć bez siebie'

"Pomimo mych wad wciąż mnie kochasz bezgranicznie,
Jesteś jak rzadki kwiat w ogrodzie botanicznym,
Tak wiele bym dał, by wymazać wszystkie krzywdy
                                                 Te złe wspomnienia stłamsić gdzieś, a zostawić te najlepsze." ~Bezczel ft. Kroolik Underwood – Nie umiemy żyć ze sobą, nie możemy żyć bez siebie



Po raz kolejny z uporem pokręciła głową. I rodzice i Magda naciskali na nią żeby powiedziała wszystko Michałowi. Jest w drugim miesiącu ciąży i nie zanosi się na zmiany. Odeszła od niego. Nie potrafiła znieść tego, że jest też w tym wszystkim Joanna. 
- Nic mu nie powiem – rzuciła z uporem. Była rozdrażniona tym wierceniem dziury w brzuchu. 
- Klara ja cie proszę – mężczyzna spojrzał na córkę. 
- No co? Wróciła Aśka, to ja jestem mu już niepotrzebna. Spoko niech odłoży mnie na półkę – rzuciła wstając – A jeśli wam tak przeszkadza, że tu jestem to się wyniosę – wysyczała. Trener westchnął zrezygnowany. Nic do niej nie docierało. Poddała się. I zaparła. Zupełnie jak stara Klara. 
- Kochanie nie o to chodzi – podszedł do niej – jesteśmy szczęśliwi, że tu jesteś i będziesz przez ten cały czas. Ale zrozum. Dziecko musi mieć ojca – spojrzał w jej oczy. Wywróciła oczami ze zrezygnowaniem. Sam trener zaakceptował Michała jako swojego zięcia. A teraz jego córeczka, pojawia się w domu i mówi, że to koniec. Że nie wytrzymuje już tego. 
- Ale to nic. Widzę, że za nim tęsknisz. Dlatego powinnaś walczyć. Na nikogo to nie wpłynie dobrze – oznajmił cicho. Wzruszyła ramionami czując jak do jej oczu napływają łzy. 
- Tęsknie, ale czy to coś zmienia? Skoro Aśka jest w Kielcach to on skupia się na niej. Za bycie dodatkiem do życia ja dziękuje. Wole być sama – mruknęła podchodząc do okna. Jakiekolwiek próby przemówienia Wentównie do rozumu spełzają na niczym. Martwili się o nią. Znowu była zamknięta w sobie, złośliwa. Zupełnie jak wtedy gdy wróciła z Krakowa. 
~*~
Musa zagryzł wargę ze złości. Miał nieodpartą ochotę strzelić Michała w twarz. Znał całą sytuację, bo to jemu Klara pierwsza powiedziała o wszystkim. O ciąży, o Aśce i tej całej chorej sytuacji. Teraz obok niego siedział Dzidziuś, który bagatela niczego nie rozumiał. 
- A czy ty jej się dziwisz? - Zeljko nie wytrzymał. Michał zaskoczony podniósł wzrok. Chorwat uniósł brew. Chciał powiedzieć mu absolutnie wszystko, ale wiedział że córka trenera go zabije z zimną krwią.
- Ale o co ci chodzi? - zdziwił się Jurecki a Musie opadły ręce. 
- Ja pierdole – jęknął pukając się w czoło – Stary, od momentu gdy w Kielcach znowu pojawiła się Aśka, ty nie skupiasz się na nikim innym. Tak, tak. Znam to, chcecie się dogadać ze względu na Oliwię. Ale powiedz mi kiedy ostatni raz usiadłeś z Klarą, żeby porozmawiać. Ciągle tylko Aśka to, Aśka tamto. A Aśka to co? Guru jakieś? - warknął czując rosnącą furię. 
- I Klara nie chce być tylko dodatkiem do życia. Póki jej nie było, to potrafiliście gdzieś wyjść, coś zrobić. A jak... - zamilkł zdając sobie sprawę, z tego co chce powiedzieć. Michał wpatrywał się uparcie w towarzysza. Znowu to samo. Był dla kogoś, kto z nim wytrzymał, oschły. Chociaż znał już konsekwencję takiego postępowania. Nic go to nie nauczyło. A Klara... Była kimś, kto trzymał jego złośliwy charakter, w ryzach. Sam pozwolił jej odejść. Zrozumiał to właśnie w czasie tej rozmowy. Gdy Musa wygarnął mu wszystko. 
~*~
Klara spojrzała na Magdę, która w osłupieniu przyglądała się zdjęciom. Po chwili Klara ukryła twarz w dłoniach. 
