wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 16 . 'Skała'

 'Muszę być skałą trwałą, co by się nie działo

Całą energię kierować na nią...' ~Małpa - Skała



Odwrócił wzrok od garnków słysząc jak weszła do mieszkania. I po niespodziance. Zatrzymała się w drzwiach. 

- Cześć – cmoknął jej usta – Już jesteś? - był tym zdziwiony. Zaśmiała się w głos. 
- Czas najwyższy – rzuciła
- No to po niespodziance – oznajmił. Zaśmiała się cicho. Odstawiła zakupy na stół. Spojrzał na nią. Wyszło z niej delikatne zmęczenie. Od kilku dni pracowała na pełnych obrotach. 
- Dlaczego? Nie przeszkadzaj sobie, ja idę do łazienki – odparła. Wzruszył ramionami. Blondynka zaśmiała się cicho gładząc go po poliku. Cmoknął jej polik. Klara weszła do pokoju. Otworzyła szafę i zerknęła na jej zawartość. Była naprawdę dzisiaj zmęczona. Dzisiaj cały dzień dał jej się do wiwatu. Zamknęła oczy i wciągnęła powietrze w płuca. Chciała zrelaksować się. Kanapa i lampka wina były dobre na wieczór. Teraz pozostaje jej wanna wypełniona gorącą wodą. Rozpuściła włosy i przeczesała je palcami. Rozciągnięty dres w towarzystwie przydużej koszulki. Dla niej bomba. Nagle zatrzymała się zaskoczona. Czy Michał właśnie? Cofnęła się do kuchni. Jurecki nie zwrócił na nią uwagi. Stał nad garnkami i w skupieniu studiował jakiś przepis. Osłupiała wpatrywała się w bruneta. Przecież on potrafił nawet wodę przypalić. A teraz jak gdyby nigdy nic stał nad garnkami i nawet dziury w podłodze nie wypalił. 
- Misiek – rzuciła niepewnie. 
- Co potrzeba? - odwrócił się powoli. Uniosła brew
- Dobrze się czujesz? - zrozumiał i uśmiechnął się szeroko. 
- Absolutnie. Postanowiłem dać ci trochę odpocząć i postanowiłem sam się tym zająć – wypiął dumnie pierś. Parsknęła śmiechem zaskoczona. Przecież on... Machnęła ręką i zniknęła w pokoju. Michał wrócił do książki i uśmiechnął się szeroko.

 ~*~
Za małe błędy należy ponieść wszelkie konsekwencje. Zrozumiała to w momencie gdy przeparadowała w samej koszulce do pokoju. Skleroza nie boli. Jęknęła czując jak całuje ją. 

- A co z kuchnią? - spojrzała na niego. Zaśmiał się obejmując ją ciasno. 
- Pal licho. Nie ucieknie – zamruczał ściągając swoją koszulkę. Westchnęła wplatając w jego włosy, swoje palce. Dała sobie spokój. Runęła na materac czując jak niecierpliwe jego dłonie muskając każdy zakamarek jej skóry. Przyprawiał ją o dreszcze takim muskaniem. Zacisnęła zęby delikatnie na jego wardze. Czuła jak co raz bardziej dociska ją do łóżka.
~*~

Westchnął zniecierpliwiony. Dzwonek do drzwi ponownie rozbrzmiał w mieszkaniu. Blondynka spojrzała na niego zaskoczona. 

- Czekasz na kogoś? - mruknęła czując jak zaschło jej w gardle. Cmoknął jej usta. 
- Absolutnie nie – pokręcił głową – A jak myślisz. Otworzę im nago to sobie pójdą? 
- Uciekną – sprostowała. Zaskoczony spojrzał na nią zezując. Zaśmiała się całując go czule. Dziewczyna uniosła brew. 
- Idź lepiej sprawdź, kogoż to niesie – zerknęła na drzwi. Brunet westchnął i złapał za spodnie. Wzięła głęboki wdech. Brunet ściągnął brwi słysząc pukanie. Kogo o tej porze tu niesie? Odryglował zamek i stanął jak wryty. 
- Mama?! - widząc kobietę na klatce poczuł się zaskoczony. Pani Jurecka spojrzała na syna z wyrzutem. Zbyt długo czekała. 
- I tak się tu mnie wita? - zdziwiła się. Po jego twarzy przebłysnął uśmiech. 
- Nie spodziewałem się ciebie – oznajmił szczerze zamykając za nią drzwi. 
- Czyli własnego syna nie wolno mi odwiedzić bez zapowiedzi? 
- No już nie przesadzaj – mruknął całując jej polik. Kobieta uśmiechnęła się szeroko. Nie ukrywała, że miała z nim problemy. Zamknięty w sobie zbywał ją od pewnego czasu hasłem, wszystko okej. Postanowiła więc zabrać kilka rzeczy i pojawić się w Kielcach, żeby pomóc swojemu dziecku. 
- I za ciepło tu nie masz. Powinieneś coś na siebie włożyć – odparła. Brunet zaśmiał się cicho. Zabrał od mamy jej torbę i ruszył do drzwi. No to go kobieta zaskoczyła. Wcale się nie spodziewał, że się pojawi. Ba, nic nie wiedział. A co zrobi Klara? O niej zaczął myśleć właśnie teraz. 
~*~

