'Ta
brakująca część ukryta tu gdzieś,
Do pełni szczęścia brak nam jej ...'~Liber ft. Natalia Schroeder – Wszystkiego na raz
Do pełni szczęścia brak nam jej ...'~Liber ft. Natalia Schroeder – Wszystkiego na raz
Siedzieli
w jednej z dwu swoich ulubionych kawiarni. Wieczór był ciepły więc
skorzystali z tarasu. Wpatrywali się z góry na ulicę, na Rynku.
Brunet spojrzał na nią z zacięciem.
- Nie boisz się samotności? - to pytanie sprawiło, że się ocknęła. Nie rozmawiali nawet o przyszłości. Spojrzała na niego. Poczuł ciepło, które z niej przeszło na niego.
- Nie. Póki co – odparła. Uniósł brew zaskoczony.
- Póki co?
- Samotność pozwala mi dojść do siebie. Pozwala mi spojrzeć na przeszłość z dystansem. Odpowiedzieć sobie na pytania, gdzie się zrobiło błąd. Dlatego w pewien sposób jest doskonała. Dla mnie w obecnej sytuacji na pewno. Za jakiś czas mi zbrzydnie – odparła. Pokiwał głową i odwrócił wzrok do ulicy. Mrok tulił miasto.
- A ty się boisz? - usłyszał jej cichy szept.
- Tak, bo wiem, że sam nie dam sobie rady. Chcę mieć po prostu kogoś, kto będzie na mnie czekał. Kto będzie wspierał mnie. Wiesz ja jestem mimo wszystko nadal małym dzieckiem, któremu trzeba pomóc. I przez pewien czas miałem kogoś takiego. I gdy znów zostałem sam, zacząłem się tego bać. Mam ciężki charakter i wiem gdzie popełniam błędy. A mimo to szukam kogoś... - zamilkł na chwilę czując jej delikatną dłoń na swojej. Zacisnął na niej palce.
- Kogoś kto będzie. Bo wracam do pustego mieszkania i rozmawiam tylko z lodówką lub telewizorem. Ale ty tego nie znasz...
- Znam – rzuciła obronnie – Wiesz jak mieszkałam w Krakowie większość czasu spędzałam sama. I gadałam z pucharem – odparła – Ale nie martw się. Znajdziesz kogoś... - urwała czując jak całuje jej polik. Uśmiechnęła się.
- Jesteś niesamowita – rzucił obejmując ją ramieniem. Oparła się o niego ufnie.
~*~
- Nie boisz się samotności? - to pytanie sprawiło, że się ocknęła. Nie rozmawiali nawet o przyszłości. Spojrzała na niego. Poczuł ciepło, które z niej przeszło na niego.
- Nie. Póki co – odparła. Uniósł brew zaskoczony.
- Póki co?
- Samotność pozwala mi dojść do siebie. Pozwala mi spojrzeć na przeszłość z dystansem. Odpowiedzieć sobie na pytania, gdzie się zrobiło błąd. Dlatego w pewien sposób jest doskonała. Dla mnie w obecnej sytuacji na pewno. Za jakiś czas mi zbrzydnie – odparła. Pokiwał głową i odwrócił wzrok do ulicy. Mrok tulił miasto.
- A ty się boisz? - usłyszał jej cichy szept.
- Tak, bo wiem, że sam nie dam sobie rady. Chcę mieć po prostu kogoś, kto będzie na mnie czekał. Kto będzie wspierał mnie. Wiesz ja jestem mimo wszystko nadal małym dzieckiem, któremu trzeba pomóc. I przez pewien czas miałem kogoś takiego. I gdy znów zostałem sam, zacząłem się tego bać. Mam ciężki charakter i wiem gdzie popełniam błędy. A mimo to szukam kogoś... - zamilkł na chwilę czując jej delikatną dłoń na swojej. Zacisnął na niej palce.
- Kogoś kto będzie. Bo wracam do pustego mieszkania i rozmawiam tylko z lodówką lub telewizorem. Ale ty tego nie znasz...
- Znam – rzuciła obronnie – Wiesz jak mieszkałam w Krakowie większość czasu spędzałam sama. I gadałam z pucharem – odparła – Ale nie martw się. Znajdziesz kogoś... - urwała czując jak całuje jej polik. Uśmiechnęła się.
- Jesteś niesamowita – rzucił obejmując ją ramieniem. Oparła się o niego ufnie.
~*~
Majówka
w tym roku absolutnie wszystkim przypadła do gustu. Wielokilometrowe
korki przed miastami nie przeszkadzały im cieszyć się. Brunet
odwrócił wzrok do Bartka. Siedzieli w rodzinnym domu korzystając.
Mieli kilka dni wolnego, pogoda była wspaniała, a domek rodziców
ulokowany był na uboczu. Drewniany, piętrowy z ogromnym ogródkiem
był prezentem od trójki Jureckich na trzydziestą rocznicę ślubu.
Shrek uniósł brew zaskoczony. Od kilku dni jego brat nie był sobą.
Coś, albo ktoś, zaprzątał mu myśli. Michał ponownie spojrzał
na Agatę, która z uwielbieniem męczyła swojego dziadka. Mogli tu
oderwać się od zatłoczonych Kielc. Bartek z Magdą mieli zostać
do końca, a Michał obiecał Klarze, że jutro pojawi się w
Darłowie. Blondynka właśnie tam postanowiła spędzić cały,
długi tydzień.
- A nie mogłeś przyjechać z nią tutaj? - starsza kobieta pogładziła go po ramieniu. Zaśmiał się ujmując delikatnie jej dłoń.
- I gdzie by niby spała?
- Noo to kto to jest dla ciebie? - spoglądała na niego przenikliwie. Znów ten sam wzrok.
- No co? - rzucił zaskoczony – My się tylko kolegujemy – odparł. Bartek podniósł się i wyszedł na przywitanie najmłodszego Jureckiego. Marcin pracował na co dzień w Poznaniu, tam mieszkał. Ale w domu był rzadziej niż szczypiorniści.
- No to ta twoja koleżanka mogła spać w twoim pokoju
- A ja?
- W salonie – rozbrajająca mina jego mamy sprawiła, że Michał nie uwierzył to co słyszał. Jego mama była straszna. Nie ukrywała, że była zła. Że Misiek nie jest już z Aśką. Nie wiedział tylko dlaczego? Nie wiedział jak przyjmie Klarę. Nie będzie próbować. Wywrócił oczami i cmoknął polik rodzicielki.
- Może jednak nie – odparła. Zaśmiała się cicho gładząc jego polik. Nie ukrywała, bała się o swojego syna. Był chamski, porywczy i potrzebował kogoś, kto będzie go trzymał krótko za pysk. Owa koleżanka mogła to zrobić. Jeśli po jednej rozmowie zgodził się pojawić w Darłowie to coś oznacza. I mógł się zapierać. Ona zna swojego syna. Chociaż on mógł mówić coś zupełnie przeciwnego. Brunet zerknął na wyświetlacz i szeroki uśmiech wkroczył na jego twarz. Podniósł się i zszedł na trawnik. Marcin zaskoczony zerknął na Michała, który z kimś rozmawiał.
- Dziewczynę sobie znalazł – oznajmił Bartek, a najmłodszy Jurecki wytrzeszczył oczy. Że co się Michałowi stało? Przecież niejako pół roku temu się rozwiódł. Dla każdego w tym domu to był szok.
- Co?
- Za długo by opowiadać – mruknął Bartek siadając na fotelu. Agata wpadła na schody dostrzegając przybysza.
- Stryjek! - chwilę później przytulała swojego wuja mocno. Zaśmiał się cicho.
- No cześć – oznajmił.
- A nie mogłeś przyjechać z nią tutaj? - starsza kobieta pogładziła go po ramieniu. Zaśmiał się ujmując delikatnie jej dłoń.