- Po pierwsze to dzięki za szczerość – Magda ściągnęła brwi przenosząc wzrok na córkę trenera.
- Myślałam, że się przyjaźnimy – dodała ze złością. - Ale po co mi mówić cokolwiek – dodała do siebie z obrażoną minom. 
- A myśl sobie co chcesz – Klara podniosła się nagle – Miałam swoje powody żeby ci nic nie mówić – spojrzała na Jurecką. Brunetka podniosła wzrok. Miała absolutnie dosyć. Skierowała się w stronę drzwi. 
- Powody? - uniosła brew. 
- Powiedziałabyś wszystko Michałowi – ukryła oczy pod grzywką – A ja nie chce go znać. Znaczy nie chce go w swoim życiu. Naszym – dodała – Wróciła Aśka...
- Myślisz, że to coś zmieni? - Magda wpadła jej w słowo. 
- Magda, od dnia gdy się wyniosłam nie zadzwonił. Rozumiesz? Od miesiąca nie dał nawet jakiegoś znaku, że mu nadal zależy. To po co mu wysyłać listy pod nazwą, będziesz tatą? - zdziwiła się czując jak po jej twarzy toczą się wielkie łzy. 
- Żeby poczuł się do odpowiedzialności – Jurecka ściągnęła brwi. Klara pokręciła głową. 
- Nie chce tego – oznajmiła wychodząc. Nie mogła tego znieść. Wsiadła do samochodu i dała upust swoim emocją. 
~*~
Jurecki uchylił się przed kolejnymi ciosami Magdy. Jak tylko przekroczył próg ich mieszkania brunetka zaczęła go okładać. 
- Ty imbecylu! Skończony debilu! - krzyczała jakby obdzierali ją ze skóry. Była absolutnie wściekła. 
- Magda – Bartek starał się odciągnąć ją od swojego brata. Z marnym póki co skutkiem. Wzięła głęboki wdech i odwróciła się do Bartka dźgając go palcem w klatkę piersiową. Była absolutnie wściekła.
- Ty się nie wtrącaj – warknęła w kierunku męża ze wściekłością. Michał wykorzystując okazję odskoczył od niej na bezpieczną odległość. 
- Przez tego skończonego idiotę, który od kilkunastu lat nazywa się twoim bratem, Klara ma nas, was dosyć. No panie Michale proszę się pochwalić – z ironią zwróciła się do Miśka. Dzidziuś wyprostował się i spojrzał na nią z bólem. Bartek odwrócił wzrok na brata, nadal trzymając Magdę. 
- A dajcie mi spokój – warknął. Wiedział, że Magda będzie po stronie Klary. Nie pomylił się. 
- Ale czekaj – brunetka uniosła wzrok. Michał zatrzymał się. Było jej żal Klary. I wie, że musi powiedzieć głośno prawdę. Bo inaczej Michał nie zrobi nic by Klara wróciła.
- Wiesz co jest najlepsze? Że ojcem będziesz – oznajmiła a Jureccy zaskoczeni wstrzymali oddech. Michał spojrzał przerażony na Magdę. 
- Co? - rzucił z jękiem. 
- Sprzęgło – warknęła. Martwić się zaczęła o niego. Zbladł i usiadł na kanapie chowając twarz w dłoniach. 
~*~
Zamknęła bagażnik z hukiem. Zeljko spojrzał na nią z ogromnym niepokojem. Podniosła wzrok. To nie był dobry pomysł, i wszyscy o tym wiedzieli. Ale Klara nie przejmowała się tym. 
- Powinnaś zostać – rzucił Chorwat. 
- Zeljko przestań. Nie chce tu być. To wszystko boli – mruknęła. 
- Jesteś w ciąży, ostatnio ciągle jesteś poddenerwowana. A do tego dystans, który chcesz pokonać jest...
- Dziękuję – wtuliła się w niego – Podjęłam decyzję. Kielce to też nie moje miejsce. Pozdrów Karolinę – cmoknęła jego polik i powoli zeszła do samochodu. Musa ściągnął brwi widząc jak Wentówna rusza powoli spod jego domu.