Blondynka odwróciła wzrok słysząc jak drzwi się otwierają. Podniosła głowę znad garnków i stanęła jak wryta. Jureckiemu towarzyszyła starsza kobieta. Jego mama! Oczywiście, że ją znała. Poznali się kilka lat temu na owym weselu Magdy. Poczuła jak z jej twarzy odpływa krew. Wpatrywała się w Michała z rosnącą paniką. 

- O nie jesteś sam – rzuciła kobieta przypatrując się blondynce. Wentówna miała ochotę rozpłynąć się w powietrzu. Nie była gotowa na to. Żeby stanąć oko w oko z jego mamą. Powoli wciągnęła powietrze w płuca. 
- Poznaj Klarę – Jurecki stanął obok blondynki, która miała ochotę zabić go ścierką i dobić garnkiem. 
- Dobry wieczór – mruknęła nisko Klara, czując jak drapie ją w gardle. Kobieta przesunęła wzrokiem po sylwetce i nagle uśmiechnęła się szeroko. 
- Już doskonale rozumiem, czemu nie masz dla mamy czasu – rzuciła – Bardzo mi miło cie poznać – oznajmiła nagle. A Wentówna poczuła jak nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Zabije go, z zimną krwią ukręci mu ten łeb. O ile dosięgnie.

~*~

Blondynka uśmiechnęła się szeroko. Michał po kolacji oznajmił, że idzie zrobić ze sobą porządek. Klara kulturalnie wysłała go na operację plastyczną. Teraz siedziała w towarzystwie jego mamy.
- Długo się znacie? - zerknęła na nią. Klara odstawiła kieliszek z winem na stolik. 
- Od roku 
- Ale nie mieszkacie ze sobą długo 
- Przyznaję, że od samego początku miałam obawy co do tego. Dopiero miesiąc spędzam w tym mieszkaniu całe dnie – oznajmiła ze spokojem. Kobieta uśmiechnęła się do niej. Jeśli ona była tą koleżanką, dla której gotów był siedzieć w Darłowie to bardzo ją szanuje. Jej syn pod jej wpływem zmienił się. Nie widziała jeszcze jak traktuje Klarę. Ale ze sposobu rozmowy i tego jak na nią patrzył rozumiała wiele. Może nie dużo, ale jednak coś. Bo widziała jego głód konwersacji z Klarą. I to jak w skupieniu słuchał co mówiła. Zawsze dawał jej czas na skończenie myśli. 
- Ale Michał chyba taki zły nie jest – kobieta uniosła brew. Blondynka pokręciła głową. 
- Nie. Jest idealny – oznajmiła. 
~*~

Obrócił się do niej twarzą obejmując ją. Westchnęła. 

- Wiesz, że cie zabije – mruknęła. Cmoknął jej kark
- Za co? - zaskoczony uniósł brew. Odwróciła się twarzą w jego kierunku. Wsparł głowę na łokciu. 
- Za te odwiedziny – rzuciła.
- Ja sam nic nie wiedziałem – powiedział obronnie. Spojrzała na niego badawczym wzrokiem i uniosła brew. Nie wierzyła mu ani na jotę. 
- Akurat – mruknęła. Roześmiał się w głos. Była przerażona. Widział to w jej oczach. Ale miał nadzieję, że mimo wszystko dogada się z jego mamą. Że pozostanie i nie ucieknie. Bo wiedział ile ciepła i namolności jednocześnie ma jego mama. 