- I gdzie by niby spała?
- Noo to kto to jest dla ciebie? - spoglądała na niego przenikliwie. Znów ten sam wzrok.
- No co? - rzucił zaskoczony – My się tylko kolegujemy – odparł. Bartek podniósł się i wyszedł na przywitanie najmłodszego Jureckiego. Marcin pracował na co dzień w Poznaniu, tam mieszkał. Ale w domu był rzadziej niż szczypiorniści.
- No to ta twoja koleżanka mogła spać w twoim pokoju
- A ja?
- W salonie – rozbrajająca mina jego mamy sprawiła, że Michał nie uwierzył to co słyszał. Jego mama była straszna. Nie ukrywała, że była zła. Że Misiek nie jest już z Aśką. Nie wiedział tylko dlaczego? Nie wiedział jak przyjmie Klarę. Nie będzie próbować. Wywrócił oczami i cmoknął polik rodzicielki.
- Może jednak nie – odparła. Zaśmiała się cicho gładząc jego polik. Nie ukrywała, bała się o swojego syna. Był chamski, porywczy i potrzebował kogoś, kto będzie go trzymał krótko za pysk. Owa koleżanka mogła to zrobić. Jeśli po jednej rozmowie zgodził się pojawić w Darłowie to coś oznacza. I mógł się zapierać. Ona zna swojego syna. Chociaż on mógł mówić coś zupełnie przeciwnego. Brunet zerknął na wyświetlacz i szeroki uśmiech wkroczył na jego twarz. Podniósł się i zszedł na trawnik. Marcin zaskoczony zerknął na Michała, który z kimś rozmawiał.
- Dziewczynę sobie znalazł – oznajmił Bartek, a najmłodszy Jurecki wytrzeszczył oczy. Że co się Michałowi stało? Przecież niejako pół roku temu się rozwiódł. Dla każdego w tym domu to był szok.
- Co?
- Za długo by opowiadać – mruknął Bartek siadając na fotelu. Agata wpadła na schody dostrzegając przybysza.
- Stryjek! - chwilę później przytulała swojego wuja mocno. Zaśmiał się cicho.
- No cześć – oznajmił.
~*~
Blondynka odskoczyła od fal, które nerwowo wdzierały się na plażę zakopując piaskiem jej ślady.
- Jutro będę. Obiecuję i rezerwuj mi leżak – oznajmił brunet. Parsknęła śmiechem.
- A ile płacisz?
- No wiesz? Masz okazję spędzić ze mną prawie tydzień, to już jest wystarczająca zapłata – oznajmił.
- Widzę, że nie brakuje ci skromności – rzuciła zaskoczona wpatrując się w szalejące morze. Miała słabość do Bałtyku. Odziedziczyła to bez wątpienia po tacie.
- Ba – rzucił. Czekała jeszcze na Skoczylasów. Marta i Patryk mieli pojawić się wieczorem. A oni również chcieli poznać człowieka, z którym Wentówna spędza wiele czasu. Sama Klara nie mogła się doczekać aż Michał tu się pojawi. Dziwne przywiązanie się do niego. I ta dziwna rozmowa przed wyjazdem. Nie wiedziała co ma myśleć. Ufała mu bezgranicznie. Co raz bardziej nie mogła się doczekać momentu, gdy znowu zatonie w tych ciemnych tęczówkach i usłyszy ten głęboki, gardłowy głos.
Blondynka odskoczyła od fal, które nerwowo wdzierały się na plażę zakopując piaskiem jej ślady.
- Jutro będę. Obiecuję i rezerwuj mi leżak – oznajmił brunet. Parsknęła śmiechem.
- A ile płacisz?
- No wiesz? Masz okazję spędzić ze mną prawie tydzień, to już jest wystarczająca zapłata – oznajmił.
- Widzę, że nie brakuje ci skromności – rzuciła zaskoczona wpatrując się w szalejące morze. Miała słabość do Bałtyku. Odziedziczyła to bez wątpienia po tacie.
- Ba – rzucił. Czekała jeszcze na Skoczylasów. Marta i Patryk mieli pojawić się wieczorem. A oni również chcieli poznać człowieka, z którym Wentówna spędza wiele czasu. Sama Klara nie mogła się doczekać aż Michał tu się pojawi. Dziwne przywiązanie się do niego. I ta dziwna rozmowa przed wyjazdem. Nie wiedziała co ma myśleć. Ufała mu bezgranicznie. Co raz bardziej nie mogła się doczekać momentu, gdy znowu zatonie w tych ciemnych tęczówkach i usłyszy ten głęboki, gardłowy głos.
-
Boże, z kim ja się zadaje – mruknęła
- Z najbardziej uroczym człowiekiem na tej szerokości geograficznej – to zdanie sprawiło, że opadły jej ręce. Jęknęła cicho.
- Jesteś niesamowity – jęknęła. Roześmiał się w głos. Uśmiechnęła się pod nosem. I uwielbiała słuchać jego śmiechu.
- A to mi mama powtarza – dodał z rozbawieniem. Uwielbiał w niej absolutnie wszystko. To jak się zachowuje i jak stara się nie pokazywać swoich prawdziwych emocji. Jest bardzo powściągliwa. I bardzo opanowana. Nie mógł się swoiście doczekać aż pojawi się obok niej. Perspektywa spędzenia z nią kilku dni cieszyła go niezmiernie. Bo przy niej mógł się oderwać od tego co się dzieje.
- Z najbardziej uroczym człowiekiem na tej szerokości geograficznej – to zdanie sprawiło, że opadły jej ręce. Jęknęła cicho.
- Jesteś niesamowity – jęknęła. Roześmiał się w głos. Uśmiechnęła się pod nosem. I uwielbiała słuchać jego śmiechu.
- A to mi mama powtarza – dodał z rozbawieniem. Uwielbiał w niej absolutnie wszystko. To jak się zachowuje i jak stara się nie pokazywać swoich prawdziwych emocji. Jest bardzo powściągliwa. I bardzo opanowana. Nie mógł się swoiście doczekać aż pojawi się obok niej. Perspektywa spędzenia z nią kilku dni cieszyła go niezmiernie. Bo przy niej mógł się oderwać od tego co się dzieje.
~*~
Zaśmiała się cicho widząc jak na parking przy domku podjeżdża białe Audi. Wyszła na zewnątrz. Dopiero co rozprawiła się z kolacją. A Patryk z Martą byli jak zwykle punktualni. Blondynka pierwsza wysiadła i od razu rzuciła się do Wentówny zostawiając swojego narzeczonego z bagażami.
- Klara – zatonęła w uścisku koleżanki. Spotykali się bardzo rzadko, ze względu na mieszkanie. Para mieszkała w Warszawie, a Klara w Krakowie. Choć teraz mieszkała u rodziców. A poznali się przez Karolinę. Przyjaciółka Wentówny to rodzona siostra Patryka.
- Cześć. Jak się jechało? - spojrzała na Makowską z uśmiechem.
- Z tym piratem drogowym? Mam nadzieję, że wytną mnie z każdego fotoradaru – rzuciła. Klara roześmiała się w głos.
- Jak zwykle ja jestem zły – usłyszały. Brunet uśmiechnął się szeroko na widok Klary.
- Absolutnie tak – blondynka cmoknęła jego usta.
- Widać, że was zmęczyła podróż – Klara odwróciła wzrok do domku. Skoczylasowie odsunęli się od siebie.
- Bardzo. Ale mam nadzieję, że ten twój kolega już dotarł – Marta wyciągnęła głowę by spojrzeć za Wentównę. Klara parsknęła śmiechem.
- Niestety nie. Będzie jutro – oznajmiła. Weszli do środka. Patryk zostawił bagaże w samochodzie chcąc najpierw ochłonąć. Nie minęło pięć minut, gdy został wywalony przez Martę po rzeczy. Psiocząc coś po nosem wyszedł.
Zaśmiała się cicho widząc jak na parking przy domku podjeżdża białe Audi. Wyszła na zewnątrz. Dopiero co rozprawiła się z kolacją. A Patryk z Martą byli jak zwykle punktualni. Blondynka pierwsza wysiadła i od razu rzuciła się do Wentówny zostawiając swojego narzeczonego z bagażami.
- Klara – zatonęła w uścisku koleżanki. Spotykali się bardzo rzadko, ze względu na mieszkanie. Para mieszkała w Warszawie, a Klara w Krakowie. Choć teraz mieszkała u rodziców. A poznali się przez Karolinę. Przyjaciółka Wentówny to rodzona siostra Patryka.
- Cześć. Jak się jechało? - spojrzała na Makowską z uśmiechem.
- Z tym piratem drogowym? Mam nadzieję, że wytną mnie z każdego fotoradaru – rzuciła. Klara roześmiała się w głos.
- Jak zwykle ja jestem zły – usłyszały. Brunet uśmiechnął się szeroko na widok Klary.
- Absolutnie tak – blondynka cmoknęła jego usta.
- Widać, że was zmęczyła podróż – Klara odwróciła wzrok do domku. Skoczylasowie odsunęli się od siebie.
- Bardzo. Ale mam nadzieję, że ten twój kolega już dotarł – Marta wyciągnęła głowę by spojrzeć za Wentównę. Klara parsknęła śmiechem.
- Niestety nie. Będzie jutro – oznajmiła. Weszli do środka. Patryk zostawił bagaże w samochodzie chcąc najpierw ochłonąć. Nie minęło pięć minut, gdy został wywalony przez Martę po rzeczy. Psiocząc coś po nosem wyszedł.
~*~
Ściągnęła brwi słysząc dzwonek telefonu. Zapomniała wyciszyć dźwięków. Westchnęła wyciągając dłoń po komórkę.
- Halo
-Śpisz? - Michał był tym szczerze zaskoczony. Blondynka westchnęła
Ściągnęła brwi słysząc dzwonek telefonu. Zapomniała wyciszyć dźwięków. Westchnęła wyciągając dłoń po komórkę.
- Halo
-Śpisz? - Michał był tym szczerze zaskoczony. Blondynka westchnęła
-
Absolutnie tak – wymamrotała. Zachichotał. Ciekawe jak on by
funkcjonował jakby zasnął o godzinie czwartej rano.
- Wybacz więc, że budzę – zaczął. Uniosła powieki słysząc lekką irytację w jego głosie
- Dzwonię żeby przekazać ci, że nie przyjadę. Rano zadzwonili z informacją o zgrupowaniu – odparł czując jak rośnie w nim wściekłość. Ta luźna rozmowa z Marcinem pozwoliła mu zrozumieć mu kilka rzeczy. Bo gdzie znajdzie kogoś takiego jak Klara? Kogoś kto swoim uśmiechem pozwoli mu iść do przodu? Kogoś kto zawsze wyciągnie do niego dłoń? Kogoś kto... Dla niego spełniała absolutnie każdy punkt. Zagryzł wargę.
- Co? - otworzyła oczy zaskoczona. Dziwne rozczarowanie rozlało się po jej wnętrzu. Miała w planach... Obiecała i Marcie i Patrykowi, że powie mu wszystko. To co czuła i to co chciała mu powiedzieć. Może nie powinna mówić tego po pijaku?
- Przepraszam – szepnął.
- Przestań. To nie twoja wina – oznajmiła spokojnie – Musisz to jedź. Jak wrócisz obiecuję ci, że zabiorę cie nad morze – dodała cicho. Zaśmiał się.
- Miesiąc? - zdziwił się.
- Słucham?
- No bo po zgrupowaniu jedziemy na mistrzostwa – wycedził a ona po raz pierwszy w jego towarzystwie zaklęła siarczyście. Zaskoczony odsunął telefon od ucha.
- Wybacz więc, że budzę – zaczął. Uniosła powieki słysząc lekką irytację w jego głosie
- Dzwonię żeby przekazać ci, że nie przyjadę. Rano zadzwonili z informacją o zgrupowaniu – odparł czując jak rośnie w nim wściekłość. Ta luźna rozmowa z Marcinem pozwoliła mu zrozumieć mu kilka rzeczy. Bo gdzie znajdzie kogoś takiego jak Klara? Kogoś kto swoim uśmiechem pozwoli mu iść do przodu? Kogoś kto zawsze wyciągnie do niego dłoń? Kogoś kto... Dla niego spełniała absolutnie każdy punkt. Zagryzł wargę.
- Co? - otworzyła oczy zaskoczona. Dziwne rozczarowanie rozlało się po jej wnętrzu. Miała w planach... Obiecała i Marcie i Patrykowi, że powie mu wszystko. To co czuła i to co chciała mu powiedzieć. Może nie powinna mówić tego po pijaku?
- Przepraszam – szepnął.
- Przestań. To nie twoja wina – oznajmiła spokojnie – Musisz to jedź. Jak wrócisz obiecuję ci, że zabiorę cie nad morze – dodała cicho. Zaśmiał się.
- Miesiąc? - zdziwił się.
- Słucham?
- No bo po zgrupowaniu jedziemy na mistrzostwa – wycedził a ona po raz pierwszy w jego towarzystwie zaklęła siarczyście. Zaskoczony odsunął telefon od ucha.
hej. jak na razie wszystko fajnie idzie. czekam na dalszy rozwój wypadków :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na dwie pięteczki:
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-jest-na-wyciagniecie-reki.blogspot.com/
http://bolesne-wspomnienia.blogspot.com/
Mam nadzieję,że zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Pozdrawiam :-)
Marcy
Miałam nadzieję,że spędzą ten czas razem a tu wypadło nagle zgrupowanie. Trochę szkoda ale mam myślę, że jeszcze nie wszystko stracone :-) Zarówno Michał jak i Klara czują się świetnie w swoim towarzystwie a ja czekam na dalszy rozwój sytuacji :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że musi na zgrupowanie jechać :/ Ale przecież nadarzy się jakaś okazja, żeby pobyć w swoim towarzystwie :D A końcówka to po prostu mnie rozwaliła :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na: http://odnalezc-kogos-bliskiego.blogspot.com/
Liczę na opinie ;)
Pozdrawiam ;*
Tak nagle na zgrupowanie? A to ciekawe... Ale nie wszystko zaprzepaszczone, jeszcze będą szanse, będzie ich mnóstwo i ja w to wierzę :)
OdpowiedzUsuńTekst z fotoradarem mistrzowski :D
Buźki ;*
Zakręcona ;)
http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/ - drugi wpis, jeżeli miałabyś ochotę to zapraszam :)
mam nadzieję, że Klara nie uzna tego zgrupowania za znak, aby nie powiedzieć Michałowi tego, co czuję. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJajku jak ja się cieszę, że trafiłam na to opowiadanie ! Jeden wieczór i wszystkie rozdziały zostały nadrobione :) Bardzo, bardzo mnie wciągnęło :D Jest genialne, już to uwielbiam ^^
OdpowiedzUsuńCholerne zgrupowanie ;< A miało być tak pięknie... Ale mam nadzieję, że po powrocie Klara powie Michałowi co czuję, on powie, że czuje to samo i będzie cudnie ! :D Niecierpliwie czekam na następny ;)
Tymczasem zapraszam na moje nowe opowiadanie z Krzyśkiem Lijewskim : http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/ :)
Pozdrawiam :*
zapraszam na przedostatni rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://love-stronger-than-football.blogspot.com/2013/06/rozdzia-11.html