'Muszę
być skałą trwałą, co by się nie działo
Całą
energię kierować na nią...' ~Małpa - Skała
Odwrócił
wzrok od garnków słysząc jak weszła do mieszkania. I po
niespodziance. Zatrzymała się w drzwiach.
- Cześć – cmoknął
jej usta – Już jesteś? - był tym zdziwiony. Zaśmiała się w
głos.
- Czas najwyższy – rzuciła
- No to po niespodziance
– oznajmił. Zaśmiała się cicho. Odstawiła zakupy na stół.
Spojrzał na nią. Wyszło z niej delikatne zmęczenie. Od kilku dni
pracowała na pełnych obrotach.
- Dlaczego? Nie przeszkadzaj
sobie, ja idę do łazienki – odparła. Wzruszył ramionami.
Blondynka zaśmiała się cicho gładząc go po poliku. Cmoknął jej
polik. Klara weszła do pokoju. Otworzyła szafę i zerknęła na jej
zawartość. Była naprawdę dzisiaj zmęczona. Dzisiaj cały dzień
dał jej się do wiwatu. Zamknęła oczy i wciągnęła powietrze w
płuca. Chciała zrelaksować się. Kanapa i lampka wina były dobre
na wieczór. Teraz pozostaje jej wanna wypełniona gorącą wodą.
Rozpuściła włosy i przeczesała je palcami. Rozciągnięty dres w
towarzystwie przydużej koszulki. Dla niej bomba. Nagle zatrzymała
się zaskoczona. Czy Michał właśnie? Cofnęła się do kuchni.
Jurecki nie zwrócił na nią uwagi. Stał nad garnkami i w skupieniu
studiował jakiś przepis. Osłupiała wpatrywała się w bruneta.
Przecież on potrafił nawet wodę przypalić. A teraz jak gdyby
nigdy nic stał nad garnkami i nawet dziury w podłodze nie wypalił.
- Misiek – rzuciła niepewnie.
- Co potrzeba? - odwrócił
się powoli. Uniosła brew
- Dobrze się czujesz? - zrozumiał i
uśmiechnął się szeroko.
- Absolutnie. Postanowiłem dać ci
trochę odpocząć i postanowiłem sam się tym zająć – wypiął
dumnie pierś. Parsknęła śmiechem zaskoczona. Przecież on...
Machnęła ręką i zniknęła w pokoju. Michał wrócił do książki
i uśmiechnął się szeroko.
~*~
Za małe błędy należy ponieść
wszelkie konsekwencje. Zrozumiała to w momencie gdy przeparadowała
w samej koszulce do pokoju. Skleroza nie boli. Jęknęła czując jak
całuje ją.
- A co z kuchnią? - spojrzała na niego. Zaśmiał
się obejmując ją ciasno.
- Pal licho. Nie ucieknie –
zamruczał ściągając swoją koszulkę. Westchnęła wplatając w
jego włosy, swoje palce. Dała sobie spokój. Runęła na materac
czując jak niecierpliwe jego dłonie muskając każdy zakamarek jej
skóry. Przyprawiał ją o dreszcze takim muskaniem. Zacisnęła zęby
delikatnie na jego wardze. Czuła jak co raz bardziej dociska ją do
łóżka.
~*~
Westchnął zniecierpliwiony. Dzwonek do drzwi
ponownie rozbrzmiał w mieszkaniu. Blondynka spojrzała na niego
zaskoczona.
- Czekasz na kogoś? - mruknęła czując jak zaschło
jej w gardle. Cmoknął jej usta.
- Absolutnie nie – pokręcił
głową – A jak myślisz. Otworzę im nago to sobie pójdą?
-
Uciekną – sprostowała. Zaskoczony spojrzał na nią zezując.
Zaśmiała się całując go czule. Dziewczyna uniosła brew.
-
Idź lepiej sprawdź, kogoż to niesie – zerknęła na drzwi.
Brunet westchnął i złapał za spodnie. Wzięła głęboki wdech.
Brunet ściągnął brwi słysząc pukanie. Kogo o tej porze tu
niesie? Odryglował zamek i stanął jak wryty.
- Mama?! - widząc
kobietę na klatce poczuł się zaskoczony. Pani Jurecka spojrzała
na syna z wyrzutem. Zbyt długo czekała.
- I tak się tu mnie
wita? - zdziwiła się. Po jego twarzy przebłysnął uśmiech.
-
Nie spodziewałem się ciebie – oznajmił szczerze zamykając za
nią drzwi.
- Czyli własnego syna nie wolno mi odwiedzić bez
zapowiedzi?
- No już nie przesadzaj – mruknął całując jej
polik. Kobieta uśmiechnęła się szeroko. Nie ukrywała, że miała
z nim problemy. Zamknięty w sobie zbywał ją od pewnego czasu
hasłem, wszystko okej. Postanowiła więc zabrać kilka rzeczy i
pojawić się w Kielcach, żeby pomóc swojemu dziecku.
- I za
ciepło tu nie masz. Powinieneś coś na siebie włożyć –
odparła. Brunet zaśmiał się cicho. Zabrał od mamy jej torbę i
ruszył do drzwi. No to go kobieta zaskoczyła. Wcale się nie
spodziewał, że się pojawi. Ba, nic nie wiedział. A co zrobi
Klara? O niej zaczął myśleć właśnie teraz.
~*~
Blondynka
odwróciła wzrok słysząc jak drzwi się otwierają. Podniosła
głowę znad garnków i stanęła jak wryta. Jureckiemu towarzyszyła
starsza kobieta. Jego mama! Oczywiście, że ją znała. Poznali się
kilka lat temu na owym weselu Magdy. Poczuła jak z jej twarzy
odpływa krew. Wpatrywała się w Michała z rosnącą paniką.
-
O nie jesteś sam – rzuciła kobieta przypatrując się blondynce.
Wentówna miała ochotę rozpłynąć się w powietrzu. Nie była
gotowa na to. Żeby stanąć oko w oko z jego mamą. Powoli wciągnęła
powietrze w płuca.
- Poznaj Klarę – Jurecki stanął obok
blondynki, która miała ochotę zabić go ścierką i dobić
garnkiem.
- Dobry wieczór – mruknęła nisko Klara, czując
jak drapie ją w gardle. Kobieta przesunęła wzrokiem po sylwetce i
nagle uśmiechnęła się szeroko.
- Już doskonale rozumiem,
czemu nie masz dla mamy czasu – rzuciła – Bardzo mi miło cie
poznać – oznajmiła nagle. A Wentówna poczuła jak nogi odmawiają
jej posłuszeństwa. Zabije go, z zimną krwią ukręci mu ten łeb.
O ile dosięgnie.
~*~
Blondynka uśmiechnęła się szeroko. Michał
po kolacji oznajmił, że idzie zrobić ze sobą porządek. Klara
kulturalnie wysłała go na operację plastyczną. Teraz siedziała w
towarzystwie jego mamy.
- Długo się znacie? - zerknęła na nią.
Klara odstawiła kieliszek z winem na stolik.
- Od roku
- Ale
nie mieszkacie ze sobą długo
- Przyznaję, że od samego
początku miałam obawy co do tego. Dopiero miesiąc spędzam w tym
mieszkaniu całe dnie – oznajmiła ze spokojem. Kobieta uśmiechnęła
się do niej. Jeśli ona była tą koleżanką, dla której gotów
był siedzieć w Darłowie to bardzo ją szanuje. Jej syn pod jej
wpływem zmienił się. Nie widziała jeszcze jak traktuje Klarę.
Ale ze sposobu rozmowy i tego jak na nią patrzył rozumiała wiele.
Może nie dużo, ale jednak coś. Bo widziała jego głód
konwersacji z Klarą. I to jak w skupieniu słuchał co mówiła.
Zawsze dawał jej czas na skończenie myśli.
- Ale Michał chyba
taki zły nie jest – kobieta uniosła brew. Blondynka pokręciła
głową.
- Nie. Jest idealny – oznajmiła.
~*~
Obrócił się
do niej twarzą obejmując ją. Westchnęła.
- Wiesz, że cie
zabije – mruknęła. Cmoknął jej kark
- Za co? - zaskoczony
uniósł brew. Odwróciła się twarzą w jego kierunku. Wsparł
głowę na łokciu.
- Za te odwiedziny – rzuciła.
- Ja sam
nic nie wiedziałem – powiedział obronnie. Spojrzała na niego
badawczym wzrokiem i uniosła brew. Nie wierzyła mu ani na jotę.
-
Akurat – mruknęła. Roześmiał się w głos. Była przerażona.
Widział to w jej oczach. Ale miał nadzieję, że mimo wszystko
dogada się z jego mamą. Że pozostanie i nie ucieknie. Bo wiedział
ile ciepła i namolności jednocześnie ma jego mama.