                                                    ~*~

Odstawiła kubek na blat wstając. Michał nadal spał. A jego mama właśnie przemaszerowała do łazienki, mówiąc jej tylko dzień dobry. Czuła się już lepiej. Obecność kobiety nie działa na nią tak niezręcznie jak z początku. Zerknęła na ulicę. I co ona dzisiaj biedna pocznie przez cały dzień? Miała wolne, wreszcie. I chyba powinna wrócić do łóżka. Poleżeć jeszcze przez chwilę. Złapała za kubek i odwróciła się. Pani Jurecka weszła do środka. Uśmiechnęła się do niej. 
- Kawy? - zapytała. Kobieta skinęła głową. 
- Poproszę 

~*~

Wyszedł z sypialni słysząc śmiechy. Przetarł twarz zaspany i zerknął na Klarę która naprawdę była rozbawiona jakąś opowieścią jego mamy. O co tu chodzi? Wczoraj była jeszcze przerażona, a dzisiaj rozmawia z nią jak ze starą znajomą. Nie wiedział o co chodzi. Coś mu umknęło? Minął je bez słowa. I tak go nie zauważyły. Był na straconej pozycji. One były dwie, on – sam. 
- naprawdę miło się rozmawia, ale muszę wyjść. Obiecałam Bartkowi, że jeszcze dzisiaj na dowidzenia się pojawię – oznajmiła kobieta. Klara uniosła brew zaskoczona. 
- Jak to na dowidzenia? Nie zostaje pani jeszcze dłużej? 
- Pojawiłam się w Kielcach, bo bałam się o Michała. Zamknął się w sobie i myślałam, że coś poważnego się stało. Ale widzę, że jest szczęśliwy, więc mogę...
- Może pani zostać jeszcze kilka dni – odparła blondynka czując ogromną sympatię do kobiety. Uśmiechnęła się ciepło. 
- Wracam do męża. Już na pewno umiera z niepokoju – wyjaśniła – I zresztą liczę, że Michał ciebie wsadzi w samochód i pojawicie się u nas – dodała a ją oblał zimny pot. Jak to? Czyli, że … Przełknęła ślinę. 
- Nie obiecuję – mruknęła. Kobieta podniosła się.


- Bardzo miło było cie poznać – odparła. 
-----------------------------------------------
I Teściowa wcale nie miała ochoty zjeść Klary! :) 


Jestem, żyję. Po batalii, ponownej, z NFZ wyrok mnie nie satysfakconuje -.- 

Lepiej, jest źle

8 komentarzy:

  1. Jak widać pierwsze spotkanie z panią Jurecką nie było takie złe;)Chyba takie spotkania z zaskoczenia są najlepsze, wychodzą na luzie a my nie jesteśmy tacy spięci. Jeszcze nie jestem po takim spotkaniu ale jestem ciekawa jak będzie ono wyglądało :)

    PS Wszystko będzie dobrze. Może przegrałaś batalię ale wojnę wygrasz:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co jak co, ale mamy Michała to się nie spodziewałam :) Myślałam, że Pani Jurecka nie będzie zbytnio zachwycona Klarą w mieszkaniu syna, ale na szczęście okazało się inaczej :) Całkiem miła, ta jego mama. Z uśmiechem na ustach czytałam ten rozdział. Jak dobrze, że wszystko wróciło do normy i tak wspaniale im się układa ;)
    Zapraszam na siódemkę, czyli : "Teraz wiem, pozostał nam już tylko niesmak po tych kłamstwach ukrytych w dyskretnych gestach."
    http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na przedostatni rozdział na :
    http://milosc-jest-na-wyciagniecie-reki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Jurecka zaliczyła klasyczne wejście smoka, ale bardzo się cieszę, że zaakceptowała Klarę bez żadnego ale. To dla niej na pewno bardzo ważne, zwłaszcza gdy jej własny ojciec sceptycznie podchodzi do jej związku z Michałem.

    Przepraszamprzepraszamprzepraszamprzepraszam. Postaram się już nie nawalić z informowaniem :*

    OdpowiedzUsuń
  5. hoho, wizyta teściowej dobrze jednak wpłynęła :))

    Co za batalie toczysz z NFZtem?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wejście godne teściowej :) Na szczęście nikt nie ucierpiał, wszyscy żyją, a ten obiad... chyba też był smaczny, nie? :D
    Dobrze się dogadują, ale żeby tak w takim momencie przerwać?! Oj pani Jurecka...
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na ostatni rozdział na :
    http://milosc-jest-na-wyciagniecie-reki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam serdecznie na nokaut czwarty :)
    http://znokautowane-uczucia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń