Dziś
urodziłem się na nowo, nowy czuję głód
Nowy
świt, wstaje słońce to..
~Bob
One- Widzę dziś
Ubrana
w żółto-niebieską koszulkę ruszyła do drzwi. Dzisiaj zaczyna
się nowy sezon a ona obiecała Michałowi, że pojawi się na hali.
Nie wiedziała sama dlaczego się zgodziła. Ale... Otworzyła drzwi
i zerknęła na Magdę. Jurecka wkroczyła do mieszkania z uśmiechem.
Klara pokiwała głową z uznaniem. Skąd ona bierze te peruki?
Obecnie czarne włosy Magdy schowane były pod kłębem włosów w
kolorze Vive. Na co ona się tak szykują? Bo zajmują miejsca w
Kotle. Klara sama nie wiedziała czemu ją tam tak ciągnęło. Ale
zdzierając sobie gardło, udzielała się jej ta euforia. Tu wszyscy
byli nastawieni za Vive. A zawodnicy nie mieli nic przeciw. I sami
niejednokrotnie podsycali atmosferę. A ona? Czuła się
fenomenalnie.
~*~
Trener zerknął na zegarek. Za kilka minut powinni
zjawić się zawodnicy. Westchnął. Wie, że czeka go najtrudniejsza
w jego życiu rozmowa. I już nie mógł się zdecydować. Jeśli
teraz zatrzyma ich nie będzie odwrotu. Ale czego tak naprawdę
chciał? Na pewno szczęścia swojego dziecka oraz jednej jeszcze
rzeczy. Żeby pamiętała o nim. Może przemawiała przez niego
zazdrość. Ale z drugiej strony. Musi pogodzić się z tym, że nie
jest już najważniejszym mężczyzną w życiu swojej córki. I
właśnie dzisiaj przyszedł na to ten dzień. Usłyszał jak drzwi
otwierają się. Poderwał się. Zapomniał o prezesie. Seervas
odwrócił się do niego.
- Zwarty i gotowy? Czy odprawiasz
przedmeczową modlitwę? - mruknął Szwed. Weta wywrócił oczami.
- Tak, tak... Żeby się nie drzeć – odparł a prezes
uśmiechnął się szeroko. Poklepał go po ramieniu i machając
klubowym szalikiem wyszedł na halę. Wenta usłyszał krzyk kibiców,
którzy skandowali przyśpiewki już od kilku dobrych minut. Zerknął
na swoje dłonie. Oczywiście, że wie co ma zrobić. Ruszył do
wejścia na halę. Pojawił się drugi trener oraz sztab lekarski. Po
ostatniej sytuacji na innym meczu ligowym lekarze pojawiają się
nawet przed czasem. Wyszedł na parkiet w akompaniamencie aplauzu.
~*~
Kocioł był kotłem. Klara w towarzystwie Magdy stała na
trybunach obserwując jak zawodnicy biegają po boisku. Od zawsze
uważała piłkę ręczną za najbardziej brutalny sport po rugby.
Non stop zderzali się między sobą, niekiedy zderzając się
jeszcze z parkietem. Byli wytrzymali. Sama kiedyś spróbowała
zagrać z nimi. Skończyło się na wybiciu barku, masie siniaków i
rewolucji zorganizowanej przez trenera. Ale to było kiedyś. Obecnie
był obrażony na nią a ona starała się go jakoś udobruchać. Nie
rozumiała całej sytuacji. Teraz patrzyła na niego jak piekli się
za linią boczną i szeroki uśmiech wkroczył na jej twarz. Jak
zwykle żywiołowo reagował na to co dzieje się na boisku. Czy grał
klubowo czy w reprezentacji. Nie rozumiała jak sędziowie mogą z
nim wytrzymywać. Wszystko wyrzucał na boisku. W domu zachowywał
się jakby to był ktoś inny. Tylko gardło miał zdarte. Jak ona
teraz. Zaklaskała w ręce i zerknęła na braci. Niby odmienni a
jednak tak identyczni. Zwierzęta sceniczne. Pokręciła głową.
Gong oznajmił o zakończeniu meczu. Z radości aż zatrzęsła się
hala. Poczuła jak drży z entuzjazmu. Zeszła za Magdą do band. Był
przecież czas na pożegnanie i dziękowanie
~*~
Trener podniósł
wzrok od reportera i dostrzegł jak Klara tonie w uścisku Michała.
Blondynka szeroko uśmiechała się do Jureckiego. Wyglądała na
szczęśliwą. Coś drgnęło w nim widząc jak Michał całuje jej
córkę. Ale skoro Klara jest szczęśliwa on musi w końcu się
przestać dąsać. Zazdrość była jedną z rzeczy, drugą było
niedotrzymanie jego zasad. Czuł się oszukany. Ale który ojciec nie
chce szczęścia swojego dziecka. A zwłaszcza jedynej córki? Musiał
być idiotą. Minął reportera i przekroczył parkiet. Blondynka
odsunęła się od Loserta który coś żywiołowo jej tłumaczył.