~*~
Odstawiła
kubek na blat wstając. Michał nadal spał. A jego mama właśnie
przemaszerowała do łazienki, mówiąc jej tylko dzień dobry. Czuła
się już lepiej. Obecność kobiety nie działa na nią tak
niezręcznie jak z początku. Zerknęła na ulicę. I co ona dzisiaj
biedna pocznie przez cały dzień? Miała wolne, wreszcie. I chyba
powinna wrócić do łóżka. Poleżeć jeszcze przez chwilę.
Złapała za kubek i odwróciła się. Pani Jurecka weszła do
środka. Uśmiechnęła się do niej.
- Kawy? - zapytała.
Kobieta skinęła głową.
- Poproszę
~*~
Wyszedł z sypialni
słysząc śmiechy. Przetarł twarz zaspany i zerknął na Klarę
która naprawdę była rozbawiona jakąś opowieścią jego mamy. O
co tu chodzi? Wczoraj była jeszcze przerażona, a dzisiaj rozmawia z
nią jak ze starą znajomą. Nie wiedział o co chodzi. Coś mu
umknęło? Minął je bez słowa. I tak go nie zauważyły. Był na
straconej pozycji. One były dwie, on – sam.
- naprawdę miło
się rozmawia, ale muszę wyjść. Obiecałam Bartkowi, że jeszcze
dzisiaj na dowidzenia się pojawię – oznajmiła kobieta. Klara
uniosła brew zaskoczona.
- Jak to na dowidzenia? Nie zostaje
pani jeszcze dłużej?
- Pojawiłam się w Kielcach, bo bałam
się o Michała. Zamknął się w sobie i myślałam, że coś
poważnego się stało. Ale widzę, że jest szczęśliwy, więc
mogę...
- Może pani zostać jeszcze kilka dni – odparła
blondynka czując ogromną sympatię do kobiety. Uśmiechnęła się
ciepło.
- Wracam do męża. Już na pewno umiera z niepokoju –
wyjaśniła – I zresztą liczę, że Michał ciebie wsadzi w
samochód i pojawicie się u nas – dodała a ją oblał zimny pot.
Jak to? Czyli, że … Przełknęła ślinę.
- Nie obiecuję –
mruknęła. Kobieta podniosła się.
-
Bardzo miło było cie poznać – odparła.
-----------------------------------------------
I Teściowa wcale nie miała ochoty zjeść Klary! :)
Jestem, żyję. Po batalii, ponownej, z NFZ wyrok mnie nie satysfakconuje -.-
Lepiej, jest źle
Jak widać pierwsze spotkanie z panią Jurecką nie było takie złe;)Chyba takie spotkania z zaskoczenia są najlepsze, wychodzą na luzie a my nie jesteśmy tacy spięci. Jeszcze nie jestem po takim spotkaniu ale jestem ciekawa jak będzie ono wyglądało :)
OdpowiedzUsuńPS Wszystko będzie dobrze. Może przegrałaś batalię ale wojnę wygrasz:)
Co jak co, ale mamy Michała to się nie spodziewałam :) Myślałam, że Pani Jurecka nie będzie zbytnio zachwycona Klarą w mieszkaniu syna, ale na szczęście okazało się inaczej :) Całkiem miła, ta jego mama. Z uśmiechem na ustach czytałam ten rozdział. Jak dobrze, że wszystko wróciło do normy i tak wspaniale im się układa ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na siódemkę, czyli : "Teraz wiem, pozostał nam już tylko niesmak po tych kłamstwach ukrytych w dyskretnych gestach."
http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Zapraszam na przedostatni rozdział na :
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-jest-na-wyciagniecie-reki.blogspot.com/
Pani Jurecka zaliczyła klasyczne wejście smoka, ale bardzo się cieszę, że zaakceptowała Klarę bez żadnego ale. To dla niej na pewno bardzo ważne, zwłaszcza gdy jej własny ojciec sceptycznie podchodzi do jej związku z Michałem.
OdpowiedzUsuńPrzepraszamprzepraszamprzepraszamprzepraszam. Postaram się już nie nawalić z informowaniem :*
hoho, wizyta teściowej dobrze jednak wpłynęła :))
OdpowiedzUsuńCo za batalie toczysz z NFZtem?
Wejście godne teściowej :) Na szczęście nikt nie ucierpiał, wszyscy żyją, a ten obiad... chyba też był smaczny, nie? :D
OdpowiedzUsuńDobrze się dogadują, ale żeby tak w takim momencie przerwać?! Oj pani Jurecka...
buźki ;*
Zakręcona ;)
Zapraszam na ostatni rozdział na :
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-jest-na-wyciagniecie-reki.blogspot.com/
Zapraszam serdecznie na nokaut czwarty :)
OdpowiedzUsuńhttp://znokautowane-uczucia.blogspot.com/