~*~
Miała to zapisane w genach. Jeśli chciała się uspokoić, przemyśleć, zapomnieć wybierała Wicie. Mała wioska, żyjąca tylko w sezonie była jej samotnią. Szum fal, skrzek mew i słony zapach pozwalał jej się uspokoić. Dwa dni temu tu przyjechała. Miała swój pensjonat, w którym wynajmowała sobie pokój. Teraz postanowiła wyjść. Tu nie był to taki wielki problem. Zawsze gdy opuszczała miejsce swoich problemów, one robiły się bardzo małe. Z zimnym sobie dystansem spoglądała na nie. Usiadła na ławce, na plaży i swój wzrok utkwiła w horyzoncie. Otarła łzy. Choć przepłakała, co przepłakać miała. Jednak to łzy jej towarzyszyły. Otarła je wierzchem dłoni i cicho westchnęła. Poczuła jak wiatr muska jej twarz. Nie wiedziała co zrobić z informacją o tym, że zostanie matką. Nie potrafiłaby mu zaufać. Choć podbił jej serce zwykłym byciem, pozytywnym podejściem. Ale od dnia gdy w ICH życiu pojawiła się, ponownie, Aśka. Ona poczuła, że nie ma tam dla niej miejsca. Decyzję podjęła z bólem, który nadal w niej gorał. Ufała mu bezgranicznie i była w stanie zrobić wszystko. Tak jak ta decyzja, o zajęciu się Oliwią. Skoro tak bardzo tego chciał. Zaskoczona poczuła jak ktoś siada obok i do jej nosa napłynął zapach perfum, które znała doskonale. Zamknęła oczy czując ogromne łzy pod powiekami. 
- Po co tu jesteś? - mruknęła zdławionym głosem. Poczuła jego delikatny dotyk. 
- Spójrz na mnie – poprosił obracając jej twarz delikatnie w swoją stronę. Uniosła powieki z niechęciom i strachem. 
- Nie chodzi o to co będzie później. Znowu popełniłem błąd, choć doskonale znam tego konsekwencje. Jednak nic mnie to nie nauczyło. Musiałem... Znów dostać po głowie, żeby zrozumieć – rzucił – A teraz wiem jeszcze, że te dwa lata spędzone z tobą były najlepszymi latami mojego życia. Dlatego jestem tu i proszę cię o drugą szansę. Bo po prostu i cie kocham i potrzebuje – oznajmił. 
- Michał... - zagryzła wargę czując jak łamie jej się głos – Jak mam ci znowu zaufać? Nie chcę być dodatkiem do życia, nie chcę wysłuchiwać o niej. Nie chcę... - jęknęła czując toczące się łzy. 
- Nie będziesz. Całą drogę zrozumiałem wiele. I myślisz, że byłbym tu gdyby mi nie zależało? 
- Aaale...
- Kocham cie. I cokolwiek bym zrobił źle, po prostu strzel mi w twarz. Wygląda na to, że ze mną trzeba ostro –oznajmił. Pokręciła głową. 
- To bez sensu Michał – nagle jej twarz zrobiła się poważna. Nie krzywiła się. Pozwoliła by łzy płynęły po jej polikach. 
- Po raz kolejny... Znowu to się dzieje. Pamiętasz jak zakończyła się walka z moim tatą? Pamiętasz co zrobiłeś gdy się dowiedział o wszystkim? Jeśli tak ma to wszystko wyglądać to może lepiej będzie nam osobno? - rzuciła. A on wyprostował się. Co ona mówiła? Czy ona właśnie teraz chce to zakończyć. 
- Klara, wiem popełniam błąd za błędem. Nie potrafię się niczego nauczyć – rzucił cicho czując jak coś zaciska się na jego gardle. 
- Ale nie potrafię też z ciebie zrezygnować – szepnął – Nie umiem zapomnieć. Nie umiem skreślić tego wszystkiego bo nikt mnie tak nie rozumiał jak ty – spojrzał na nią. Spoglądała na niego w skupieniu. Cmoknął jej czoło przytulając mocno do siebie. Może i była głupia dając mu drugą szansę. Ale nie mogła bez niego wytrzymać choćby dnia. Otrzymać może tytuł idioty roku za całokształt. Nie zwrócił uwagi na to co robił, gubił się i nie mógł zdecydować. Wahał się przez chwilę. Tylko przez ułamek sekundy. Miał w planach przetrząsnąć całe Pomorze żeby ją znaleźć. Bo nie wyobrażał sobie życia bez niej.
------------------------------------------------
Dziękuję Wam. Nie jest to jeszcze ostatnie posłowie do tego opowiadania. Ale chcę Wam już dzisiaj, teraz podziękować. Za to że byłyście - dotrwałyście do końca. Nie wszystkie jak oglądam statystyki blogu. Bo cóż bym bez Was zrobiła? 


Ekscytacja po wczorajszym meczu i gali KSW. Vive ma swój czas teraz a Materla to klasa sama w sobie. Pas został w Polsce !