Zerknęła na ojca w skupieniu. Co on chciał? Bramkarz odsunął się
od niej.
- Możemy porozmawiać? - trener zerknął na nią z
nadzieją. Szeroki uśmiech wkroczył na jej twarz i poczuł jak
przytula się do niego. Poczuł ogromną ulgę czując jak napiera na
niego. Objął ją. Zupełnie jakby nadal miała pięć lat. Bo
widział, że nie nadąsała się. Raczej była szczęśliwa.
~*~
Dostrzegł
ją jak stała w towarzystwie trenera. Stop! Co? Czuł jak wrasta się
w ziemię. Stali i spokojnie rozmawiali jakby cała ta wojna nie
miała miejsca. Albo jakby ukrywali się nadal. Znowu nie ukrywał
swojej miłości do córki. Podrapał się po głowie i czując jak
Bartek klepie go by ruszył do wyjścia zrobił krok w przód. Szybki
prysznic i czas na fetę. Klara doskonale wie o wszystkim i dlatego
ona bunkruje się pod kocem z dobrym filmem. Oznajmiła Michałowi,
że ma wyjść sam z kolegami. A on? Teraz widząc ten obrazek czuł
się skołowany. Jednak chwilę później widząc jak trener całuje
jej czoło poczuł ulgę.
~*~
Weszła do mieszkania zaraz za nim.
Wciągnęła w płuca zapach jego perfum gdy stanął naprzeciw.
-
Już wychodzisz?
- Dopiero wszedłem – oznajmił odkładając
kurtkę. Spojrzała na niego. Uśmiechała się tak szeroko a on się
gubił.
- Tata zaprasza nas na obiad w niedzielę – ta
informacja zabiła go zupełnie. Ogłupiały wpatrywał się w nią.
Cmoknęła jego usta.
- Zrozumiał wreszcie, że jego zachowanie
to głupota – dodała a on roześmiał się. Czyli co? Bogdan Wenta
zrozumiał, że jego jedyna córka związała się z Michałem
Jureckim?! Wesoło mrucząc coś zniknęła w kuchni.
----------------------------------
suprise! trochę nam się Pan Trener opamiętał :)
Ruszyła Superliga! Aż mnie nosi,..
Świetny blog, jak dla mnie jest strasznie wciągający i już czekam na kolejne części :)
OdpowiedzUsuńPzdr :3 +
ZAPRASZAM DO MNIE - http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/ ; jeśli już zdecydujesz się czytać moje wypociny, to zostaw jakiś komentarz, bo jest ich strasznie mało i zastanawiam się czy aby nie usunąć mojego bloga :/
Dziękuję <3
No nareszcie ! Jak dobrze, że Bogdan wreszcie zrozumiał, jakie szczęście daje Klarze Michał i już nie stara się go odebrać. Klara nie uniosła się dumą i po prostu mu wybaczyła. Michał lekko zdziwiony, ale również szczęśliwy, czyli wszystko na swoim miejscu :)
OdpowiedzUsuńW niedalekiej przyszłości zapraszam na mój nowy projekt : http://damy--rade.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
Ha! Czułam to w kościach! Czułam no, że Bodzio się w końcu opamięta :) I bardzo się z tego cieszę.
OdpowiedzUsuńpoznanska-siesta, nówka.
pozdrawiam!
No w końcu... W końcu trener - jak to napisałaś, przestał się dąsać - i przejrzał na oczy. Teraz wszystkim będzie łatwiej. Oby na zbliżającym się obiedzie z czymś nie wyjechał. Klara w końcu może być w pełni szczęśliwa. Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowe rozdziały (dortmund-story i losy-lowcow)
OdpowiedzUsuńEj! Kiedy coś nowego u Cb? :O Nie moge się już doczekać, nooo.. ;p
OdpowiedzUsuńA w między czasie zapraszam na 8 rozdział do mnie - http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/
Pzdr :3
Serdecznie zapraszam na jedynkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://damy--rade.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam na nokaut siódmy :)
OdpowiedzUsuńhttp://znokautowane-uczucia.blogspot.com/
Jeśli jeszcze to czytasz, to :
OdpowiedzUsuńhttp://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/10-rozdzial/ - ZAPRASZAM DO MNIE :D
Pzdr :3 + Jak już będzie czytać, to proszę zostaw jakiś komentarz, nawet nie wiesz jak to motywuje! :) Dziękuję <3
+ KIEDY COŚ NOWEGO U CB? :*